Obydwie ekipy przystąpią do tej rywalizacji mocno umotywowane. Siatkarki z Muszyny, ponieważ jak dotychczas niczego w tym sezonie nie ugrały nie licząc zapewnionego już srebrnego medalu Mistrzostw Polski. To daje Muszyniance prawo do gry w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzyń, co było jednym z priorytetów zespołu z Muszyny, ale dla zespołu Bogdana Serwińskiego drugie miejsce w lidze nie może być szczytem marzeń, tym bardziej, że koło nosa przeszedł im Puchar Polski. Teoretycznie najmocniejszy kadrowo zespół LSK nie po to był tworzony za niemałe pieniądze by zadowalał się wicemistrzostwem Polski. Stąd zapewne presja pod jaką grają siatkarki Muszynianki.
Trzeba jednak pamiętać, że to zawodniczki doświadczone, które w najtrudniejszych sytuacjach powinny poradzić sobie z sytuacjami stresogennymi. Pokazały to chociażby w drugim meczu finałowym z Farmutilem. Podniosły się po przykrej porażce w pierwszym spotkaniu i wyrównały stan rywalizacji. Zagrały lepiej zagrywką, lepiej funkcjonowało przyjęcie zagrywki, wreszcie zaczął funkcjonować blok. Do rozpaczy pilanki doprowadzała plasami tuż za blok Aleksandra Przybysz, a Kamila Frątczak i Joanna Mirek tego dnia były trudne do powstrzymania. No i wreszcie Mariola Zenik pokazała, że w tej chwili jest najlepszą libero w kraju. Jaką zobaczymy w Pile Muszyniankę, przegraną z ubiegłej soboty, czy zwycięską z dnia następnego?
Zespół Jerzego Matlaka już ugrał z naddatkiem to co miał ugrać w tym sezonie. Zdobył Puchar Polski, zapewnił sobie udział w rozgrywkach Ligi Mistrzyń, wreszcie ma co najmniej srebrny medal Mistrzostw Polski. Jak na zespół który miał znaleźć się w ligowej "czwórce" i finale Pucharu Polski to aż nadto. Teoretycznie siatkarki znad Gwdy, w tej sytuacji, powinny grać na luzie. Tyle tylko, że ich dobra gra i sukcesy sportowe nakręcają wśród kibiców spiralę oczekiwań. Niby tytuł jest na wyciągnięcie ręki, ale trzeba go mocno złapać i nie dać sobie go wytrącić. Siatkarki Farmutilu wiedzą, że wygrywając jeden mecz w Muszynie, mogą na własnym parkiecie sięgnąć po to co przed sezonem było li tylko w sferze marzeń.
Część kibiców, którzy przyjdą na mecz i pamiętają rok 1999 być może przeżyją déjà vu, złudzenie, że już kiedyś widzieli jak niedoceniany ich zespół świętował mistrzostwo Polski. Wówczas pilanki grały z inny przeciwnikiem (też absolutnym faworytem), w innej hali przy innej w większości widowni. Wówczas sięgnęły po złoto, swoje pierwsze złoto. Ci co wtedy byli na meczu zapewne pamiętają ostatnią akcję togo spotkania: zagrywa Hołowacz, przyjmuje Rucka, rozgrywa Archangielska i kończy Liktoras.
W środę na parkiecie nie zagra żadna z tych zawodniczek, ale podobieństwo do tamtej sytuacji jest duże. Pilanki po meczach wyjazdowych , tak jak dziś, remisowały 1:1, ich finałowy rywal był już przed sezonem faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu i tak jak obecnie Farmutil, tak wówczas Nafta, nie byli faworytami rozgrywek, wreszcie wówczas i teraz ma ławce trenerskiej ekipy z Piły siedział Jerzy Matlak. Tyle tylko, że teraz zawodniczki z Doliny Popradu tego zadania na pewno rywalkom nie ułatwią, ba jak mówi Sylwia Pycia - jej zespół przyjedzie do Piły z bojowym nastawieniem powtórzenia zwycięskiego meczu z sezonu zasadniczego.
Pilanki w tym roku wyraźnie sportowo rozwinęły się. Olbrzymi postęp zrobiła Agnieszka Bednarek, wysokiej formie jest Katarzyna Skorupa, skuteczna w polu i akcjach sytuacyjnych jest Michela Teixera, wreszcie ciągle niezastąpiona jest ta, która jako jedyna z pilskiej drużyny (poza oczywiście trenerem Matlakiem) pamięta ów pamiętny rok 1999 – Agnieszka Kosmatka.
Tylko jedna zasadnicza różnica występuje przed rozstrzygającymi finałowymi meczami sezonu 1998/1999 a 2007/1008. Wtedy faworyt był tylko jeden (a nie była nim Nafta), a dzisiaj tak naprawdę trudno powiedzieć kto sięgnie po koronę Mistrzyń Polski. Wydaje się, że obie drużyny mają równe szanse.
Zarówno Farmutil jak i Muszynianka w przypadku wygrania obu meczów w Pile zdobędą Mistrzostwo Polski. W przypadku gdyby drużyny podzieliły się zwycięstwami, piąty rozstrzygający mecz rozegrany zostanie 4 maja w Muszynie. Kibiców w Pile czekają wielkie emocje, być może już w czwartek rozdane zostaną złote i srebrne medale Mistrzostw Polski.
Mecze w hali przy ulicy Żeromskiego zarówno w środę (30.04.2008) jak i w czwartek (1.05.2008) rozpoczynają się o godzinie 20.30. Bilety w cenie 15 zł – normalne i 10 zł – ulgowe.