Reprezentacja Polski jest już na półmetku przygotowań do igrzysk olimpijskich. Biało-Czerwoni zakończyli właśnie drugi turniej Ligi Narodów. W Fukuoce pokonali Japonię i Turcję (3:0), Bułgarię (3:1), ale na zakończenie turnieju przegrali z Brazylią (1:3).
O składzie na Paryż zadecydują kontuzje?
Niestety na niewiele ponad miesiąc przed igrzyskami część gwiazd reprezentacji Polski mierzy się z kontuzjami. Mowa o tak znaczących postaciach jak Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek czy Paweł Zatorski. Z tego powodu nie pojechali oni na drugi turniej Ligi Narodów do Japonii. Jak obecnie wygląda ich sytuacja zdrowotna? Czy będą liczyć się w walce o miejsce na igrzyska w Paryżu?
- Nie są na sto procent zdrowi - przyznaje szczerze selekcjoner naszej kadry Nikola Grbić. - To jednak problem wszystkich topowych zawodników z róznych krajów. Grają po prostu za dużo w klubie i w reprezentacji. To tworzy u nich chroniczny stan zapalny, którego nie można wyleczyć - tłumaczy Serb.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: rozchwytywani jak gwiazdy Hollywood! Kulisy meczu z Japonią
Później jednak przedstawia garść pozytywnych informacji. - Dla mnie ważne, że cała trójka już trenuje normalnie. Krok po kroku będą wracać do jak najwyższej formy. Jeśli damy radę sprawić, żeby byli na tyle zdrowi, by mogli wykonywać swoją pracę, to będę usatysfakcjonowany - objaśnia trener.
Jak sam przyznaje mecze w Japonii przybliżyły go do wyboru składu na igrzyska w Paryżu. Czy pojawią się niespodzianki?
- W każdym meczu uzyskuje odpowiedzi. Głownie potwierzają się moje przypuszczenia, ale czasem nie. W końcu znamy się od trzech lat i nie ma wielkich zaskoczeń. Dostałem dużo informacji, które będę analziował, gdy przyjdzie na to czas. Nie mam już wielu wątpliwości - przyznaje trener.
Fatalne sędziowanie w Lidze Narodów
Drugi turniej Ligi Narodów upłynął pod sporym znakiem kontrowersji sędziowskich. Niemal w każdym meczu Polaków dochodziło do spornych sytuacji czy do niewytłumaczalnych decyzji. Grbić alarmuje, że podobna sytuacja może powtórzyć się na igrzyskach w Paryżu.
- Nie możemy z tym dużo zrobić. W drugim turnieju po prostu nie byli oni na dobrym poziomie i takich arbitrów było sporo. Wiem, że nie robili tego celowo, że nie byli przeciwko nam. Po prostu byli zbyt słabymi arbitrami i tracili kontrolę nad meczem. Można to było zobaczyć częściowo w spotkaniu z Turcją czy Japonią, ale zwłaszcza z Bułgarią. Podejmowali bardzo dziwne decyzje - tłumaczy selekcjoner.
Kulminacja dziwnych decyzji miała miejsce w sobotnim meczu. - Podczas starcia z Brazylią sędziowie po prostu nie znali zasad. Nie wiedzieli, że jeśli ktoś przerwie akcje, by coś sprawdzić i nie trafi, to traci punkt. Niestety, częśc z tych arbitrów będzie prowadzić mecze w Paryżu. Musimy pracować nad tym, by w nerwowych sytuacjach nie tracić koncentracji i naszego rytmu - objaśnia Nikola Grbić.
Porażka z Brazylią powodem do bicia na alarm?
W sobotnim starciu z Canarinhos w pierwszych dwóch setach Biało-Czerwoni zostali rozbici. Przez długi czas nie potrafili nawiązać walki z rywalami i wyraźnie przegrali dwie partie. Później na boisku pojawili się m.in. Tomasz Fornal, Bartosz Kurek, Karol Kłos i Kamil Semeniuk. Gra kadry zaczęła wyglądać lepiej, ale nasi reprezentanci i tak przegrali 1:3.
- Rywale zagrali naprawdę dobrą siatkówkę. Nie przygotowywaliśmy się wraz z naszym rozgrywającym pod kątem dystrybucji, by robić coś inaczej, żeby ich zaskoczyć. To wykonamy dopiero jak przyjdą ważne mecze. Taki był mój cel, chciałem zobaczyć, w jaki sposób inne drużyny przygotowują się na nas. Głównym powodem porażki nie było nasze rozegranie, a ich wyjątkowo wysoka skuteczność z trudnych piłek. Otrzymałem takie informacje, jakie chciałem, wiem, jak rywale przygotowują sie na nas pod wzgledem taktycznym - twierdzi Grbić.
Podkreśla, że takie mecze są kluczowe do tego, by nasza kadra podczas igrzysk w Paryżu mogła zdobyć medal.
- Graliśmy z Bułgarią i Turcją, to nie są druzyny o najwyższym poziomie, a później Japończycy wyszli na nas drugim składem. Wygrywaliśmy sety do 15 i w taki sposób nie dostajesz zbyt dużo wartościowych informacji. Dostajesz wieści, że jesteś we wspaniałej formie, a w takiej jeszcze przecież nie jesteśmy. Dlatego też chcemy grać także mecze towarzyskie z bardzo dobrymi zespołami - kończy.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Sensacja w hicie Ligi Narodów! Kubańczycy zaskoczyli giganta
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)