Skra nie odpuszcza play-offów. Radom jedną nogą za burtą

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE GiEK Skra Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE GiEK Skra Bełchatów

PGE GiEK Skra Bełchatów nie odpuszcza walki o play-offy. Podopieczni Andrei Gardiniego dzięki wygranej 3:1 z Eneą Czarnymi Radom przesunęli się na 9. pozycję w tabeli. Radomianie z kolei po sobotniej porażce są coraz bliżej pożegnania z PlusLigą.

Sobotni pojedynek był ważny zarówno dla gospodarzy, jak i dla gości z Radomia. Skra mimo ostatnich porażek z Wartą Zawiercie oraz Projektem Warszawa wciąż ma szanse na dogonienie czołowej ósemki. Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej do ósmego AZS-u Olsztyn bełchatowianie tracili cztery "oczka".

Mecz z okupującymi ostatnią pozycję w tabeli Czarnymi Radom był dla bełchatowskiej drużyny szansą na cenne trzy punkty. Wojskowi jednak zawzięcie walczą o utrzymanie w PlusLidze. W poprzedniej kolejce radomianie 3:0 pokonali GKS Katowice, a zwycięstwo w Bełchatowie pozwoliłoby ekipie Waldo Kantora znacząco zbliżyć się do upragnionego celu.

Skra na dodatek grająca na własnym boisku była jednak faworytem sobotniego pojedynku. Bełchatowianie wzięli sobie to do serca i rozpoczęli premierową partię od prowadzenia 5:2. Taki wynik nie utrzymał się długo. Mimo dobrego otwarcia gospodarze z biegiem seta zaczęli mieć kłopoty z kończeniem swoich akcji. Czarni z kolei odwrotnie, po problemach na samym początku odsłony poprawili swoją skuteczność i wykorzystali szansę, obejmując stery i odskakując na kilka "oczek" (10:7).

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Bełchatowianie szybko rozpoczęli pogoń, a bardzo dobre obrony i cenne punkty zdobywane w kontrach w końcu zaowocowały remisem (14:14). Radom prowadzenia nie oddał bez walki, ale w kluczowych momentach decydujące okazały się błędy w ataku. Swoich akcji nie kończył Nikola Meljanac i po jego kolejnej pomyłce Skra objęła prowadzenie (18:17). Bełchatowianie w końcówce poszli za ciosem, powiększając przewagę i wygrywając seta 25:21.

W drugiej odsłonie Czarni w dalszym ciągu mieli kłopoty w ofensywie. Tym samym już po kilku akcjach trener Waldo Kantor zdecydował się na zmianę na pozycji atakującego, gdzie Nikolę Meljanaca zastąpił Bartosz Gomułka. Skra jednak szybko wykorzystała słabości rywali, narzucając swoje warunki gry.  W ofensywie rozkręcił się Dawid Konarski i po jego świetnych atakach bełchatowianie odskoczyli na cztery punkty (10:6).

Mimo solidnej przewagi Skry w dalszej części seta nie zbrakło emocji. Radomianie konsekwentnie gonili rywali, a bełchatowianie w kluczowych momentach ułatwili im zadanie, popełniając sporo błędów. Tym samym Wojskowi wyrównali wynik przy stanie 19:19, a następnie poszli za ciosem, obejmując prowadzenie po ataku Bartosza Gomułki (21:20). Mimo zwrotu akcji i tym razem w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy odłożyli nerwy na bok i triumfowali 25:23 po skutecznej kontrze Dawida Konarskiego.

W trzecim secie długo mogliśmy oglądać wyrównaną walkę punkt za punkt. Jako pierwsi przerwali ją gospodarze, odskakując na dwa "oczka" po atakach Dawida Konarskiego i Bartłomieja Lipińskiego (10:8). Radomianie jednak nie zrazili się zrywem bełchatowian, szybko odrobili straty, a po asie serwisowym Konrada Formeli obrócili wynik na swoją korzyść (14:13).

Skra nie odpuszczała, długo depcząc rywalom po piętach, ale Czarni w końcówce przystąpili do decydującego ataku. Z rytmu nie wybiła ich nawet kontuzja libero Dominika Teklaka i po uderzeniu Bartosza Gomułki radomianie prowadzili 20:17. Bełchatowianie walczyli do końca, ale przyjezdni prowadzenia już nie oddali. Zwycięstwo Czarnych przypieczętował blok Brodie Hofera.

Skra nie wykorzystała swojej szansy na zakończenie meczu w trzech setach, wciąż jednak miała możliwość zgarnięcia pełnej puli punktów. Czwartą partię bełchatowianie rozpoczęli z wysokiego "C", notując świetną serię przy serwisach Mateusza Poręby. Środkowy nie zwalniał ręki na linii zagrywki, Dawid Konarski w ofensywie, a na siatce fantastycznie pracował blok i Skra prowadziła już 10:4.

Czarni nie weszli dobrze w tego seta i już nie potrafili powrócić do gry. Radomianie zupełnie stracili siłę ofensywy, gdzie już ani Bartosz Gomułka, ani Brodie Hofer nie kończyli swoich akcji. Rozpędzona Skra z kolei robiła swoje, dominując rywali w każdym elemencie. Podopieczni Andrei Gardiniego wysoką przewagę dowieźli do samego końca, a kropkę nad "i" postawił Dawid Konarski, kończąc mecz efektownym atakiem (25:16).

PGE GiEK Skra Bełchatów - Enea Czarni Radom 3:1 (25:21, 25:23, 22:25, 25:16)

Skra Bełchatów: Konarski, Łomacz, Lemański, Poręba, Aciobanitei, Lipiński, Diez (libero) oraz Kupka, Nowak, Petkov

Czarni Radom: Meljanac, Todorovic, Ostrowski, Rajsner, Formela, Buszek, Nowowsiak (libero) oraz Hofer, Gniecki, Gomułka, Smoliński, Teklak (libero), Kufka

MVP: Adrian Aciobanitei (PGE GiEK Skra Bełchatów)
Zobacz także:

Tie-break na własne życzenie Projektu. Duży zwrot akcji w meczu PlusLigi
Bogdanka LUK Lublin wydała komunikat w sprawie Wilfredo Leona

Komentarze (0)