Powetować porażki - przed meczem Resovia Rzeszów - AZS Częstochowa

Spotkania pomiędzy Resovią a AZS-em Częstochowa wzbudzały ogromne emocje w ubiegłym sezonie. Wszystko za sprawą transferów poczynionych przez rzeszowski klub. Złośliwi twierdzili, że to mecze "starego" AZS-u przeciwko "nowemu". Jednak niewiele wskazuje na to, aby w tym sezonie miała miejsce kontynuacja spotkań z podtekstami.

Patrząc przez pryzmat spotkań rozegranych do tej pory przez obydwie drużyny trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Zarówno na koncie rzeszowian, jak i ekipy spod Jasnej Góry zdołały znaleźć się plusy i minusy. Podopieczni Ljubomira Travicy mają za sobą o jedno spotkanie więcej niż ich poniedziałkowi rywale. Początek sezonu był bardzo dobry w wykonaniu drużyny z Podkarpacia. Ich pięciosetowy bój ze Skrą Bełchatów, choć ostatecznie przegrany, dawał nadzieje na wiele sukcesów. I tak z drużynami słabszymi, jak Jadar czy Pamapol odnosili pewne zwycięstwa. W końcówce października wygrali z Jastrzębskim Węglem, co z pewnością tylko zaostrzyło apetyty wicemistrzów Polski na więcej. I tutaj w roli pogromcy marzeń wystąpiła kędzierzyńska ZAKSA, nie pozostawiając zbyt wielu złudzeń zawodnikom Resovii. Nie dziwi zatem, że gospodarze do pojedynku przeciwko AZS-owi przystąpią silnie umotywowani chęcią poprawienia tak nastrojów, jak i bilansu zwycięstw.

Drużyna prowadzona przez Grzegorza Wagnera sezon rozpoczęła bardzo dobrze, nawet można pokusić się o stwierdzenie, że nieco powyżej oczekiwań. Gładkie zwycięstwo z olsztyńskim AZS-em, ciężko wywalczone punkty w Warszawie i Bydgoszczy zapowiadały wiele nieoczekiwanych momentów dla Akademików w bieżącym sezonie. Ale chyba niewielu spodziewało się, że jeden z nich nastąpi tak szybko i nie będzie wydarzeniem pozytywnym (porażka z Jadarem Radom 0:3 - przyp. red.). Dlatego też o motywację w drużynie trener martwić się nie musi.

Dodatkowy powód do jak najlepszego zaprezentowania się w Hali Podpromie ma Piotr Łuka, były gracz rzeszowskiego zespołu, w którym spędził pięć ostatnich sezonów. Jak przyznał zawodnik na łamach oficjalnego portalu AZS-u Częstochowa, chciałby swoją dobrą postawą zrewanżować się byłemu trenerowi. W jego ocenie nie jest to niemożliwe.

Akademików czeka ciężkie spotkanie w jaskini lwa. W dwóch rozegranych spotkaniach przed własną publicznością rzeszowianie nie mieli sobie równych. Silnym punktem zespołu jest Mikko Oivanen, świetnie radzący sobie w polu zagrywki oraz w ataku. Trafnymi transferami okazali się Aleh Akhrem oraz Rafael Redwitz. Białorusin w parze z Marcinem Wiką tworzą skuteczną parę przyjmujących. Jeśli dodać do tego libero Krzysztofa Ignaczaka - przyjęcie i obrona prezentują się imponująco. Ale trzeba podkreślić, że również częstochowianie w elementach takich, jak zagrywka, przyjęcie i obrona radzą sobie bardzo dobrze. W pierwszych spotkaniach zagrywki Akademików w dużym stopniu przyczyniały się do odnoszonych przez nie zwycięstw. W Rzeszowie zabraknie Fabiana Drzyzgi, którego zastępować będzie Marek Kardoš. I na pozycji rozgrywających również możemy liczyć na ciekawe spotkanie. Obydwaj, Kardoš i Redwitz są porównywalnego wzrostu i rozgrywają w nietypowy sposób. Niejednokrotnie w tym sezonie Słowak udowodnił, że potrafi skutecznie zmylić rywala. To samo można powiedzieć o Brazylijczyku.

Tak właściwie to walka powinna rozegrać się na każdej pozycji, co powinno jeszcze bardziej uatrakcyjnić spotkanie. Początek został zaplanowany na godzinę 18.

Sezon 2008/2009

Play-off runda I

Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1

Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1

Domex Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów 2:3

Faza zasadnicza

Domex Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów 3:2

Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0

Komentarze (0)