Przegrywali 0:2. Polacy bohaterami

Materiały prasowe / legavolley.it / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
Materiały prasowe / legavolley.it / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

Sir Safety Susa Perugia w finale Superpucharu Włoch przegrywała z Cucine Lube Civitanovą 0:2, by ostatecznie zwyciężyć 3:2. Obrońcę tytułu uratowali polscy przyjmujący - Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk.

W środku tygodnia zaplanowano rywalizację w tegorocznym Superpucharze Włoch. Zmagania standardowo rozpoczęły się od półfinałów. W nich Sir Safety Susa Perugia ograła Itas Trentino 3:1, z kolei Cucine Lube Civitanova odprawiło Gas Sales Bluenergy Piacenzę Volley 3:0.

Finałowe starcie zaplanowano na środę, 1 listopada. Zdecydowanym faworytem pojedynku był zespół Wilfredo Leona i Kamila Semeniuka, który dysponuje najsilniejszą kadrą we Włoszech.

Obaj polscy siatkarze rozpoczęli mecz w wyjściowej szóstce, ale Perugia od samego początku nie błyszczała. W premierowej odsłonie przegrywała 9:12 i musiała gonić wynik. Udało jej się doprowadzić do remisu (18:18) głównie za sprawą punktowych zagrywek Tunezyjczyka z polskim paszportem - Wassima Ben Tary. W końcówce jednak lepiej spisało się Lube, które objęło prowadzenie w spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu

Podrażnieni siatkarze z Perugii udanie rozpoczęli drugiego seta, prowadzili nawet 8:4. W końcu Lube nie tylko złapało kontakt, ale nawet doprowadziło do remisu (19:19). Wówczas na parkiecie nie przebywał już Leon, którego zastąpił Ołeh Płotnicki. W końcówce błyszczał Iwan Zajcew i ponownie wejście polskiego przyjmującego nie uratowało jego ekipy. Ponownie górą był zespół z Civitanovy, który w całym meczu prowadził już 2:0.

W kolejnej partii oglądaliśmy wyrównaną grę do momentu, gdy Lube odskoczyło na trzy punkty przed końcowym fragmentem (20:17). Gdy jednak w polu serwisowym pojawił się Ben Tara, gra Perugii zaczęła się układać. Z niekorzystnego wyniku udało im się wyjść na prowadzenie 22:20. W ostatnich akcjach bohaterem był Leon, który postawił kropkę nad "i" w trzecim secie i sprawił, że spotkanie trwało dalej.

To, co wydarzyło się w czwartej odsłonie aż ciężko opisać. Łącznie zdobyto w niej aż 66 punktów, a set zakończył się dopiero po długiej grze na przewagi. Lube nie wykorzystało piłki meczowej przy stanie 24:23, a następnie fiaskiem zakończyły się ich kolejne okazje, których łącznie było sześć. Bohaterem Perugii został Ben Tara, jego atak sprawił, że obrońca tytułu zwyciężył 34:32 i doprowadził do tie-breaka.

W decydującej partii Lube prowadziło 4:2, ale po serii rywali i skończonej kontrze przez Semeniuka zrobiło się 6:4 dla Perugii. Zespół Polaków dbał o zdobytą przewagę i w samej końcówce jeszcze ją powiększył (14:10). Rywale nie znaleźli na to odpowiedzi, broniąc jedynie dwóch piłek meczowych. Kropkę nad "i" postawił były przyjmujący Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Zarówno Leon, jak i Semeniuk byli bohaterami swojego zespołu. Pierwszy z wymienionych, podobnie jak Ben Tara, którego wybrano MVP meczu, zdobył 21 punktów (17/38, 45 proc. skuteczności w ataku). Na swoim koncie zapisał także trzy asy serwisowe i jeden blok.

Z kolei Semeniuk zdobył jedno "oczko" mniej. Skończył 20 z 36 otrzymanych piłek, co dało mu 56 proc. skuteczności w ataku. Popełnił również dwa błędy w przyjęciu, natomiast Leonowi nie przydarzyła się żadna wpadka.

Cucine Lube Civitanova - Sir Safety Susa Perugia 2:3 (25:22, 25:23, 21:25, 32:34, 12:15)

Przeczytaj także:
Magdalena Stysiak wróciła do gry i błysnęła w derbach z Besiktasem

Komentarze (0)