Wielki mecz polskich siatkarek! Włoszki pokonane, jest awans na igrzyska!

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek

Co za mecz, co za walka, co za charakter Biało-Czerwonych! Siatkarki reprezentacji Polski w meczu, który decydował o awansie na igrzyska olimpijskie w Paryżu, po zaciętym boju pokonały Włoszki 3:1! Bohaterkami - Magdalena Stysiak i Joanna Wołosz.

Większych emocji na zakończenie łódzkiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich 2024 nie sposób było sobie wyobrazić. Mecz Polska - Włochy dla obu zespołów był niczym innym, jak finałem tej imprezy.

Po wcześniejszych sześciu spotkaniach zarówno Biało-Czerwone, jak i ich rywalki, miały taki sam bilans zwycięstw i porażek (5-1) oraz taką samą liczbę punktów w dorobku (15). Wygrana Amerykanek z Niemkami w rozegranym wcześniej tego dnia meczu powodowała, że sprawa była jasna - w Łodzi pozostawała do zdobycia tylko jedna przepustka na igrzyska i przypadała ona zwycięzcy polsko-włoskiego starcia. Przegrany zostawał z pustymi rękoma i szansy na występ w Paryżu musiał upatrywać w wysokim miejscu w rankingu FIVB na koniec fazy zasadniczej przyszłorocznej Ligi Narodów.

Przed meczem zawodniczki obu ekip mówiły ze sobą z dużym uznaniem i kurtuazją, jednocześnie zapewniając, że na boisku na tę kurtuazję miejsca nie będzie.

- To świetny zespół, z wieloma zawodniczkami świetnymi w ataku i świetnymi rozgrywającymi. Bardzo silna ekipa - mówiła o Polkach włoska środkowa Marina Lubian, zaznaczając przy tym, że ona i jej koleżanki zrobią wszystko co w ich mocy, żeby zwyciężyć.

- Włoszki są bardzo dobrym zespołem. Grają świetną siatkówkę. Znam je, mamy super relacje poza boiskiem, ale na parkiecie nie będzie koleżeństwa - zapewniała liderka polskiej ekipy Magdalena Stysiak, która przez cztery ostatnie sezony grała we włoskiej Serie A.

W warunkach gry o wszystko na początku meczu zdecydowanie lepiej odnajdywały się Włoszki, które przede wszystkim grały skuteczniej w ataku od naszych zawodniczek. Polki, mimo głośnego wsparcia jedenastu tysięcy kibiców w Atlas Arenie, nie potrafiły znaleźć swojego rytmu i sposobu na zdobywanie punktów. Problemy miały z tym wszystkie polskie skrzydłowe, a do tego jeszcze środkowa Agnieszka Korneluk.

Z kolei włoskie zawodniczki świetnie grały w obronie, w bloku, a w ataku raz po raz wybijały piłkę po rękach naszych blokujących. Od stanu 8:7 zdobyły wygrały sześć kolejnych akcji i w połowie seta miały już komfortowe, siedmiopunktowe prowadzenie (14:7). I z dużym komfortem grały już do końca tej partii, w której we wszystkich elementach pokazały dużo więcej jakości, niż Polki. Zmiany trenera Stefano Lavariniego nie pomagały, żadna ze zmienniczek nie dała drużynie sygnału do odrabiania strat i set zakończył się bardzo wysokim zwycięstwem Italii (25:15).

Drugą odsłonę Biało-Czerwone zmieniły z jedną zmianą w składzie - na rozegraniu Katarzynę Wenerską zastąpiła Joanna Wołosz. I jak się później miało okazać, była to zmiana, która odmieniła nasz zespół. Po wejściu Wołosz na boisko akcje Polek zyskały więcej płynności, coraz pewniej w ataku grała Magdalena Stysiak. Pojawiła się też odrzucająca rywalki od siatki zagrywka, a po pierwszym skutecznym bloku naszej drużyny w całym spotkaniu - Łukasik w pojedynkę zatrzymała Lubian - zawodniczki trenera Lavariniego po raz pierwszy wyszły na dwupunktowe prowadzenie (13:11).

Szybko je jednak straciły, bo na jeden punkt blokiem Polek Włoszki odpowiedziały dwoma. Najpierw wyrównały na 16:16 zatrzymując Olivię Rożański, a w kolejnej akcji zablokowały Stysiak i to one miały o jeden punkt więcej (16:17).

Tym razem o zwycięstwie w secie decydowała końcówka. Polki wygrały dwie niezwykle ważne akcje przy zagrywce Martyny Łukasik i przy wyniku 24:23 miały setbola. Włoszki go obroniły, ale już przy drugim, w czasie bardzo długiej akcji jeden z członków polskiego sztabu wypatrzył dotknięcie siatki przez Annę Danesi. Biało-Czerwone wygrały 26:24 i wyrównały stan meczu na 1:1.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

Na początku trzeciego seta znów, tak jak w pierwszej partii, lepiej wyglądała gra Włoszek, które szybko zbudowały czteropunktową przewagę (4:8). Gdy ich prowadzenie wzrosło do pięciu "oczek" (6:11), można było się obawiać powtórki scenariusza sprzed kilkudziesięciu minut, ale tym razem na szczęście Polki zwarły szeregi. Wzmocniły serwis, podbiły kilka ważnych piłek w obronie, wyprowadziły z nich skuteczne kontry i zbliżyły się do rywalek na jeden punkt (13:14).

Przez kolejne kilka minut Włoszki utrzymywały Biało-Czerwone na niewielki dystans, jednak w końcu, po skutecznym bloku na Myriam Sylli, naszym siatkarkom udało się wyrównać (21:21) i znów oglądaliśmy zaciętą końcówkę. W niej ogromnie ważny był potrójny blok na Antropowej, dzięki któremu Polki wyszły na prowadzenie (23:22), a jeszcze ważniejsze świetna obrona Marii Stenzel i atak Czyrniańskiej po włoskim bloku, dające naszej drużynie wygraną 25:23 i prowadzenie w całym meczu 2:1.

Czwartą odsłonę wreszcie to Biało-Czerwone otworzyły lepiej niż ich przeciwniczki. Pewne ataki Stysiak i Czyrniańskiej, która po wcześniejszej zmianie za Różański została na boisku, a do tego dwa skuteczne bloki, dały im trzy punkty przewagi (5:2). Włoszki nie zamierzały się jednak poddać po nieudanym początku, robiły co mogły, żeby stratę odrobić, regularnie odrzucały nasz zespół od siatki trudnymi serwisami, ale nie umiały znaleźć sposobu na świetnie grającą Stysiak.

Liderka polskiej kadry kolejnymi atakami z trudnych piłek zdobywała dla swojej drużyny punkty o ogromnej wartości. Po jednym z nich, potężnym zbiciu w kontataku, Polki zwiększyły rozmiary prowadzenia do czterech punktów (20:16) i awans na igrzyska w Paryżu był już na wyciągnięcie ręki.

W końcówce swoimi serwisami postraszyła jeszcze Andropowa, ale gdy Łukasik ze stoickim spokojem obiła włoski blok, do szczęścia brakowało naszej drużynie już tylko dwóch punktów (23:19). Gdy Stysiak z wielką swobodą trafiła z prawego skrzydła w dziewiąty metr - już tylko jednego. A ostatni punkt, którego bardzo głośno domagali się kibice w Atlas Arenie, Biało-Czerwone zdobyły przy drugiej piłce meczowej. Łukasik, tak jak chwilę wcześniej Stysiak, posłała piłkę pod końcową linię boiska i wspaniałe zwycięstwo polskiej reprezentacji stało się faktem!

Tym samym reprezentacja Polski siatkarek zakończyła sezon 2023 wspaniałym sukcesem - pierwszym od 2008 roku awansem na igrzyska olimpijskie!

Nasze siatkarki w niedzielny wieczór w Łodzi spełniły jedno ze swoich sportowych marzeń. Oby kolejne, te jeszcze większe, spełniły już w roku olimpijskim. Ta drużyna swoją kapitalną postawą pokazuje, że za niespełna rok w Paryżu może być naprawdę pięknie.

Turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, grupa C, Łódź
Polska - Włochy 3:1 (15:25, 26:24, 25:23, 25:21)

Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Olivia Różański, Agnieszka Korneluk, Magdalena Jurczyk, Maria Stenzel (libero) oraz Martyna Czyrniańska, Joanna Wołosz, Monika Gałkowska, Monika Fedusio, Kamila Witkowska, Aleksandra Szczygłowska.

Włochy: Francesca Bosio, Jekaterina Antropowa, Myriam Sylla, Elena Pietrini, Marina Lubian, Anna Danesi, Eleonora Fersino (libero) oraz Giulia Gennari, Alice Degradi, Francesca Villani, Federica Squarcini, Beatrice Parrocchiale.

Czytaj także:
USA - Niemcy: już wszystko jasne. Tylko jeden wynik da awans Polkom
Sensacja. Mają już pewny awans na igrzyska

Źródło artykułu: WP SportoweFakty