Ostatni krok do wykonania w stronę igrzysk. "Patrzymy na siebie"

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski pokonała w sobotę USA, dzięki czemu pozostała w grze o bezpośrednią przepustkę na igrzyska olimpijskie. - Wierzyłyśmy od początku, że możemy wygrać - stwierdziła Martyna Łukasik, przyjmująca kadry.

Zupełnie inaczej rozpoczęła się potyczka z USA niż wcześniejsze trudniejsze spotkania z Tajlandią i Niemcami. Wówczas Biało-Czerwone pozwalały rywalkom na szybkie zbudowanie sobie przewagi, a tym razem było odwrotnie. Były odważne, waleczne i konsekwentne w tym, co robiły.

- Od początku wierzyłyśmy, że ten mecz może należeć do nas. Podeszłyśmy z takim nastawieniem. Cały czas wierzyłyśmy w to, co możemy zrobić i wygrana 3:1 cieszy bardzo - mówiła Martyna Łukasik.

Nie przeszkadzało tym razem falowanie w grze, które towarzyszyło Polkom już od niedawno zakończonych mistrzostw Europy. - Można powiedzieć, że pokonałyśmy swoje demony. Wydaje mi się, że teraz w końcu znalazłyśmy rytm na nowo i wierzę, że jesteśmy w stanie go utrzymać - podkreśliła.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

- Ten mecz pokazał nam znowu, że jesteśmy w stanie konkurować i wygrywać z każdym przy naszej dobrej i konsekwentnej grze - dodała. 

Co było kluczowe w potyczce z Amerykankami? - Na pewno odwaga i konsekwencja w naszej grze. Z takim przeciwnikiem jak USA trzeba takim być. Wiemy, jak groźne są i od początku chciałyśmy im narzucać nasz styl gry - wyjaśniła Łukasik. 

Teraz przed Polkami już ostatnia przeszkoda. Tylko w przypadku gigantycznej niespodzianki i zwycięstwa Niemek nad Amerykankami Polki będą mogły pozwolić sobie na przegraną. W innym przypadku będą musiały po prostu pokonać Włoszki. - Patrzymy dalej na siebie, nie koncentrujemy się na tym, co się dzieje u nich. Będziemy szukać swoich szans w naszej dobrej grze - zakończyła Łukasik.

W niedzielę Amerykanki zagrają z Niemkami o godz. 17:30 i na koniec (o godz. 20:30) Polki z Włoszkami.

Czytaj też:
Eksperci niedowierzają w to, co zrobiły Polki
Pewne zwycięstwa faworyzowanych drużyn

Komentarze (0)