"Nie mogę panikować". Bohaterka Polek jasno o swojej zmianie

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Katarzyna Wenerska (rozgrywająca)
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Katarzyna Wenerska (rozgrywająca)

- Miałam w sobie spokój, bo wiedziałam, że nie mogę panikować, bo to nie pomoże drużynie. Wiem, jak potrafię grać - mówi Katarzyna Wenerska, bohaterka ostatnich dwóch starć reprezentacji Polski siatkarek. Mecz o awans na IO Polska - Włochy o 20:30.

Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak

Katarzyna Wenerska pod nieobecność Joanny Wołosz poprowadziła Biało-Czerwone do brązowego medalu Ligi Narodów. Jednak po powrocie swojej koleżanki do kadry usiadła na ławce. Była rezerwową na mistrzostwach Europy, które Polki zakończyły w ćwierćfinale, a także podczas pierwszych meczów turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Paryżu.

Wszystko odmieniło się w meczu z Niemkami. Po przegranym pierwszym secie i słabym początku drugiego trener Stefano Lavarini zdecydował się wymienić rozgrywającą. I Wenerska zaprezentowała się znakomicie. Poprowadziła Polskę do wygranej (3:2). Dostała szansę także w wyjściowym składzie na spotkanie z Amerykankami.

- Nie było to dla mnie łatwe wejście. Piątkowy mecz z Niemkami dodał mi trochę pewności i w sobotę już było delikatnie prościej - tłumaczy po meczu ze Stanami Zjednoczonymi (3:1) Katarzyna Wenerska.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

- Dowiedziałam się na rozgrzewce, że znajdę się w wyjściowym składzie. Miałam w sobie spokój, bo wiedziałam, że nie mogę panikować, bo to nie pomoże drużynie. Wiem, jak potrafię grać i w sobotę było całkiem dobrze - tłumaczy siatkarka.

Gra Polek z Wenerską w sobotę wyglądała świetnie. Biało-Czerwone pokonały faworyzowane Amerykanki 3:1.

- Już od pierwszej akcji było widać naszą dyspozycję. Co prawda było nerwowo, ale można było zauważyć naszą pewność i chęć, żeby zwyciężyć - przyznaje Wenerska.

- Starcie z USA było bardzo dobre, podobne do tych, które grałyśmy podczas Ligi Narodów. Więc myślę, że jesteśmy już w podobnej formie - dodaje.

Kluczowe spotkania jednak jeszcze przed Biało-Czerwonymi. Nasze zawodniczki na zakończenie turnieju w Łodzi zmierzą się z Włoszkami. I sytuacja jest prosta, kto wygra, ten pojedzie do Paryża. W przypadku porażki Amerykanek z Niemkami 0:3 lub 1:3 zarówno Polki, jak i Włoszki mogą awansować, ale tylko wtedy, jak w ich meczu dojdzie do tie-breaka (więcej TUTAJ).

- Przed nami w niedzielę jest najważniejszy mecz i go trzeba po prostu wygrać - mówi siatkarka. - Mamy najlepszych kibiców na świecie. Oni są naszym dodatkowym zawodnikiem, więc mamy nadzieję, że w niedzielę będzie tak samo - kończy Wenerska.

Mecz Polska - Włochy już w niedzielę 24 września o godz. 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Posłała asa w decydującym momencie. "Trener mi podpowiedział"

Komentarze (0)