Reprezentacja Polski nie była faworytem w meczu USA, ale tak jak rok temu podczas Mistrzostw Świata 2018, sprawiła niespodziankę i pokonała mistrzynie olimpijskie.
- Pokazałyśmy, że jesteśmy lepsze, potrafimy wygrywać z najlepszymi. A to, że przegrałyśmy z Tajkami kilka dni temu, to znaczy, że potrafiłyśmy się odbudować. To ukazuje nas, jako silną drużynę - mówiła po meczu szczęśliwa Magdalena Jurczyk.
Środkowa zdradziła, że punkt, który zdobyła przy stanie 23:23 zagrywką, był zasługą Stefano Lavarini. - Trener podpowiedział mi, co zrobić i zdało to egzamin. Cieszę się, że udało mi się to wykonać skutecznie - wyjawiła.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy
W zwycięstwie reprezentacji Polski pomogli też kibice, którzy po raz pierwszy podczas tego turnieju wypełnili Atlas Arenę. - Fani bardzo nam pomogli. Hala była pełna. Fajnie się gra przy tylu ludziach. Dopóki nie ma końca meczu, to może zdarzyć się wszystko. Pokazałyśmy, że mimo porażki w drugim secie, wygrałyśmy spotkanie, zdobyłyśmy 25 punkt w czwartej partii i to jest najważniejsze - podsumowała.
- Bardzo fajnie popracowałyśmy w tym meczu w obronie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie tak samo - zakończyła Jurczyk.
Polki nie zdobyły jeszcze przepustki na igrzyska olimpijskie, ale przybliżyły się do tego. W sobotę Niemki zagrają z Włoszkami, a w niedzielę Amerykanki z Niemkami i na koniec (o godz. 20:30) Polki z Włoszkami.
Czytaj też:
Eksperci niedowierzają w to, co zrobiły Polki
Pewne zwycięstwa faworyzowanych drużyn
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)