Dziś w jednym z ekskluzywnych warszawskich hoteli odbyła się konferencja prasowa poświęcona inauguracji rozgrywek PlusLigi Kobiet w sezonie 2009/10. Pierwsze mecze nowych rozgrywek zostaną rozegrane już w najbliższą sobotę, a pierwszą transmisję przeprowadzi telewizja Polsat z interesującego niedzielnego spotkania beniaminka, Organiki Budowlanych Łódź z broniącą tytułu mistrzowskiego BPS Muszynianką Fakro Muszyna (uff, nazwy długie, ale sponsorzy też egzekwują swoje prawa).
- To powinien być kolejny fajny sezon. Sukcesy i medale naszych pań spowodowały, że mamy teraz naprawdę radosną atmosferę, a to sprzyja dobrej grze i zapowiada wiele emocji. W ten sposób liga rośnie w siłę - cieszył się prezes PZPS Mirosław Przedpełski. - Po raz pierwszy historii mamy trzy zespoły w Lidze Mistrzyń, hale nam pięknieją, oglądalność żeńskiej siatkówki jest momentami lepsza niż męskiej. Czego więcej można sobie życzyć? - pytał zadowolony prezes. I sam sobie odpowiedział. - Marzy mi się, by nasze panie namieszały nieco w europejskich pucharach, bo tego trochę nam brakuje.
Wydaje się jednak, że tegoroczne rozgrywki mogą zostać zdominowane przez dwa zespoły. Mistrza Polski z Muszyny i wicemistrza z Bielska Białej. - To tylko teoretycznie tak wygląda. Gwiazdy same nie wygrywają spotkań, więc liczę, że faworytki będą miały niełatwe ligowe życie - ocenił Mirosław Przedpełski. Podobnego zdania był też prezes PLPS, Artur Popko. - Nasze dziewczyny potrafią wygrywać z najlepszymi, co udowodniły na Mistrzostwach Europy, a jeśli chodzi o ligową rywalizację, to jest takie powiedzenie... "gdzie dwóch się bije, tam trzeci wygrywa" - powiedział szef PLPS i po chwili dodał. - Gdybym miał wybrać hasło dla rozgrywek pań to byłoby ono oczywiste - "piękno i emocje".
Dyrektor PlusLigi Kobiet, Jacek Kasprzyk też uważa, że pojedyncze mecze będą w tym sezonie bardzo zacięte i niekoniecznie faworytki muszą je wygrywać. - Owszem, w Muszyniance mamy sześć medalistek, w Bielsku trzy, ale są jeszcze inne reprezentantki, no i pokażą się także dziewczyny, które startowały na Uniwersjadzie i wróciły z brązowymi medalami. Chciałbym, aby po sezonie można było powiedzieć, że mamy już trzecią ligę w Europie - rozmarzył się Kasprzyk.
Na razie, mimo wszystko, brakuje w naszej kobiecej ekstraklasie pieniędzy, bo to one pozwalają na sprowadzenie do drużyny gwiazd nie tylko z naszego podwórka. Brakuje także silnych klubów w dużych miastach, ze stolicą na czele. - Nastały takie czasy, że w lidze grają ci, którzy potrafią odpowiednio zorganizować ekipę i znaleźć sponsorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w Warszawie powstał silny ośrodek kobiecej siatkówki. Musi jednak znaleźć się grono prężnych menadżerów, którzy go stworzą - odpowiedział na jedno z pytań prezes Przedpełski i dodał, że jego zdaniem nie jest to problem. - Na pewno silne kluby w dużych miastach prędzej czy później powstaną.
Na razie siatkówka w Polsce i tak ma się świetnie, a prezes i jego współpracownicy są stawiani za wzór choćby piłkarskim "leśnym dziadkom". A propos piłkarzy. Dwa dni temu w innym stołecznym hotelu, kto wie czy nie jeszcze bardziej znanym i… droższym, odbyła się konferencja prasowa PZPN. Konferencja, pełna niedomówień, złośliwości i butnych wypowiedzi działaczy. Czułem się na niej jak w polskim piekle. Kiedy porównam tamto, piłkarskie spotkanie z siatkarskim, to odnoszę wrażenie, że byłem w kompletnie innych światach. Tam złość, tu uśmiech, tam wzajemne obrażanie, tu opalony, ubrany w białą skórzaną marynarkę, radosny prezes Przedpełski, który nikomu nie odmawia rozmowy. Tam działacze "na barykadach", tu hostessy rozdające dziennikarzom pluszowe misie z logo PlusLigi.
Panie prezesie Grzegorzu Lato, może warto zaprosić na wino, albo i dwa, prezesa Mirosława Przedpełskiego i poprosić go o kilka rad? Przedpełski naprawdę potrafi!