PGE Skra Bełchatów podsumowała nieudany sezon w PlusLidze. Zespołu z województwa łódzkiego zabrakło w Pucharze Polski, nie dostał się do fazy play-off i pozostało mu rozegrać dwumecz o 11. miejsce z GKS-em Katowice. Jakby potknięć Skry było jeszcze za mało, to rozpoczęli rywalizację od porażki 1:3 na Górnym Śląsku.
Bełchatowianie w rewanżu zagrali wzmocnieni. W ich szóstce pojawili się Karol Kłos, Mateusz Bieniek oraz Aleksander Atanasijević, których zabrakło na boisku w Katowicach. W szóstce gości bez zmian i starała się ona przeciwstawić dodatkowym siłom Skry. Było jednak znacznie trudniej niż w czwartek.
Skra ruszyła do odrabiania strat i zanosiło się na pozytywny, ostatni akord nieudanego sezonu. Bełchatowianie wygrali pierwszego seta 25:18, a w drugim byli lepsi 25:21. Wspomniani Atanasijević, Kłos i Bieniek byli najlepszymi punktującymi w zespole. Starał się im pomagać na skrzydle Filippo Lanza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
Po stronie gości brakowało podobnych argumentów jak w minionym tygodniu. Dobrym impulsem było wczesne wejście z kwadratu rezerwowych Wiktora Mielczarka. W duecie z Jakubem Szymańskim starał się dać odpór Skrze, ale ledwo rozpoczęła się trzecia partia, a już wszystkie znaki w hali wskazywały na złotego seta. Skra zwyciężyła tym razem 25:20 i strata z Katowic została odrobiona.
GKS wyczekał jak wytrawny pięściarz na złotego seta i po przyjęciu mocnych ciosów od bełchatowian, odpowiedział swoim. Finisz należał do przyjezdnych, w których szeregach przebudził się Gonzalo Quiroga. Potrafił zaserwować trzy asy z rzędu, a do tego skutecznie atakował w trudnych okolicznościach. Złota partia zakończyła się wynikiem 15:11 dla katowiczan.
PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:0 (25:18, 25:21, 25:20)
Pierwszy mecz: 1:3. Złoty set: 11:15.
Skra: Łomacz, Lanza, Kooy, Kłos, Bieniek, Atanasijević, Gruszczyński (libero) oraz Janus
GKS: Seganow, Szymański, Quiroga, Hain, Adamczyk, Domagała, Ogórek (libero) oraz Mielczarek, Janusz, Nowosielski
MVP: Karol Kłos (Skra)
Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?