I liga: Pięciosetowy horror dla bielszczan - relacja ze spotkania BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Trefl Gdańsk

Okazale wypadła inauguracja I ligi siatkówki mężczyzn w Bielsku-Białej. W hicie kolejki, a być może i całej ligi, spotkały się drużyny BBTS-u Siatkarz oraz Trefla Gdańsk. W zeszłym sezonie bielszczanie byli o krok od awansu do PlusLigi, z której natomiast gdańszczanie w ubiegłorocznych rozgrywkach spadli, zajmując ostatnie miejsce. Mecz miał bardzo dramatyczny i zmienny przebieg. Ostatecznie, po pięciosetowej batalii, zwycięstwo odnieśli siatkarze BBTS-u. Jest to ich druga wygrana w tym sezonie, a zarazem druga potyczka rozstrzygnięta po tie-breaku.

W Bielsku-Białej spotkały się dwie drużyny, które po ubiegłorocznym sezonie mogły nie mieć okazji, aby stanąć naprzeciw siebie. Drużyna BBTS-u była o krok od wywalczenia awansu do elity, jednak poległa w rywalizacji z Pamapolem Siatkarz Wieluń. Natomiast siatkarze Trefla Gdańsk byli najsłabszą drużyną w PlusLidze i spadli na jej zaplecze. Przed tym sezonem w obu zespołach doszło do rewolucji kadrowych. W Bielsku pożegnano się z większością zawodników, a także z trenerem Grzegorzem Wagnerem, którego zastąpił debiutant Przemysław Michalczyk. W Gdańsku także doszło do istnej rewolucji. Ze składu z ubiegłego sezonu pozostało zaledwie dwóch zawodników. Trenerem nadal jest Jerzy Strumiło.

Podopieczni trenera Michalczyka mają już za sobą pierwszy mecz w tym sezonie. W poprzedniej kolejce pokonali na wyjeździe młody zespół SMS-u ze Spały. Już w tamtym spotkaniu widać było tremę w grze zespołu. Teraz rywal był znacznie trudniejszy, a kibice oczekiwali udanej inauguracji rozgrywek we własnej hali przy ulicy Bratków. Trefl Gdańsk jest stawiany w roli głównego faworyta do awansu do PlusLigi. Szkoleniowiec gdańszczan, Jerzy Strumiło, studził jednak nastroje. - Życzeniem jest awans. Mamy jednak bardzo młody zespół, podobnie jak BBTS. Będziemy rozwijać się w trakcie ligi - przekonywał. Strumiło wypowiadał się z ostrożnością, co do wyniku spotkania. - Będzie to ciężki mecz. Mam nadzieję, że nie przegramy. My przyjechaliśmy dobrze grać. Jak się uda wygrać będziemy się cieszyć - mówił przed spotkaniem opiekun Trefla Gdańsk.

Pierwsza odsłona sobotniego pojedynku nie zapowiadała późniejszego rozwoju wypadków. Obawy trenera Strumiły przed spotkaniem wydawały się w tym momencie nieuzasadnione. Pomimo dobrego początku w wykonaniu bielszczan, którzy objęli prowadzenie 3:1, dalsza część seta należała już do siatkarzy Trefla. Przy stanie 10:6 dla gdańszczan trener Michalczyk wziął czas dla swojego zespołu, ale i to nie pomogło. Bielszczanie na krótko złapali kontakt z rywalem, zmniejszając stratę do dwóch punktów (14:12 dla Trefla). Jednak błędy w obronie i ataku BBTS-u pozwoliły gdańszczanom znowu odskoczyć. Od stanu 19:15 dla gości, podopieczni Strumiły zdobyli cztery kolejne punkty (23:15). Tę kanonadę przerwał dopiero skuteczny atak po bloku Kamila Gutkowskiego. Zespół Trefla grał spokojną siatkówkę, nie popełniał tylu błędów co gracze BBTS-u. Szczególnie widoczni byli środkowy Waldemar Świrydowicz i kapitan drużyny z Pomorza, atakujący Daniel Wilk. To po jego skutecznym ataku goście odnieśli zwycięstwo w pierwszym secie 25:17.

Drugi set tego spotkania znowu rozpoczął się źle dla graczy BBTS-u. Trefl objął prowadzenie 3:1. Jednak wtedy nastąpiła metamorfoza w drużynie z Bielska, która zdobyła pięć kolejnych punktów. W drużynę z Gdańska wkradła się nerwowość. Gracze popełniali sporo niewymuszonych błędów. Mylił się na zagrywce dobrze dysponowany tego dnia Wilk, ataków nie kończył przyjmujący Michał Żuk. W Bielsku zaczął funkcjonować blok, a siatkarze w końcu zaczęli kończyć akcje. BBTS utrzymywał czteropunktową przewagę. Od stanu 16:12 bielszczanie zdobyli trzy kolejne punkty. Na tablicy wyników zrobiło się 19:12, po asie serwisowym Macieja Kałasza. Trener Trefla próbował roszad w składzie zmieniając m.in. rozgrywających. Także to nie pomogło. Po ładnym przyjęciu zagrywki, dobrym rozegraniu i ataku Marcina Owczarskiego było już 23:14 dla BBTS-u Siatkarz. Także ten zawodnik zdobył 24 punkt dla swojego zespołu po znakomitym ataku. Owczarski rozgrywał świetne zawody w tej partii, ale i w całym meczu nie zawiódł kibiców. Polepszyła się także zagrywka u podopiecznych Michalczyka. Bielszczanie mięli piłkę meczową, gdy na zagrywce w Treflu stanął Wilk. Przekroczona linia przy serwisie sprawiła, że drugi set zakończył się wynikiem 25:16 i zwycięstwem bielszczan.

Trzecią partię rozpoczęli z impetem będący na fali siatkarze z Bielska. Szybko na tablicy wyników ujrzeliśmy ich prowadzenie 4:1, kiedy z zagrywki, po siatce, punkt zdobył Gutkowski. Wtedy do głosu doszli gdańszczanie. Znowu dobrze grali Wilk i Świrydowicz. Doprowadzili do stanu 5:5. Set ten miał jednak nagłe zwroty akcji. Dobra gra Australijczyka Johna Dekkera, Owczarskiego i Gutkowskiego przyniosła znowu prowadzenie bielszczanom (15:11). Od tego momentu jednak spełnił się czarny scenariusz dla BBTS-u. Trzy błędy w niedługim odstępie czasu popełnił wspomniany Owczarski. Po skutecznym bloku Świrydowicza i Wilka zrobiło się 23:18 dla Trefla. Trener Michalczyk dokonał zmiany wpuszczając Bartłomieja Jajszczaka, który miał wzmocnić przyjęcie. Strata do rywali była jednak nie do odrobienia, a błędy siatkarze z Bielska wciąż popełniali, w przyjęciu i w ataku. Gdańszczanie mieli w konsekwencji pięć piłek setowych. Ostatecznie, po zagrywce w siatkę Jajszczaka, Trefl wygrał 25:21.

Aby nawiązać walkę z BBTS-em w tym meczu podopieczni Strumiły musieli wygrać kolejnego seta. Trener bielszczan pozostawił na boisku dobrze grającego w końcówce trzeciej partii Jajszczaka. Popularny "Jajo" miał stać się wkrótce bohaterem czwartej partii, ale i całego meczu. Siatkarz, któremu trener postawił zadania głównie w przyjęciu, szalał w ataku. Z łatwością przebijał się przez blok Trefla. Początek czwartej partii to wyrównana gra punkt za punkt. Dopiero od stanu 10:9 dla BBTS-u, kiedy obijając blok Trefla punkty zdobył Dekker, zaczął się marsz bielszczan po zwycięstwo w czwartej partii. W grę gości wkradły się nerwy, co zaowocowało m.in. stratą punktu po błędzie z ustawieniem zespołu (15:11 dla BBTS-u). W bloku brylował Kałasz, a nie do zatrzymania był wspominany Jajszczak. Gospodarze utrzymywali wysokie prowadzenie, którego nie oddali do końca tego seta. Atak w siatkę Wilka zakończył zwycięskiego seta dla bielszczan (25:17).

Po remisie 2:2 w setach konieczny był tie-break. Lepiej rozpoczęli go gospodarze, którzy objęli prowadzenie 4:1 po nieudanym rozegraniu Macieja Gorzkiewicza, który nie zrozumiał się z Świrydowiczem. Trener Strumiło wziął czas dla zespołu. Było to dobre posunięcie, gdyż goście odrobili straty i objęli prowadzenie 5:4. Od tego momentu gra była wyrównana. Po ataku w aut Owczarskiego na tablicy wyników był remis (8:8). Po kolejnym nieudanym ataku zrobiło się 10:8 dla Trefla. Po wygranej walce na siatce Kałasza znów był remis. W decydujących momentach przypomniał o sobie znakomity tego dnia Jajszczak. Przy głośnym dopingu siatkarz zdobył dwa ważne punkty w końcówce spotkania, przebijając się przez blok Trefla Gdańsk. Po jego ataku dwie piłki meczowe miał BBTS. Na chwile jeszcze Michał Chaberek uciszył publiczność atakiem, jednak ostatnie słowo należało do bielszczan. Świetny w tym spotkaniu Owczarski zakończył atakiem tego seta (15:13) i całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem BBTS-u. Nieliczna grupa kibiców z Gdańska, która żywiołowo dopingowała swoich podopiecznych, nie będzie z pewnością wracać przez całą Polskę do domu w pełni zadowolona.

BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Trefl Gdańsk 3:2 (17:25, 25:16, 21:25, 25:17, 15:13)

BBTS: Walendzik, Gutkowski, Kałasz, Owczarski, Warda, Dekker, Czauderna (libero) oraz Jajszczak, Surma.

Trener: Przemysław Michalczyk

Trefl: Gorzkiewicz, Chaberek, Żuk, Węgrzyn, Wilk, Świrydowicz, Żurek (libero) oraz Gajowczyk, Kaczmarek, Skórski, Naliwajko.

Trener: Jerzy Strumiło

Komentarze (0)