Od półtora sezonu nie wygrali u siebie, śrubują niechlubny rekord. Nie wiedzą jednak, co poprawić

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Enea Czarni Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Enea Czarni Radom

Tak fatalnej serii, jaką notują Cerrad Enea Czarni, nie było w PlusLidze chyba nigdy. Od 23 meczów, ponad 470 dni, nie wygrali u siebie i tego bilansu do kolejnego sezonu już nie poprawią. - Nie wiemy, co zmienić - mocno zaskakująco mówią siatkarze.

Do 23 wzrosła liczba przegranych meczów z rzędu na własnym terenie przed Cerrad Eneę Czarnych Radom. W hali Radomskiego Centrum Sportu, w której Wojskowi występują mniej więcej od połowy poprzedniego sezonu, nie zaznali smaku zwycięstwa. Fatalna seria sięga jeszcze ostatniego spotkania w starym obiekcie, w Hali MOSiR-u.

W bieżących rozgrywkach podopieczni Pawła Woickiego ponieśli porażki we wszystkich piętnastu pojedynkach przed swoimi kibicami. Tej statystyki już nie poprawią, ponieważ został im do rozegrania jeszcze jeden mecz, na wyjeździe w Iławie, z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Łącznie w sezonie 2022/2023 radomianie wygrali zaledwie trzy spotkania, a wyższość przeciwników musieli uznawać aż 26 razy.

- My też nie jesteśmy z tego zadowoleni. Gdybyśmy wiedzieli, co trzeba zmienić, by wygrywać, to byśmy to zrobili - skomentował po porażce 0:3 z Jastrzębskim Węglem rozgrywający Czarnych, Wiktor Nowak. - Nie jesteśmy jednak robotami, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co zawiodło, bo to nie jest jedna rzecz. Wiele rzeczy w tym sezonie zawiodło, wiele rzeczy się wydarzyło. Ciężko jest wskazać jedną rzecz do zmiany, która sprawi, że zaczniemy wygrywać - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 42-letnia gwiazda myśli o powrocie. Tak się przygotowuje

Wojskowi byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę z jastrzębianami jedynie w trzecim secie. W pierwszych dwóch przyjezdni pozwolili im zdobyć odpowiednio 16 i 15 punktów. - Jastrzębie to jest klasowy zespół, będą grali w półfinale Ligi Mistrzów. My mieliśmy swoje problemy, wiadomo, jak ten sezon wygląda. Nie ma co ukrywać, że byli faworytem. Staraliśmy się grać, bawić tą siatkówką, żeby to wyglądało dobrze, i żebyśmy z podniesionymi głowami zeszli z boiska - zapewnił Nowak.

- Można by powiedzieć, patrząc na przebieg tego meczu, że rywale po nas się "przejechali", ale wydaje mi się, że walczyliśmy, i to jest najważniejsze. Brakowało tej walki w tym sezonie - przyznał.

W ostatnim starciu rozgrywek Czarni nie będą mieli nic do stracenia. Biorąc jednak pod uwagę ich bilans, trudno oczekiwać korzystnego rezultatu przeciwko AZS-owi, mającemu zagwarantowany udział w fazie play-off. - Damy z siebie wszystko. Zawsze jedziemy wygrać. Będziemy walczyć, to mogę obiecać - zapowiedział Nowak.

Czytaj również:
>> Dwie Polki walczą o utrzymanie w Serie A. Zespoły dzieli tylko punkt
>> Leon posadzony na ławkę. Powrót Semeniuka

Komentarze (1)
avatar
jotwu
28.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli mają takiego giganta jak Woicki za trenera,to co się dziwić ich wynikom.