Ostatnie długie przerwy w rozgrywaniu meczów źle działały na Asseco Resovię. Najpierw druzgocąca porażka w Pucharze Polski, a następnie nokaut w Zawierciu i spadek na drugą pozycję w lidze. Mecz z BBTSem miał być dla rzeszowian powrotem na zwycięskie tory, ale i na fotel lidera PlusLigi co im się ostatecznie udało.
Obie drużyny znajdują się na przeciwległych biegunach tabeli i patrząc przez pryzmat całego spotkania było to widać. Jednak warto zaznaczyć, że nie był to ładny mecz w wykonaniu faworytów.
Premierową odsłonę udało im się zdecydowanie otworzyć dominując przyjezdnych. Lepsi byli w ofensywie, ale też w bloku (11:5).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Początkowo bielszczanie skupiali się na prawym skrzydle, podczas gdy Fabian Drzyzga korzystał z innych opcji w ataku. Wówczas jedyną statystyką, w której rzeszowianie przegrywali rywalizację była kontra. Prezentowali się o wiele gorzej i to się na nich zemściło w końcówce seta. Najpierw Wojciech Siek znalazł patent na rzeszowskich atakujących, a następnie Asseco Resovia zaczęła popełniać błędy. Mimo tego, że miała trzy piłki setowe (24:21), po wejściu w pole serwisowe Konstantina Cupkovicia straciła kontrolę i dopiero w grze na przewagi zdołała zamknąć wynik (27:25).
Końcówka pierwszego seta zachwiała pewnością siebie Asseco Resovii, a efektowny blok na Torey'u Defalco w akcji otwierającej drugą partię jedynie to pogłębiło. Podopieczni Giampaolo Medei na wszystkie niedokładności odpowiadali siłą, którą nie byli w stanie przełamać rywali. Z kolei BBTS swoją grę opierał na wysokiej piłce co było wystarczające przy słabo funkcjonującej rzeszowskiej linii blok-obrona. Stąd ponownie rzeszowianie wygrali seta, lecz przewagę zbudowali chwilę przed decydującą fazą (17:13, 20:15). Wcześniej walka toczyła się punkt za punkt, a włączenie zagrywki Defalco okazało się kluczowe (25:17).
W trzeciej partii rzeszowski skład został przemaglowany. Na boisku zameldowali się Mauricio Borges Almeida da Silva, Michał Kędzierski, Tomasz Piotrowski i Bartłomiej Krulicki. BBTS dotrzymywał im kroku, lecz punkty były zdobywane seriami, a ta największa seria należała do rzeszowian (21:15). Zdobyli ją po dwóch atakach z rzędu Macieja Muzaja, który nie grał pierwszoplanowej roli w meczu. Liderem był Jakub Bucki, który też został wyróżniony statuetką MVP.
Mecz rzeszowsko-bielski był zamykającym 27. kolejkę PlusLigi. Dzięki zwycięstwu za komplet punktów Asseco Resovia wróciła na fotel lidera wyprzedzając Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie. Kolejny mecz rozegrają już w piątek z PSG Stal Nysą. Z kolei BBTS nie poprawił swojej pozycji, a po ligowe punktu w najbliższej kolejce pojedzie do Krakowa gdzie zmierzy się z Barkom Każany Lwów.
27. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (27:25, 25:17, 25:19)
Asseco Resovia: Drzyzga, Defalco, Kozamernik, Cebulj, Mordyl, Bucki, Potera (libero) oraz Krulicki, Muzaj, Borges.
BBTS: Dosanjh, Siek, Sinoski, Puczkowski, Woch, Cupković, Fijałek (libero) oraz Zawalski, Darlaczi.
MVP: Jakub Bucki (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także: Solidne wzmocnienia w Modenie. Osmany Juantorena wróci do Włoch?