Skład się zmienia, a ZAKSA dalej wygrywa. "W naszej drużynie nie ma gwiazd"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Czwarty rok z rzędu Grupa Azoty ZAKSA wzniosła Puchar Polski w górę. Kędzierzynianie tegoroczny finał rozegrali koncertowo, pokazując swój kunszt w końcówkach setów. Pokonali w finale Jastrzębski Węgiel 3:0.

Zespołowość to podstawa w sporcie drużynowym, często spychana na drugi plan przez indywidualności, lecz Grupa Azoty ZAKSA ponownie pokazała jej siłę. W niedzielę kędzierzynianie po raz czwarty z rzędu, a dziesiąty w historii klubu wywalczyli Puchar Polski.

Ponownie w wielkim finale mierzyli się z Jastrzębskim Węglem i wygrali 3:0, ale łatwo nie mieli. W dwóch pierwszych setach to rywale nadawali tempo grze, a kędzierzynianie cierpliwie czekali na swoje szanse. Te przychodziły w decydujących momentach, w których nie tyle nie wstrzymali ręki, co wyszła ich budowana przez lata sukcesów mentalność zwycięzców.

- Cieszymy się, że pokazaliśmy niesamowitą zespołowość w tym meczu i to, że mimo gorszych początków każdego z setów, te końcówki rozgrywaliśmy my. Pokazujemy to, że w tej ZAKSIE jest niesamowita atmosfera, każdy pójdzie za sobą w ogień. Walczymy i nie załamujemy się w trudnych końcówkach, tylko potrafimy je rozgrywać na swoją korzyść. Myślę, że jest to coś wspaniałego - mówił autor ostatniego punktu meczu Łukasz Kaczmarek. - Kończąc ostatni atak i widząc atmosferę na trybunach czułem się jak na meczu reprezentacyjnym. Oby więcej takich turniejów i takich organizacji. Niesamowite przeżycie dla nas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Kaczmarek był jednym z liderów zespołu. Bardzo dobrą postawę zaprezentowali David Smith, a Aleksander Śliwka na tyle dobrą, że został wyróżniony nagrodą najlepszego zawodnika turnieju. Jastrzębian przełamywali w końcówkach nie dając im dojść do głosu. W obu setach granych na przewagi zdusili ofensywę rywali, a sami kończyli swoje kontry bezbłędnie.

Po wygraniu trofeum, przed ZAKSĄ walka na pozostałych dwóch frontach. W Lidze Mistrzów i PlusLidze. Na świętowanie będą mieć chwilę bowiem kolejny mecz krajowych mistrzostw zagrają za tydzień u siebie. Ich rywalem 4 marca będzie Cuprum Lubin.

Obecnie zajmują czwartą pozycję w tabeli, ale play-offy mogą to zweryfikować, a na pewno dać szansę na strefę medalową i powtórzenie zeszłorocznego sukcesu.

- W naszej drużynie nie ma gwiazd. Każdy na każdego może liczyć, jak ktoś ma gorszy moment to cała drużyna mu pomoże. Jest to główny aspekt, który trzyma nas przy tych sukcesach - zdradził Kaczmarek.

Czytaj także: Takiego lania się nie spodziewali. "Nie zapomnieliśmy jak grać"

Komentarze (0)