Legenda Skry Bełchatów zawiedziona. "Przykro się na to patrzy"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Marcin Możdżonek

Marcin Możdżonek przez lata reprezentował barwy PGE Skry Bełchatów, teraz z żalem patrzy na obecną sytuację. - Pojawiły się błędy, które doprowadziły do sytuacji, jaką pewnie niewielu sobie wyobrażało - powiedział dla Sport.pl.

[tag=6570]

Marcin Możdżonek[/tag] jest jedną z legend polskiej siatkówki, a także PGE Skry Bełchatów. Środkowy reprezentował barwy bełchatowskiego klubu w latach 2008-2012. Doskonale wie więc, co znaczy grać w tej koszulce.

Możdżonek w Skrze był wtedy, gdy ta jeszcze potrafiła osiągać wielkie sukcesy. Z "Pszczołami" udało mu się wygrać trzykrotnie mistrzostwo Polski, dwukrotnie puchar Polski, dwa razy był także srebrnym medalistą klubowych mistrzostw świata oraz zajął drugie miejsce w Lidze Mistrzów.

Lista sukcesów jest więc długa, a obecna sytuacja w klubie nie wskazuje na to, aby szybko miały się one powtórzyć. Poprzedni sezon Skra zakończyła na czwartym miejscu w PlusLidze. Teraz takie rozstrzygnięcie jest marzeniem.

Zespół z Bełchatowa zajmuje bowiem 11. lokatę, co dla klubu o takiej renomie jest kompromitacją. Ostatni ligowy wygrany mecz przypada na 22 grudnia 2022 roku i starcie z najsłabszym zespołem rozgrywek - BBTS Bielsko-Biała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Obecną sytuacją Skry bardzo zaniepokojony jest Możdżonek. - Przykro się na to patrzy. Szkoda, że tak utytułowany klub musi przeżywać takie chwile. Wiele czynników składa się zawsze na taką katastrofę. A Skra już od kilku lat nie spełniała oczekiwań stawianych przez władze klubu. Niedociągnięć musiało być sporo. Pojawiły się błędy, które doprowadziły do sytuacji, jaką pewnie niewielu sobie wyobrażało - powiedział w rozmowie ze Sport.pl.

Część winy były siatkarz widzi w doborze szkoleniowca przed sezonem. - Prawda jest taka, że jeśli ma się ambicje do gry o medale, bicia się z najlepszymi i zatrudnia się mocnych, dobrych siatkarsko zawodników, to trzeba mieć głośne nazwisko i autorytet do poukładania takiego zespołu. Mimo szczerych chęci trener Joel Banks takiego nazwiska i autorytetu nie miał - stwierdził.

Nie wybiela jednak także prezesa klubu Konrada Piechockiego. - Myślę, że Konrad Piechocki stracił nosa do zawodników. A to coś, co było jego najmocniejszą stroną, gdy mnie zatrudniał i byłem jego siatkarzem. Wtedy bardzo mocno zwracał uwagę na charaktery zawodników. Obecnie jest to chyba zatracone - zauważa były mistrz świata.

Sytuacja Skry jest beznadziejna. O miejsce w play-offach PlusLigi będzie niezwykle trudno. Strata do pozycji gwarantującej gry o mistrzostwo Polski wynosi już bowiem dziewięć punktów.

Czytaj także:
-> Reprezentantka Polski krytykuje krajowe rozgrywki. Padły mocne słowa
-> Kamil Semeniuk zwycięzcą plebiscytu WP SportoweFakty. "Rok 2022 był dla mnie kapitalny"

Komentarze (0)