"Mam wątpliwości". Słynny siatkarz rozdarty w sprawie bojkotu IO

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wojciech Drzyzga (z lewej) i Jerzy Mielewski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wojciech Drzyzga (z lewej) i Jerzy Mielewski

MKOl chce dopuścić do startu w igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 sportowców z Rosji i Białorusi. Niektóre kraje już grożą bojkotem takiej imprezy. Wojciech Drzyzga w "Przeglądzie Sportowym" komentuje, że sytuacja jest bardzo trudna.

Od pewnego czasu w środowisku sportowym atmosfera jest bardzo napięta. To efekt informacji, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski chce się wyłamać ws. sankcji dla sportowców z Rosji i Białorusi. Jest plan, aby za rok mogli oni wystartować w igrzyskach olimpijskich Paryżu, ale pod neutralną flagą.

To oburzające w obliczu wojny w Ukrainie, gdzie codziennie giną niewinni ludzie z rąk rosyjskich żołnierzy. Niektóre kraje już zapowiadają, że zbojkotują igrzyska olimpijskie, jeżeli Rosjanie i Białorusini w jakiejkolwiek formie zostaną dopuszczeni do rywalizacji.

Na temat bojkotu wypowiedział się Wojciech Drzyzga. Słynny polski siatkarz, a obecnie komentator telewizyjny, przyznaje, że sprawa jest bardzo skomplikowana i sam nie jest przekonany do drastycznych rozwiązań.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!

- Bardzo trudne pytanie, bo tutaj nie ma zero-jedynkowych odpowiedzi. Przede wszystkim należy spytać sportowców, którzy mają lecieć do Paryża. Ich głos będzie najważniejszy, bo to oni mają najwięcej do stracenia, to oni zapłacą najwyższą cenę. Są ideały, którym nie należy się sprzeniewierzać, a w obliczu cierpień Ukraińców sport naprawdę nie jest najważniejszy. Ale czy mamy prawo wymagać od sportowców aż tak wysokiej ofiary i poświęceń? Sam mam wątpliwości - mówi Drzyzga w "Przeglądzie Sportowym".

Były reprezentant Polski jest zdania, że sankcje muszą dotykać także sportowców. Zaskoczył jednak, gdy przyznał, że jest mu trochę żal Rosjan.

- Sankcje wobec Rosji w każdej dziedzinie życia, także sportowej, musiały zostać wprowadzone. Współczuję rosyjskim sportowcom, ale z drugiej strony wielu z nich otwarcie popiera politykę Putina, a nawet jeśli nie, to nie przeciwstawiają się temu, co dzieje się na Ukrainie. Zdaję sobie sprawę, że sprzeciw wymagałby nie lada odwagi, a każde zdanie krytyki mogłoby zakończyć karierę takiego sportowca i zniszczyć życie jego oraz jego rodziny. Europa i świat muszą jednak zrobić wszystko, żeby zatrzymać wojnę, a sportowe sankcje odgrywają tu ważną rolę. Nie wyobrażam sobie rosyjskich sportowców na międzynarodowych arenach w sytuacji, gdy na Ukrainie giną ludzie - tłumaczy.

Ostateczna decyzja ws. startu Rosjan i Białorusinów w IO w Paryżu jeszcze nie zapadła. Każdy scenariusz jest możliwy, choć jest wywierana coraz większa presja na MKOl, a to może sprawić, że sankcje zostaną podtrzymane.

Rosjanie rozsierdzeni propozycją z Polski. "To upokarzające" >>
Bardzo ważne spotkanie ministrów. Chodzi o bojkot igrzysk olimpijskich >>