Jeszcze kilka miesięcy temu bronili się przed spadkiem, teraz są liderem. Sekret przemiany tkwi w "głodnych" siatkarzach

Materiały prasowe / plusliga.pl / Na zdjęciu: trener Daniel Pliński
Materiały prasowe / plusliga.pl / Na zdjęciu: trener Daniel Pliński

Bardzo młody zespół z Nysy sensacyjnie lideruje tabeli PlusLigi. - Jestem pod wrażeniem pracy, jaką drużyna wykonuje na treningach. Muszę wyrzucać chłopaków z hali - zdradza Daniel Pliński. - Nie żyję historią - mówi o barażach z poprzedniego sezonu.

W tym artykule dowiesz się o:

Chyba nawet najbardziej zagorzali kibice PSG Stali Nysa nie spodziewali się tak świetnego początku sezonu w wykonaniu swoich ulubieńców. Po czterech rozegranych meczach podopieczni Daniela Plińskiego są sensacyjnym liderem tabeli PlusLigi!

- Na pewno fajnie jest zobaczyć swój zespół na pierwszym miejscu - przyznaje trener drużyny, która zgromadziła do tej pory dziesięć punktów i przynajmniej do zakończenia sobotniego starcia (początek o godz. 20:30), pomiędzy Cuprum Lubin a Asseco Resovią Rzeszów, będzie zajmować najwyższą pozycję.

Uniknęli powtórki z ostatniego spotkania

W piątkowy wieczór w Radomiu Stal prowadziła już 2:0 z Cerradem Eneą Czarnymi. Pliński nie ukrywa, że w pewnym momencie przypomniał mu się zeszłotygodniowy pojedynek z PGE Skrą Bełchatów. - Przez chwilę pomyślałem sobie: "Kurczę, znowu prowadzimy 2:0, żeby mecz nam nie uciekł, bo mamy szansę zamknąć go w trzech setach, a podobnie było ze Skrą". Na szczęście zagraliśmy w czwartym secie bardzo twardo i wytrzymaliśmy końcówkę. Simo Zhukouski poszedł na zagrywkę, "odpalił" dwa serwisy i dlatego wygraliśmy - podkreśla szkoleniowiec.

Mają zawodników, którzy chcą "jeść"

Jeszcze kilka miesięcy temu klub z Nysy bronił się przed spadkiem z PlusLigi. W barażach był zdecydowanie lepszy od MKS-u Będzin. W czym tkwi przyczyna tak dużej metamorfozy Stali? - Szczerze mówiąc, nie żyję historią, tamten sezon mnie nie interesuje, a co jest przed nami jest kluczowe. Myślimy o każdej następnej piłce, o każdym następnym meczu, dlatego moja drużyna tak dobrze "bawi się" na boisku. Gramy dobrze, mamy 10 punktów, ale trzeba cały czas być czujnym i pracować po to, żeby być lepszym - odpowiada Pliński.

- Najważniejsze jest robić codziennie to, co się lubi, a u nas tak jest. Lubimy spędzać ze sobą czas. Kluczowe jest to, żeby znaleźć zawodników, którzy są "głodni", brzydko mówiąc "nienażarci". My z prezesem Pryglem takich zawodników szukamy, może nie do końca zgranych zawodników, ale takich, którzy chcą "jeść" - dodaje trener lidera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Będzie wiele przeszkód

Skład i wyjściowe zestawienie nyskiej drużyny bardzo się zmieniły w porównaniu z poprzednim sezonem. - Jak zobaczymy, kto wyszedł w "szóstce": Konrad Jankowski - 20 lat, Michał Gierżot - 21 lat, Nicolas Zerba - 23 lata, Wassim Ben Tara - 26 lat, to widzimy, że to bardzo młody zespół, i młody sztab - stwierdza z uśmiechem Pliński.

Trener zdaje sobie sprawę, że na tak skomponowaną drużynę czyha wiele pułapek i przeszkód. - Na pewno wszyscy będziemy mieli kryzysy i kłopoty w trakcie sezonu, ale kluczowe jest to, żeby z tych kłopotów wychodzić. Na razie nam się to udaje. Jestem pod wrażeniem pracy, którą zespół wykonuje każdego dnia. Zawodnicy nie chcą wychodzić z hali, muszę ich wyrzucać. Jestem dumny z tych trzech zwycięstw, nic przez przypadek się nie dzieje - szkoleniowiec zwraca uwagę na pracę, jaką jego podopieczni wykonują na treningach.

Świetna współpraca byłych kolegów z boiska

Zaznacza od razu, że autorów obecnego sukcesu Stali jest wielu. - To też zasługa prezesa Roberta Prygla, który ściągnął mnie w trakcie poprzedniego sezonu. Świetnie nam się razem pracuje. Miałem przyjemność być zawodnikiem Roberta, a dzisiaj budujemy razem Nysę, chcemy być jak najwyżej - zapowiada Pliński.

- Mamy podobną filozofię, podobne spojrzenie na siatkówkę, dlatego tak to wygląda na ten moment. Nie wiem, co będzie za 20 kolejek, ale teraz wygląda to dobrze, jednak nie możemy tego potencjału zmarnować, cały czas musimy zachowywać spokój i czujność - kończy szkoleniowiec lidera PlusLigi.

Czytaj również:
>> Wielki sukces reprezentacji Polski. Prezes PZPS ujawnia
>> Daniele Santarelli: Joanna Wołosz to nie tylko moja zawodniczka. To ktoś więcej

Komentarze (0)