[tag=6570]
Marcin Możdżonek[/tag] przez wiele lat był czołową postacią w polskiej siatkówce. Z reprezentacją wygrał niemal wszystko i dziś może pochwalić się tytułem mistrza świata i Europy. Profesjonalną karierę jednak zakończył dwa lata temu.
Dziś zajmuje się inni rzeczami, choć w ukochanym sporcie wciąż jest aktywny m.in. jako ekspert. Swoimi opiniami często dzieli się na Twitterze, a tam także porusza tematy daleko odbiegające od sportu.
37-latek tym razem postanowił się pożalić. Na celowniku znaleźli się taksówkarze, którzy przede wszystkim pracują przy dworcu Centralnym w Warszawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
"Warszawskich taksiarzy (zwłaszcza tych pod Centralnym) maczetami. Zakładam konto na jakimś uberze czy innym bolcie i żegnam na zawsze złotówy. I nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym" - napisał Modżdżonek.
Co takiego zrobili taksówkarze? Internauci domyślali się, że siatkarz pewnie dużo zapłacił za kurs. Były reprezentant Polski jednak wyjaśnił, że problem jest inny.
"Spóźniają się, odwołują w ostatniej chwili. Szkoda szczempić" - zdradził w komentarzu, a w innym dodał. "Trzykrotne odwołanie kursu, nieprzyjechanie na umówioną godzinę i najważniejsze, spóźniłem się na pendolino. A to wszystko tylko w ciągu 3 godzin".
Wpis wywołał duże poruszenie na Twitterze. Polubiło go prawie cztery tysiące internautów. Niektórzy wspominają swoje przykre doświadczenia z taksówkarzami, a inni bronią tej grupy zawodowej.
Warszawskich taksiarzy (zwłaszcza tych pod Centralnym) maczetami. Zakładam konto na jakimś uberze czy innym bolcie i żegnam na zawsze złotówy. I nie zapraszam do dyskusji bo nie ma o czym.
— Marcin Możdżonek (@MarcinMozdzonek) October 12, 2022
Piłkarz Interu kpi z Barcelony. Kibice oburzeni >>
"P******* Ligę Mistrzów". Hiszpański dziennikarz kompletnie zaskoczył >>