Reprezentacja Polski siatkarek dostarczyła nam w ostatnim czasie wielu emocji. Polki pokazały, że są w stanie walczyć o zwycięstwa ze światowymi potentatami. W XXI wieku nasz zespół wywalczył trzy medale mistrzostw Europy, ale na mistrzostwach świata nie wszystko układało się pomyślnie. Zatem siódme miejsce na tegorocznym mundialu trzeba traktować jako wielki sukces, tym bardziej że niewielu ekspertów i kibiców spodziewało się, że Polki zagrają na tak wysokim poziomie.
Mamy obecnie w drużynie mieszankę doświadczenia i młodości, a nad wszystkim czuwa Stefano Lavarini. Włoch objął zespół w poprzednim roku, ale ten sezon jest dla niego pierwszym pełnym spędzonym w polskiej kadrze.
- Wykonaliśmy duży krok. Oczywiście to nie jest tak, że zaczynaliśmy od zera, bo pewna praca została już wykonana przed erą Stefano Lavariniego. Włoski szkoleniowiec jednak bardzo mocno zmotywował drużynę. Spowodował, że Polki otworzyły nowe przestrzenie, które dotychczas nie były dla nich widoczne. Dziewczynom zostało bardzo dobrze wpojone, że mają walczyć o każdą piłkę, że mają się nie poddawać w słabszych momentach. Od dłuższego czasu w naszej kadrze tego nie było - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Ireneusz Mazur, były szkoleniowiec reprezentacji Polski mężczyzn.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca
Widać, że w polskim zespole jest nie tylko wielka motywacja, ale także doskonała atmosfera. W wielu wywiadach same zawodniczki wspominały o tym, że to kolosalna zmiana w porównaniu do choćby poprzedniego roku.
- Dobra atmosfera to nieodzowny element przy zdobywaniu kolejnych celów, wygrywaniu meczów. Czasami tak jest pod względem mentalnym, że dany trener pasuje do psychiki kobiet, a inny nie. Gdy dochodzi do tego, że jest wysoka jakość pracy, ale także akceptacja na linii trener - zawodniczki, to wtedy można myśleć o poważnych sukcesach. Wyraźnie widać, że Stefano Lavarini i polskie siatkarki tworzą jedność. Ujmując to metaforycznie, można powiedzieć, że ogrodnik pracuje nad ogrodem, a przy nim kwiaty rosną i pięknie wyglądają - podkreślił Mazur.
Polska na tegorocznym mundialu wygrała sześć spotkań, a cztery przegrała. Po drodze nasze siatkarki pokonały bez straty seta Amerykanki, które są mistrzyniami olimpijskimi. Biało-Czerwone nie mogły jednak znaleźć sposobu na Serbię. Mistrzynie świata pokonały nas dwukrotnie, ale w ćwierćfinale były już o krok od porażki.
Wydawało się, że pojedynek zakończy się zwycięstwem Serbii 3:1, ale nasze panie zdołały odwrócić losy rywalizacji w czwartej partii. Niestety w tie-breaku to Serbki były minimalnie lepsze, wygrywając 16:14.
- Ostatni mecz był wspaniały, a graliśmy z zespołem bardziej doświadczonym i o większych możliwościach od nas. Myślę jednak, że może za często wszystko sprowadzało się do gry Magdalena Stysiak vs. reprezentacja Serbii. Nasza atakująca przez większość spotkania utrzymywała bardzo wysoki poziom, ale będzie świetnie, jeśli jeszcze częściej będziemy korzystać np. z Olivii Różański lub Zuzanny Góreckiej. Myślę, że w najważniejszych momentach brakowało trochę wsparcia pary przyjmujących w ataku - analizuje Mazur.
- Mieliśmy piłkę w górze na zwycięstwo w tym pojedynku, ale nie udało się tego wykończyć. Serbki były minimalnie lepsze, ale właśnie dlatego wygrywają te piekielnie trudne mecze, bo kilkanaście takich spotkań już zagrały, co dało im niezbędne doświadczenie - dodaje.
Jedną z wygranych mistrzostw świata jest właśnie wyżej wspomniana Magdalena Stysiak. 22-letnia siatkarka na przestrzeni całego turnieju prezentowała się świetnie, a w spotkaniu ćwierćfinałowym z Serbią dokonywała cudów. Otrzymała wiele piłek w ataku, bo aż 69. Wykorzystała 34 z nich, ale do tego dołożyła jeszcze trzy asy serwisowe oraz cztery bloki, co składa się na dorobek 41 punktów w całym meczu.
- Magdalena Stysiak ma olbrzymi talent do gry w siatkówkę. Łatwo przyswaja wszystkie elementy taktyczne, co wykorzystuje później na boisku. Oprócz tego ma w sobie gen zwycięzcy, a to nie załamuje jej w sytuacjach stresowych. Potrafi w odpowiednim momencie podjąć ryzyko. Magda już gra wspaniale, a to właściwie dopiero początek jej drogi - zauważa nasz rozmówca.
Mistrzostwa świata mogą być początkiem drogi całego zespołu. W 2023 roku czekają nas kolejne bardzo ważne wydarzenia, na czele z mistrzostwami Europy oraz kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich. Jest spora szansa na to, że wreszcie na imprezie czterolecia ujrzymy zarówno reprezentację Polski mężczyzn, jak i kobiet.
Na pewno Polki będą też miały chrapkę, by powalczyć o coś więcej na mistrzostwach Europy. Ostatni medal nasza reprezentacja wywalczyła w 2009 roku, kiedy sięgnęła po brąz.
- Polskie zawodniczki czeka okres udowadniania pozycji, którą zdobyły, a przecież siódme miejsce na mistrzostwach świata to nie jest szczyt naszych marzeń. Mamy prawo wierzyć, że dziewczyny stać na jeszcze więcej. Zobaczymy, jak to się potoczy w kolejnym roku. Ważne będzie to, jak Polki będą spisywać się w klubach, ale też jak będzie kształtowała się sfera mentalna. Na mistrzostwach Europy realnym celem będzie zapewne wejście do pierwszej czwórki. Nasza drużyna musi mieć w dalszym ciągu przekonanie o własnej sile i o własnych możliwościach - skwitował Mazur.
Dawid Franek, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Ten element sprawiał nam problemy w starciu z Serbią. "Może to zaważyło"
Tak blisko i tak daleko. Koniec pięknej przygody polskiej kadry
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)