Na tą Niemkę polskie siatkarki muszą szczególnie uważać. "Niesamowita dziewczyna!"

PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu od lewej: Camilla Weitzel
PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu od lewej: Camilla Weitzel

- Moim zdaniem Niemki są w wielu elementach słabsze od Polek. Myślę, że nasze dziewczyny wygrają i awansują do ćwierćfinału. A to będzie olbrzymi sukces - mówi nam Barbara Makowska, była siatkarka kadry Polski.

[tag=86513]

Makowska[/tag] w Niemczech mieszka od 1994 roku, ma za sobą wiele lat gry i pracy trenerskiej na poziomie Bundesligi. Niemiecką kobiecą siatkówkę zna doskonale. Na sobotnie spotkanie, które może dać Biało-Czerwonym awans do najlepszej ósemki mistrzostw świata siatkarek 2022, czeka z optymistycznym nastawieniem, a wręcz przekonaniem, że to nasz zespół wygra.

- Niemki są jeszcze trochę niepoukładane, jak takie rozsypane puzzle. Indywidualnie są niezłe, ale na razie nie grają jak drużyna. Widać, że trener Vital Heynen nigdy wcześniej nie prowadził żeńskiego zespołu. Robi bardzo dużo zmian i po niemieckich dziewczynach czasem widać, że są tymi zmianami zdziwione. Jak dalej będzie im tak "mieszał w garach", na pewno je pokonamy - mówi trzykrotna mistrzyni Niemiec w barwach Schweriner SC i Dresdner SC.

- Trenera Heynena bardzo cenię i sądzę, że poradzi sobie w kobiecej siatkówce, ale póki co potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby się przestawić i nabrać doświadczenia w pracy, która mocno się różni od pracy z mężczyznami - dodaje Makowska.

ZOBACZ WIDEO: Co to był za mecz! Wielkie zwycięstwo Polski z USA! Zobacz kulisy

236-krotna reprezentantka Polski za najsilniejszy punkt niemieckiego zespołu uważa młodą środkową bloku Camillę Weitzel. - Miałam okazję ją trenować w Dreźnie przez cztery lata. Niesamowita dziewczyna! Niezwykle inteligentna, niemiecką maturę zdała z najlepszą możliwą średnią 1.0. Gdyby chciała, mogłaby studiować medycynę. Na boisku jest bardzo niebezpieczna, świetna w zagrywce, ataku i bloku - przestrzega nasza rozmówczyni.

Drugą siatkarką, na którą zwraca uwagę polskich kibiców, jest przyjmująca Lina Alsmeier. - To taka dziewczyna, jak nasza Olivia Różański. W ostatnim czasie zrobiła duże postępy i na tych mistrzostwach radzi sobie bardzo dobrze. Może nam trochę namieszać.

Porównanie siły całych zespołów zdaniem Makowskiej wypada zdecydowanie na korzyść Biało-Czerwonych. - Największa różnica jest na ataku i na rozegraniu. Magdalena Stysiak to bez dwóch zdań lepsza siatkarka, niż Hanna Orthmann. Joanna Wołosz to wręcz wirtuoz, a niemieckie zawodniczki występujące na tej pozycji nie są czarodziejkami. Jeśli naciśniemy na drużynę Heynena dobrą, taktyczną zagrywką i sprawimy im kłopoty w przyjęciu, Pia Kaestner i Corinna Glaab raczej nie będą w stanie zgubić polskiego bloku. A jaki ten blok jest szczelny, pokazał mecz ze Stanami Zjednoczonymi.

Większa różnica, niż w poziomie sportowym obu zespołów, bez wątpienia jest w zainteresowaniu meczem w obu krajach. - W Niemczech to katastrofa - mówi była reprezentantka Polski. - Jak na przełomie sierpnia i września mistrzostwa świata rozgrywali mężczyźni, nikt o tym nie wiedział. Tutaj nie ma promocji siatkówki, marketingu, w telewizji transmisji jest jak na lekarstwo, może tylko Sport1 raz na jakiś czas coś pokaże. Na liście najpopularniejszych dyscyplin siatkówka jest tutaj bardzo daleko. Akurat w tym sporcie Niemcy mogliby się bardzo dużo nauczyć od Polaków.

Ranking popularności dyscyplin sportowych w Niemczech jest według Makowskiej niezwykle prosty do stworzenia: Na pierwszym miejscu piłka nożna, potem bardzo, bardzo długo nic.

- Na punkcie futbolu Niemcy mają hopla. Pierwszoligowego, drugoligowego, na poziomie regionalnym. Kochają go tak mocno, że dla innych sportów tej miłości zostaje niewiele. A dla siatkówki to już chyba nic. W tutejszych ligach siatkarskich pieniędzy nie ma prawie w ogóle, o takich jak w Polsce można zapomnieć. Jeśli chodzi o zainteresowanie kibiców, to może w pięciu klubach coś się dzieje. Jak zawodnicy i zawodniczki stąd idą do PlusLigi czy Tauron Ligi, zwykle są zachwycone organizacją i otoczką spotkań.

Polki na brak zainteresowania swoimi meczami nie mogą narzekać. Ich dwa pierwsze mecze w łódzkiej Atlas Arenie oglądało ponad cztery tysiące widzów, w sobotę frekwencja powinno być jeszcze wyższa. Była środkowa polskiej kadry przewiduje, że fani Biało-Czerwonych będą zadowoleni z tego, co zobaczą na boisku.

- Moim zdaniem przeciwko Niemkom dziewczyny zagrają bardzo dobrze. Myślę, że wygrają i wywalczą awans do ćwierćfinału. A to już będzie sukces. I to olbrzymi - kończy Makowska.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Odkuły się po porażce z Polkami. Ważna informacja dla naszej kadry
MŚ. Poznaliśmy zwycięzcę polskiej grupy, Tajki tylko tłem

Komentarze (0)