Nikola Grbić postanowić powołać Mateusza Porębę na mistrzostwa świata, co było niemałym zaskoczeniem. Siatkarz Indykpolu AZS-u Olsztyn zadebiutował na wielkim turnieju w wygranym 3:0 spotkaniu z Meksykiem. Reprezentant Polski pokazał się z dobrej strony i zaskarbił sobie sympatię kibiców.
Kadrowicz wybrał meczową koszulkę z numerem "72". Jak się okazuje jest to nawiązanie do daty urodzenia jego matki (1972 rok), która trzy lata temu zmarła po długiej walce z rakiem żołądka. Środkowy Biało-Czerwonych bardzo przeżył śmierć najbliższej osoby.
- Nie robię tego wszystkiego tylko dla siebie, ale też dla rodziny i dla mamy. To był mój pomysł, by dzień po jej pogrzebie zagrać w meczu. Potrzebowałem skupić się na czymś. Do drużyny dołączyłem w nocy. Trener Marcin Mierzejewski, który w tamtym okresie pomagał mi całym sercem, czekał na mnie - wspominał w rozmowie z serwisem sport.pl.
Dzień po pogrzebie matki Poręba wystąpił w meczu przeciwko PGE Skrze Bełchatów i był wyróżniającą się postacią na boisku. - Nie pamiętam szczegółów tego spotkania, ale podobno dobrze wtedy zagrałem. Podczas ostatniego pożegnania z mamą włożyłem do jej trumny statuetkę MVP otrzymaną w spotkaniu PlusLigi. Mam nadzieję, że teraz też będzie ze mnie dumna - powiedział.
Teraz Poręba jest na fali wznoszącej. W wywiadzie dla WP SportoweFakty zawodnik zdradził, że liczył na powołanie od selekcjonera Grbicia (więcej TUTAJ). 23-latek otrzymał szansę i robi wszystko, by ją wykorzystać.
Czytaj także:
Kibice i bukmacherzy nie mają wątpliwości. To największy faworyt do mistrzostwa
Bartosz Kurek był pod wrażeniem. "To przerosło moje oczekiwania"
ZOBACZ WIDEO: Zwycięski thriller! Kulisy ćwierćfinału z USA | #PodSiatką - vlog z kadry #27
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)