W siatkówce sezon bez zmian to sezon stracony. Jednak nie zawsze są one trafione. Nowym pomysłem FIVB, przeciwko któremu protestują trenerzy są wywiady dla telewizji w trakcie przerwy między drugim a trzecim setem, co ma być testowane na finałach Ligi Narodów. Gdy w strefie mieszanej po meczu zapytaliśmy o to Nikolę Grbicia, nie ukrywał irytacji tym pomysłem.
- Już o tym rozmawiałem z Roberto Piazzą i Ferdinando De Giorgim. Co jeśli jest 1:1 i mam 5 minut, by poprawić grę drużyny? To nie ma prawa działać w tym sporcie, a robią to tylko dlatego, bo to samo robi UEFA, NBA. Mam tego dość. Musimy cały czas się adaptować do czegoś nowego. Sędziowie są raz po jednej, raz po drugiej stronie. Nie mogę rozmawiać z asystentami, bo są 10 metrów ode mnie. Robią to pod telewizję. Te decyzje podejmuje ktoś, kto nie miał nic wspólnego z siatkówką - burzył się Grbić.
Dyskusje budzi także cały czas zmieniający się system wideoweryfikacji. - Byliśmy w Kanadzie, graliśmy przeciwko Francji. Francuz próbował obronić piłkę, sądziłem, że ona wpadła w boisko i musiałem się odwrócić do asystenta i mu powiedzieć, by wcisnął odpowiedni przycisk, potem wszystko wybrał. Zanim zdołaliśmy to nacisnąć, to skończyła się akcja i sędzia powiedział, że nie możemy tego sprawdzać, bo już jest po akcji. A ja próbowałem to wykonać. Co ja mam zrobić, rzucić coś na boisko, żeby była reakcja?! Naprawiono to w Sofii, był już guzik, który wystarczyło nacisnąć i tyle, ale w Gdańsku już go nie ma - ocenił Serb.
Falstart na inaugurację
To jednak nie jest jedyne zmartwienie trenera. We wtorek reprezentacja Polski zainaugurowała turniej Ligi Narodów meczem z Iranem. Persowie wygrali 3:2, a Biało-Czerwoni zagrali słaby mecz popełniając aż 41 błędów.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez
- Po dobrym pierwszym secie nasz poziom zaczął się obniżać. Nie chcę się tłumaczyć okresem, w którym się znajdujemy. Zwiększamy objętość treningów, nie chcę zrobić tak, żeby zawodnicy byli teraz głodni gry. Mamy przed sobą turniej finałowy w Bolonii, mistrzostwa świata, więc trenujemy teraz mocniej niż zwykle. Nie chcę jednak, żeby to było traktowane jako wymówka - tłumaczył selekcjoner kadry.
Ogromnym problemem było przyjęcie i defensywa. Ale to, co było najbardziej alarmujące to reakcja na problemy w tie-breaku. Biało-Czerwoni kompletnie stanęli i przegrywali w pewnym momencie 2:12.
- Rzeczą, która najbardziej mi się nie podobała, była obrona. Nie produkowaliśmy wystarczającej liczby piłek, by zdobywać punkty. W innych meczach to nam się udawało. W tym mieliśmy tylko 26 obron w dwóch setach. Termometrem drużyny jest obrona i można było zobaczyć, że nie byliśmy emocjonalnie agresywni, ponieważ Iran grał bardzo dobrze. Nie możemy się denerwować, gdy przeciwnik będzie grał dobrze przeciwko nam. Gdy przegrywaliśmy 13:8 przeciwnik nie miał nic do stracenia, mogli tylko zostać bohaterami. To jednak nie oni, a nasza reakcja była problemem - ocenił.
- Najbardziej wartościową lekcją było to, że musimy się nauczyć grać dalej, nawet jeśli przeciwnik gra znakomicie, by nie tracić koncentracji, nie zacząć ryzykować zbyt mocno - być efektywnym, nawet jeśli nam nie idzie. Błędy są zawsze złe, ale nie mogę kazać moim zawodnikom być agresywnym w zagrywce, jeśli nie będzie pomyłek. Wtedy może Bieniek nie dałby nam powrotu w drugim secie - ocenił.
Wielki powrót do kadry
Swój pierwszy mecz w reprezentacji w tym roku zagrał Bartosz Bednorz. Zawodnik wcześniej zmagał się z problemami szyi i pleców. Nie zagrał najgorszego spotkania, ale udane akcje przeplatał błędami. Do tego bardzo grał w odbiorze zagrywki.
- Bednorz miał problem z przyjęciem, nie było tak źle w polu serwisowym, także w ataku. Nie wiem, czy od początku przygotowań miał 10 treningów 6x6, co nie jest dużą liczbą. Większość z nich była z kadrą U-22, bo nie pojechał do Sofii z powodu problemów fizycznych. Nie jestem zadowolony, ale biorąc pod uwagę okoliczności, kontuzje pleców, szyi było w porządku. Potrzebuje czasu - stwierdził Serb.
- To była świetna okazja, by wypróbować Bartka Bednorza. Nawet jeśli nie grał dobrze, to chciałem zobaczyć, jak będzie reagował w trudnych momentach, sytuacjach. Miałem też okazję na to, by zobaczyć, jak inni gracze będą reagować, kiedy muszą wejść z ławki i zagrywać. Wypróbowałem tak trzech zawodników, a w przypadku dwóch nie wyszło. Chcę ich przygotować do pełnienia innej roli niż mają w klubie. W klubach grają cały czas, a teraz czasem muszą grać w innej roli, wchodzić z ławki i adaptować się do tych sytuacji. Mamy wiele graczy, którzy są świetni. Nikt nie ma tu swojego stałego miejsca, każdy może zostać zmieniony. Niestety dla niektórych dzisiejszy mecz nie wyszedł zbyt dobrze - zakończył Nikola Grbić.
Czytaj więcej:
Liga Narodów. Nieudane przywitanie z polską publicznością. Waleczni Irańczycy pokonali Biało-Czerwonych
Gorzki start Polski w Gdańsku. "Mamy z tym problem"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)