Nikola Grbić stracił pracę w klubie. "To nie powinno mieć konsekwencji dla kadry Polski. Przynajmniej na razie"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen

- Dla reprezentacji Polski ta decyzja nie będzie miała konsekwencji. Przynajmniej na razie - mówi o zwolnieniu Nikoli Grbicia z Perugii Vital Heynen. Przed rokiem Belg znalazł się w podobnej sytuacji, jak obecny selekcjoner Biało-Czerwonych.

Jeszcze rok temu prezes Sir Safety Perugia Gino Sirci bardzo się starał, żeby podebrać Grbicia Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle i ostatecznie dopiął swego. Jesienią, gdy Serb był głównym kandydatem do zastąpienia Heynena w polskiej drużynie narodowej, Sirci był przeciwny łączeniu przez niego pracy w klubie i w reprezentacji. Polakom doradzał zatrudnienie kogoś innego.

- Nie da się pracować jednocześnie w bardzo silnym klubie oraz bardzo silnej reprezentacji i w obu tych miejscach wykonywać swoje zadania najlepiej jak to możliwe - mówił nam prezes Perugii w październiku ubiegłego roku. - Nie wydaje mi się, żeby podjęcie się dwóch bardzo wymagających wyzwań było w sporcie właściwą drogą do sukcesów - przekonywał.

Po zaledwie jednym sezonie Sirci uznał, że jednak nie chce Grbicia jako trenera swojego klubu. Nie dostał od niego ani mistrzostwa Włoch (Perugia przegrała w finale z Cucine Lube Civitanovą), ani zwycięstwa w Lidze Mistrzów (porażka w półfinale z Trentino Volley) i uznał, że woli postawić na byłego selekcjonera Polaków (w latach 2011-2013) Andreę Anastasiego.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"

Pracę w klubie i w reprezentacji Grbić łączył zatem bardzo krótko. Teraz może się w pełni skoncentrować na prowadzeniu Biało-Czerwonych. Ale czy to dobrze?

- Nie uważam, żeby decyzja Perugii miała konsekwencje dla kadry Polski.
Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Nikola przez ostatnich kilka lat pracował w rytmie klub-reprezentacja, więc w tym sezonie na pewno będzie ze wszystkim na bieżąco. Zobaczymy, co będzie potem - mówi nam Vital Heynen, który prawie przez cały okres, w którym prowadził naszą kadrę, czyli od początku 2018 do końca 2021 roku, pracował również w klubie. Najpierw w niemieckim VfB Friedrichshafen, potem właśnie w Perugii.

Co ma na myśli Heynen, sugerując ewentualne konsekwencje w kolejnych sezonach? Otóż jego zdaniem trener siatkówki lepiej pracuje wtedy, kiedy prowadzi zarówno klub, jak i drużynę narodową.

- Kiedy jesteś w takiej sytuacji, masz dużo więcej zajęć i cały czas znajdujesz się blisko siatkówki. Każdego dnia zajmujesz się nią przez kilka do kilkunastu godzin. Widzisz dużo nowych rozwiązań, trendów, obserwujesz zawodników w meczach. W długiej perspektywie to dobrze dla trenera i dla prowadzonych przez niego zespołów. To jest coś, czego nie da się imitować - tłumaczy Belg.

Trener, który w 2018 roku sięgnął z Polakami po mistrzostwo świata, przywołuje też amerykańskie badanie, które pokazało, że ludzie pracujący w dwóch miejscach są szczęśliwsi, od tych, którzy pracują tylko w jednym.

- Ciekawe, prawda? Większość ludzi sądzi, że jest inaczej. Także w przypadku siatkarskich trenerów. Wydaje im się, że to lepiej, jeśli skupiają się tylko na jednej pracy. A ja mówię: nie. To bardzo dobrze, jeśli selekcjoner reprezentacji jest także trenerem w klubie. Zobaczymy, czy Nikola po sezonie reprezentacyjnym zwiąże się z jakąś drużyną klubową. Teraz pewnie musi w jakimś stopniu zreorganizować swoje życie.

Heynen prowadzi jednocześnie kluby i reprezentacje niemal przez całą swoją trenerską karierę. Kiedy prowadził męską kadrę Niemiec (2012-2016), był także związany z Ziraatem Ankara, Transferem Bydgoszcz, Tours VB oraz z VfB Friedrichshafen. W czasie pracy z Polakami trenował Friedrichshafen i Perugię, a teraz jest selekcjonerem niemieckiej reprezentacji kobiet oraz szkoleniowcem klubu tureckiej ekstraklasy Nilufer Belediyespor.

Dotychczasowa trenerska kariera Grbicia pokazuje, że pod tym względem ma podobne podejście do Belga. Jako trener reprezentacji Serbii cały czas pracował w Serie A. Najpierw w Perugii, potem w Weronie.

Heynen dodaje, że zwolnienie jest oczywiście przykrą sytuacją dla trenera, ale też szkoleniowcy są świadomi, że to część ich pracy. - Niewielu z nas go nie doświadczyło. Jeśli to dzieje się jednorazowo, raczej nie wytrąca cię z równowagi. Co innego, kiedy kogoś zwalniają raz za razem, ale trenerów ze światowej czołówki to nie dotyczy.

Czytaj także:
Tego jeszcze nie było. Selekcjoner Polski nie wiedział, czego dokonał
Co za powrót! Właśnie to pisały zagraniczne media po wielkim zwycięstwie Polaków

Komentarze (11)
avatar
gogo
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gino Sirci to jest niemota, który jest zapatrzony w Plus Ligę i próbuje w tego czerpać garściami !!! Kiedyś tak robili ruskie a teraz Włosi. Ogólnodostępne dostępne transmisje Plus Ligi pozwala Czytaj całość
avatar
Mariusz Nowakowicz
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ciekawe czy Perugia sprawdziła kto to jest Anastasi. Toż to cienias co jedzie trochę na poprzednikach a jak już całkiem klub położy to przechodzi dalej. 
avatar
jotwu
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
No cóz,tam poznali się na nim i pogonili.A u nas pieją z zachwytu.Pożyjom,uwidim. 
avatar
kokik
15.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ale by było jakby Grbić został trenem znowu Kędzierzyna-Koźla!!! Ale pewnie Skra, Jastrzębski mają chrapkę na Grbicia. Lepiej być trenerem polskiego klubu. Będzie miał wtedy większe spojrzenie Czytaj całość
avatar
Halina Frydryk
15.06.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ten Sirci to jest buc to nie trener gra na boisku tylko zawodnicy,trudno jak trafiaja na lepszych!! Zaksa wemie Nicole spowrotem bo ich trener odchodzi:))