Kapitalny początek Polaków w Lidze Narodów. Medaliści olimpijscy na rozkładzie

Materiały prasowe / VNL / Na zdjęciu po polskiej stronie (od lewej): Jan Firlej, Jakub Kochanowski i Tomasz Fornal
Materiały prasowe / VNL / Na zdjęciu po polskiej stronie (od lewej): Jan Firlej, Jakub Kochanowski i Tomasz Fornal

Udany początek Polaków w tegorocznej Lidze Narodów! Biało-Czerwoni pokonali aktualnych brązowych medalistów olimpijskich bez straty seta, choć emocji nie brakowało.

Od wielkiego hitu reprezentacja Polski siatkarzy rozpoczynała zmagania w tegorocznej Lidze Narodów. Ich rywalami byli aktualni brązowi medaliści - Argentyńczycy.

Biało-Czerwoni nie udali się do Ottawy w najmocniejszym składzie. Do Kanady nie pojechali m.in. Bartosz Kurek czy podstawowi zawodnicy Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, która końcem maja zdobyła Ligę Mistrzów. Z kolei wśród Albicelestes nie było m.in. Facundo Conte.

To zawodnicy z Ameryki Południowej lepiej weszli w mecz. Wykorzystywali błędy w grze Biało-Czerwonych i po kontrze Bruno Limy wygrywali już 3:0. Dobra praca w bloku Macieja Muzaja dała naszym reprezentantom remis. Podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli coraz lepiej prezentować się w defensywie, a gdy asa dołożył Bartosz Kwolek było już 12:9 dla aktualnych mistrzów świata. Albicelestes tylko na chwilę byli w stanie zbliżyć się na punkt. Końcówkę jednak kontrolowali już Polacy, którzy wygrali seta 25:21.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gdy większość z was smacznie spała, Pudzianowski robił to!

Po wyrównanym początku, spowodowanym dobrą grą w bloku Argentyńczyków, Polacy zaczęli powoli odskakiwać, po ataku Kwolka wygrywali już 7:4. Ich rywale jednak górowali na siatce, Matias Sanchez dołożył asa i na tablicy wyników był remis. Gra była zacięta przez długi czas. Wprawdzie gracze z Ameryki Południowej popełniali więcej błędów, ale przez długi czas grali lepiej w polu serwisowym. Doszło do zaciętej końcówki, a w niej lepsi znowu okazali się Polacy. Tym razem sprawę rozstrzygnęły dwa skuteczne bloki (25:22).

Na początku trzeciej odsłony to Albicelestes mieli optyczną przewagę, bowiem Biało-Czerwoni popełniali coraz więcej błędów. Polacy przez długi czas trzymali dystans. Dobrą zmianę dał Manuel Armoa Morel, po którego ataku prowadzili 11:9. Jan Firlej błyskawicznie odpowiedział kiwką w kontrze i znów był remis.

Nasza kadra miała problemy, ale często z opresji ratował ją Jakub Popiwczak, który grał kapitalnie w przyjęciu i w obronie. Znów doszło do końcówki na noże. Znakomitą zmianę na pozycji atakującego dał Karol Butryn, któremu ręka nie drżała. Jego klubowy kolega - Firlej często posyłał mu piłki, a po roku spędzonym razem panowie rozumieją się bez słów. Spotkanie zakończyła punktowa zagrywka Jana Firleja.

Kolejny mecz Polaków w Lidze Narodów już w nocy z czwartku na piątek. O godz. 1:30 Biało-Czerwoni zmierza się z Włochami.

Polska - Argentyna 3:0 (25:21, 25:22, 25:23)

Polska: Firlej, Muzaj, Kłos, Kochanowski, Fornal, Kwolek, Popiwczak (libero) oraz Butryn

Argentyna: Laso, Loser, Lima, Palacios, Zerba, Sanchez, Danani (libero) oraz Palonsky, Ramos, Armoa Morel

Czytaj więcej:
Reprezentantka Polski zdecydowała o klubowej przyszłości
Zbrojenia Jurajskich Rycerzy. Medalista olimpijski w Aluron CMC Warta Zawiercie

Źródło artykułu: