Tomasz Wasilkowski: U Polaków imponuje kolektyw

Drugi trener dąbrowskiego MKS-u był pod wrażeniem postawy biało-czerwonych w "grupie śmierci" i ich awansu do półfinału mundialu, ale głównego faworyta imprezy upatruje w Brazylii.

W tym artykule dowiesz się o:

Kto by przypuszczał, że siatkarska reprezentacja Polski poradzi sobie tak dobrze w trudnej grupie trzeciej fazy mistrzostw świata z Brazylią i Rosją i awansuje z niej w pierwszego miejsca, pokonując obie potężne drużyny 3:2? - Nie spodziewałem się takiego scenariusza, jednak bardziej od kwestii wygranych czy przegranych polskiej kadry interesowała mnie sama gra naszej kadry. Okazało się, że mogę być jako jej kibic zadowolony z postawy tych siatkarzy, zaprezentowali się oni bardzo dobrze - ocenił Tomasz Wasilkowski, trener Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza i metodyk pracy szkoleniowców siatkówki.

[ad=rectangle]

- Największa siła kadry Antigi? Według mnie jest to zespołowość. Ta drużyna pokazuje od początku, że tworzy zgrany kolektyw, co widać nawet podczas spotkań, kiedy polscy siatkarze próbują się wzajemnie pobudzać do walki. Zbierają się do środka, skaczą, uśmiechają się, pomagają sobie w trudnych momentach... Widać, że każdy z nich jest w stanie zrobić bardzo wiele dla zespołu i innych kolegów. Spory wpływ miała na to osoba trenera, którego zasługą jest stworzenie tego kolektywu - uznał młody trener, który jednocześnie przestrzega przed deprecjonowaniem Sbornej jako słabego rywala: - Nie można niczego odmówić Rosji, która przegrała tym mundialu tylko z Brazylią i Polską i wciąż jest bardzo mocnym zespołem. Nie powiedziałbym, że jest to kolos na glinianych nogach. Załóżmy, że w czwartek udałoby się jej wygrać i zupełnie inaczej patrzylibyśmy na nią teraz; niewiele potrzeba, żeby zmienić opinię. Najwidoczniej Rosjanie nie byli najlepiej przygotowani do tej imprezy, nie tak, jak miało to miejsce wcześniej... Przecież mistrzem olimpijskim nie zostaje się przez przypadek! - zastrzegł.

Na bliższe spojrzenie zasługuje także kadra mistrzów świata, która na trwającym mundialu rozgrywała zarówno mecze bliskie ideału, jak i zdecydowanie słabsze. Jednym z nich była dość niespodziewana porażka z drużyną Stephane'a Antigi w tiebreaku. - Bardziej od Rosjan mnie interesuje fenomen Brazylii, która od 2001 roku nieprzerwanie znajduje się w światowym topie i niemal zawsze dochodzi co najmniej do półfinału najważniejszych rozgrywek. Można zadawać sobie pytanie, jak to możliwe: można wygrywać przez trzy, cztery lata z rzędu, ale taka trzynastoletnia seria to wielka sprawa. Nie można patrzeć na Brazylię tylko przez pryzmat słabszego występu z Koreą czy Polską, zbyt pochopnie ją oceniamy. Po każdej porażce słychać głosy: Brazylia się kończy, ale chciałbym, żebyśmy to my "kończyli się" w takim stylu jak ta drużyna. Nie można przy obecnym natężeniu spotkań wygrywać wszystkiego, przy intensywnym rytmie meczów ligowych i reprezentacji każdemu zdarzy się słabszy moment. Poza tym każdy zespół gra przeciwko zespołowi Rezende z podwójną motywacją. Jaka jest prawdziwa twarz tej drużyny? Myślę, że to ona jest jednak faworytem mundialu i prawdopodobnie zobaczymy Brazylię w wielkim finale. Jej siatkarze, jeżeli tylko są zdrowi, wiedzą, kiedy "przycisnąć", kiedy przykręcić śrubę rywalowi i robią to bez zarzutu w najważniejszych spotkaniach, mimo porażek we wcześniejszych etapach - spostrzegł asystent Juana Manuela Serramalery.

Według naszego eksperta siłą Polaków jest wzajemne wsparci w trudnych chwilach
Według naszego eksperta siłą Polaków jest wzajemne wsparci w trudnych chwilach

W sobotę Polacy, niesieni na fali entuzjazmu i uwielbienia kibiców, trafią do katowickiego Spodka, by tam zmierzyć się w półfinale mistrzostw z kadrą naszych zachodnich sąsiadów. - Główną bronią Niemców jest Georg Grozer, człowiek, który może swoją zagrywką rozstrzygnąć wiele trudnych momentów. Widziałem mecz Niemców z Bułgarią, w który zaserwował on osiem asów i były to zagrywki praktycznie nie do odbioru, kierowane prosto w linię lub między przyjmujących. Wydaje się jednak, że to Polska będzie faworytem tego półfinału i oczekiwania wobec naszej reprezentacji będą ogromne. Spotkanie zapowiada się na wyrównane, jedna upatruję delikatnej przewagi Polaków: Vital Heynen z pewnością dobrze przygotuje swój zespół, ale i my na damy się niczym zaskoczyć - powiedział były trener PGE Atomu Trefla Sopot.

Jedną z negatywnych postaci mundialu organizowanego w Polsce jest Aleksiej Spiridonow, siatkarz o sporych umiejętnościach, do których zalicza się także.. sztuka prowokacji. Przyjmujący Rosjan w ciągu kilku dni zdołał sprawić, że atmosfera wokół starcia jego zespołu z Polską stała się nerwowa. - Ludzie prowokują innych, bo taki mają cel. I może to jest jego chleb, który się żywi? Zauważyłem w meczu Rosji z Polską, że Spiridonow próbował wykonywać przez siatkę gesty w kierunku naszych zawodników, a Polacy na to zareagowali... jedynie swoją dobrą grą. I jak była jego reakcja? Przestał to robić, bo zabrakło odzewu. To chyba najlepszy komentarz do tego, jak należy z takim człowiekiem postępować. Sam jestem ciekaw, jakie są przyczyny takiego zachowania, czy wywodzi się to z jego środowiska lub rodziny, w końcu to musi mieć swoją wyraźną przyczynę. A to, co robi Spiridonow, mnie nie interesuje. To jego zachowanie, nie moja, czym mam się przejmować? - krótko stwierdził Wasilkowski.

Źródło artykułu: