Stawką meczu pomiędzy reprezentacją Polski a reprezentacją Rosji był awans do półfinałów, które rozgrywane będą już w sobotę w katowickim Spodku. W trudniejszej sytuacji była Sborna, która w środę doznała dotkliwej porażki w starciu z Canarinhos. Biało-czerwoni aktualnych mistrzów świata odprawili w tie-breaku we wtorek i do awansu potrzebowali dwóch setów, czyli jednego punktu.
[ad=rectangle]
Znakomicie rozpoczęła mecz reprezentacja Polski, od pierwszych piłek z całą mocą podchodząc do ataków. Nie powtórzyła się sytuacja ze spotkań w Łodzi, w których biało-czerwoni notowali słabe początki. Od początku skuteczna zagrywka ustawiała akcje, a Rosjanie zupełnie nie radzili sobie w przyjęciu. Podopieczni Stephane'a Antigi odskoczyli przeciwnikom już przed pierwszą regulaminową przerwą i przewagę utrzymywali do końca. Choć po kilkunastu rozegranych akcjach Sborna złapała rytm i kibice mogli oglądać naprawdę dobre widowisko. Pod koniec seta zrobiło się niebezpiecznie, bowiem przeciwnicy pilnowali Mateusza Mikę. Ostatecznie jednak skończyło się na zepsutych zagrywkach z obu stron i pierwszy set padł łupem Polaków.
Po słabszych meczach lepiej prezentował się Piotr Nowakowski, w premierowej odsłonie kończąc trzy z pięciu akcji. Polacy lepiej blokowali, ale zagrywali skuteczniej rywale, notując trzy asy serwisowe.
W drugiej partii było zdecydowanie trudniej. Sborna wrzuciła wyższy bieg w polu zagrywki, z której przyjęciem duże problemy miał Paweł Zatorski. Biało-czerwoni mieli problemy z wyprowadzaniem akcji. Pomocną dłoń wyciągnęli jednak Rosjanie, popełniając sporo łatwych błędów. Ostrzeliwany był Aleksiej Spiridonow, co przyniosło pozytywne efekty i od stanu 15:16, Polacy ponownie wyszli na prowadzenie. Końcowa część seta, kiedy Polacy osiągnęli już 20 punktów, była bardzo nerwowa. Oba zespoły czuły, jak ważny jest to moment spotkania. Dwa setbole obronił jeszcze Nikołaj Pawłow, popisując się dobrą zagrywką, przy trzeciej okazji biało-czerwoni zapunktowali podwójnym blokiem.
Nasza reprezentacja tym samym uzyskała awans do półfinału mistrzostw świata. Po dwóch setach bardzo dobrą skutecznością legitymował się Mariusz Wlazły, kończąc 17 z 25 akcji.
Po 10-minutowej przerwie zespoły powróciły na boisko, rezultat końcowy spotkania wciąż miał wpływ na układ tabeli grupy H. Trener Antiga dokonał zmiany, Michała Winiarskiego zmienił Michał Kubiak. Kapitan polskiej drużyny w przedostatnim meczu II fazy doznał urazu kręgosłupa i szkoleniowiec najpewniej chciał oszczędzać przyjmującego przed najważniejszymi meczami mistrzostw. Sborna od samego początku partii grała mocniej skoncentrowana, szybko budując przewagę. Nie do zatrzymania był Dmitrij Ilinych i na nic się nie zdało nadrabianie w końcówce przy głośnym dopingu kibiców.
Uskrzydleni zwycięstwem we wcześniejszym secie Rosjanie, nie mieli zamiaru obniżać lotów. Trenerzy obu ekip dokonali zmian, na boisku na stałe zagościł Dawid Konarski, którego zagrywka pomogła w zniwelowaniu części strat. Wszystko potoczyło się podobnie, jak kilkadziesiąt minut wcześniej. Sborna nie dała się zaskoczyć wprowadzeniem na boisko Rafała Buszka, wygrywając seta do 22.
W tie-breaku na boisko powrócili Wlazły i Mika, od samego początku pokazując, jak bardzo przydała im się ta chwila oddechu. Polacy przed zmianą stron prowadzili już 8:3, przeważając przede wszystkim na siatce. Przewagę utrzymali do końca, a mecz zakończył atak Kubiaka z lewego skrzydła.
W sobotnim półfinale, o godz. 20:15, Polska zmierzy się w katowickim Spodku z Niemcami.
Polska - Rosja 3:2 (25:22, 25:22, 21:25, 22:25, 15:11)
Polska: Drzyzga, Wlazły, Kłos, Nowakowski, Winiarski, Mika, Zatorski (libero) oraz Konarski, Kubiak, Zagumny, Buszek
Rosja: Apalikow, Grankin, Pawłow, Spiridonow, Muserski, Ilnych, Jermakow (libero) oraz Gołubiew (libero), Sawin, Wolwicz, Makarow
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)