Amerykanie odnieśli szybki i gładki triumf nad drużyną Australijczyków, którzy tak naprawdę w żadnym secie nie potrafi zagrozić Jankesom. Nic dziwnego, że Maxwell Holt tryskał humorem po ostatnim gwizdku sędziego. - Zagraliśmy dziś bardzo dobre spotkanie. Cały czas byliśmy mocno skoncentrowani i nie chcieliśmy dać się rozwinąć Australijczykom, którzy potrafią rozwinąć skrzydła, jeśli im się na to pozwoli. Drużyna Australii jest nam bardzo dobrze znana. Występuje w niej wielu utalentowanych zawodników. Grają na najwyższym światowym poziomie, mimo że są niekiedy niedoceniani. My natomiast bardzo ich szanujemy i uważamy, że wykonali w tym turnieju bardzo dobrą robotę. Dziś też nie zagrali najgorzej, ale to nam dziś wszystko wychodziło - chwalił swoich rywali amerykański środkowy.
[ad=rectangle]
Dzięki wygranemu trzeciemu już meczowi w tej rundzie Amerykanie są coraz bliżej awansu. Obecnie znajdują się na trzecim miejscu w tabeli grupy E z 13-punktowym dorobkiem i brakuje im już tylko jednej wygranej, żeby na sto procent być pewnym zakwalifikowania się do kolejnej fazy. - Te trzy punkty bardzo nam pomogły w obecnej sytuacji. Następny pojedynek gramy przeciwko mocnej drużynie Argentyny. Musimy wygrać najlepiej bez straty punktów. Zdajemy sobie sprawę, że to zadanie nie będzie zbyt łatwe, ale jesteśmy dobrej myśli - zapowiedział Holt. Po zakończonym spotkaniu między Amerykanami i Australijczykami obie drużyny pozostały na boisku, gdyż organizatorzy postanowili wyświetlić końcowe akcje trzeciego seta meczu Polska-Iran, którego wynik był dla Jankesów niezwykle ważny. - Bardzo interesuje nas wynik meczu Polaków. Mamy nadzieję, że wygrają z Irańczykami, żebyśmy mogli ich prześcignąć w tabeli i tym samym zakwalifikować się dalej - dodał. Na szczęście dla jego ekipy Polacy po tie-breaku rozstrzygnęli mecz przeciwko Irańczykom na swoją korzyść.
Polski mundial wchodzi obecnie w decydującą fazę. Drużyny mają na swoim
koncie już osiem rozegranych spotkań, więc można już dokonywać pierwszych ocen dyspozycji poszczególnych zespołów. - Myślę, że w tych mistrzostwach bardzo dobrze sobie radzimy. Oczywiście chcielibyśmy cały czas się rozwijać. Ciężka robota wykonana przed tym turniejem póki co owocuje. W pierwszej fazie rozgrywek mieliśmy bardzo trudnych rywali. Od samego początku wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa bitwa, ale wykonaliśmy nasz plan i awansowaliśmy do kolejnej rundy, w której musieliśmy wygrać wszystkie mecze. Na szczęście jak do tej pory wszystko idzie po naszej myśli i mam nadzieję, że już tak zostanie do końca. W ostatnim spotkaniu mamy zamiar przypieczętować nasz awans - podsumował Amerykanin.
Maxwell Holt jest bardzo ważnym ogniwem swojej drużyny. W meczu przeciwko Kangurom atakował z 78-procentową skutecznością, kończąc 7 z 9 prób. Na swoim koncie zapisał także po jednym oczku z zagrywki i z bloku. - Swoim poziomem gry w tym turnieju również jestem bardzo usatysfakcjonowany. Cieszę się, że trener na mnie stawia i że mogę grać w wyjściowej szóstce. To wielki zaszczyt występować przed wspaniałą polską publicznością, która wypełnia hale podczas każdego meczu. Nawet kiedy grają dwa zespołu z innych kontynentów, jak USA czy Australia kibice tworzą niesamowitą atmosferę, a ich wsparcie daje nam siłę do walki. Wszędzie, gdzie się pojawiamy, spotykamy się z bardzo ciepłym przyjęciem - ocenił Jankes. A jak mu się grało z biało-czerwonymi? - Spotkanie z reprezentacją Polski było wyjątkowe. Schodziliśmy z parkietu bardzo uradowani, bo wygraliśmy. Prawdą jest, że fani kibicowali swoim rodakom, a nie nam, ale w sposób bardzo kulturalny. Polacy zawsze potrafią docenić klasę rywale, więc na koniec otrzymaliśmy gromkie brawa od całej hali - zakończył Holt.