MŚ, gr. E: Kto zagrywa, ten wygrywa - statystyki po meczu Polska - Iran

Biało-czerwonym udało się pokonać Irańczyków, którzy na przestrzeni całego spotkania mieli problemy z przyjęciem trudnego serwisu naszych reprezentantów. Przekładało się to na inne elementy gry.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnie spotkanie w Atlas Arenie w Łodzi miało dwa oblicza - w pierwszym na boisku dominowali Polacy, a w drugim Irańczycy, ostatecznie ta batalia została zwieńczona niezwykle zaciętym tie-breakiem, z którego zwycięscy wyszli biało-czerwoni. Ostatni punkt w meczu pojedynczym blokiem zdobył Marcin Możdżonek, ten element gry również miał duże znaczenie na przestrzeni całego pojedynku.

Od początku meczu biało-czerwoni grali ostrą zagrywką, uniemożliwiając rywalom wyprowadzanie kombinacyjnych akcji i stwarzanie zagrożenia na siatce. W efekcie Irańczycy nie istnieli w ataku ani w bloku, a podopieczni Stephane'a Antigi mieli okazję do obron i wyprowadzania kontr. Sytuacja uległa zmianie, gdy na parkiecie dominowali goście.

Biorąc pod uwagę cały pojedynek, liderem polskiej reprezentacji ponownie był Mariusz Wlazły, zdobywca 28 punktów. Atakującego dzielnie wspierał skrzydłowy Michał Kubiak, a świetne zawody rozegrał libero Paweł Zatorski, który poza dobrą postawą w przyjęciu, wyciągał w obronie wręcz nieprawdopodobne piłki. Do momentu, gdy na boisku przebywał Michał Winiarski, również i on był silnym punktem drużyny.

Biało-czerwoni byli lepsi od rywali we wszystkich prezentowanych elementach siatkarskiego rzemiosła - począwszy od zagrywki, poprzez przyjęcie i atak aż po blok.

W kadrze narodowej Iranu brakowało zdecydowanego lidera - po 15 punktów zdobyli Seyed Mohammad Mousavi Eraghi i Mojtaba Mirzajanpour, natomiast po 11 "oczek" zgromadzili Adel Gholami i Amir Ghafour. W ataku wyróżnił się właśnie Gholami, który kończył akcje na niemal 69 proc. skuteczności, a w bloku pierwsze skrzypce grał Seyed, który aż pięciokrotnie zatrzymywał blokiem polskich siatkarzy.

Komentarze (0)