Reprezentacja USA po nie do końca udanej I fazie, rozegrała na początku kolejnego etapu najlepszy mecz w turnieju. Szczególnie na początku Amerykanie imponowali postawą w bloku, a Matthew Anderson był nie do zatrzymania w ataku, jakby zmiana pozycji zupełnie mu nie przeszkadzała. Niestety, ofiarami dobrej gry Jankesów okazali się Polacy.
[ad=rectangle]
[i]
- Nie było to spotkanie jednostronne, w którym Amerykanie pokonują nas w setach do 10-15, tylko podjęliśmy walkę w każdej partii[/i] - ocenił na gorąco Fabian Drzyzga. - Reprezentacja USA zagrała bardzo dobrą i stabilną siatkówkę. Nie mogliśmy ich złamać w żadnym elemencie. Mieliśmy delikatne problemy z przyjęciem, zagrywka również nie funkcjonowała tak jak wcześniej. Nie ma co rozwodzić się nad tym spotkaniem, taki mecz również musiał przydarzyć się na tych mistrzostwach - dodał rozgrywający.
Podopieczni Johna Sperawa w poprzedniej fazie mieli problem z przyjęciem, tym razem było inaczej, ale też zagrywka naszej reprezentacji nie wyrządzała im dużej krzywdy. - Dużo łatwiej się gra, kiedy ma się piłkę przy siatce. U nas Paweł Zagumny musiał trochę pobiegać, to była jedna z różnic w tym spotkaniu - wyjaśnił Drzyzga, który tradycyjnie zmieniał swojego bardziej doświadczonego kolegę w trakcie spotkania, podczas podwójnej zmiany.
W czwartek biało-czerwoni zmierzą się z Włochami, których sytuacja nie jest łatwa. Rzutem na taśmę awansowali do rundy rozgrywanej w Łodzi, a także przegrali już gładko pierwszy mecz z Serbami. - Mogą zagrać na luzie, z uśmiechem na twarzy i wtedy wszystko może im wychodzić. Może nie będziemy spięci, ale wiemy dobrze o co gramy. Musimy zdobywać punkty. Te dwa skrajne mentalnie zespoły mogą bić się do samego końca - zakończył Drzyzga.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)