Drugi wtorkowy mecz rozpoczął się od zdecydowanej gry reprezentantów Belgii (5:1). Z dobrej sytuacji pokazali się miedzy innymi Sam Deroo oraz Bram Van den Dries. Jednak Portorykańczycy wzięli się do pracy i na pierwszej przerwie technicznej przegrywali dwoma punktami (8:6). Po wznowieniu gry na boisku dominowali już tylko gracze Dominiquea Baeyensa, którzy nie dali wielu szans rywalom na odpowiedź. Jedynie sporadyczne ataki Jose Rivery i Mannixa Romana wlewały nadzieje w serca graczy z Ameryki Środkowej. Jednak pojedyncze próby nie wystarczyły i Europejczycy dość szybko objęli prowadzenie w spotkaniu.
[ad=rectangle]
Kolejną partię otworzyła seria zagrywek belgijskiego atakującego Van Den Driesa (7:2), która ustawiła przebieg tej części konfrontacji. Portorykańczycy mieli sporo trudności w odbiorze oraz ataku. Edgardo Goas nie był rozpieszczany przez swoich przyjmujących. Przy lewej antence punktował Kevin Klinkenberg, a z drugiej linii Deroo. Gdy wydawało się, że podopieczni David Aleman są bez szans jego siatkarze popracowali w bloku (14:11). Jednak po chwili wszystko wróciło do normy za sprawą belgijskiej nawałnicy w ataku (17:10). Kibice w Kraków Arenie mieli również okazję zobaczyć efektowną kiwkę w wykonaniu Franka Depestele. Podwyższenie prowadzenia w meczu swojej ekipie zapewnił Klinkenberg.
W trzeciego seta z animuszem weszli gracze z Portoryko. Udane zbicia Hectora Soto i Rivery utrzymywały ich reprezentację w kontakcie punktowym z przeciwnikiem (8:7). Po pierwszej przerwie technicznej dał o sobie znać belgijski blok, który skutecznie zahamował ofensywne zapędy siatkarzy Alemana. W końcówce seta goście z Ameryki zdołali się przebudzić, jednak nie wystarczyło to do pokonania Belgów. Zwycięstwo przypieczętował atakiem ze środka Simon Van De Voorde.
Belgia - Portoryko 3:0 (25:19, 25:17, 25:20)
Belgia: Van Den Dries, Deroo, Depestele, Klinkenberg, Verhees, Van De Voorde, Derkoningen (libero) oraz Coolman.
Portoryko: Rivera J., Goas, Muniz, Torres, Soto, Roman, Del Valle (libero) oraz Ortiz, Morales.