Choć na mistrzostwach Europy w Amsterdamie polska sztafeta zdobyła srebrny medal i pokazała, że jest w dobrej formie, to w Rio de Janeiro wcale nie była pewna awansu finału.
Na igrzyskach olimpijskich poziom jest bowiem niezwykle wysoki. Wiedzieli o tym Biało-Czerwoni, którzy przygotowywali się na bieganie poniżej trzech minut. Opłaciło się.
b
Wprawdzie w półfinale popularni Lisowczycy (w składzie Łukasz Krawczuk, Michał Pietrzak, Jakub Krzewina, Rafał Omelko) finiszowali na piątym miejscu (zmienione później na czwarte wobec dyskwalifikacji Trynidadu), to uzyskany przez nich czas był znakomity.
Biało-Czerwoni osiągnęli wynik 2:59.58. Dość powiedzieć, że to najlepszy czas polskiej sztafety od 17 lat. W 1999 roku na mistrzostwach świata w Sevilli Polacy przebiegli 1600 metrów w czasie 2:58,91.
ZOBACZ WIDEO Lekkoatletyka, 4x400 (M): piąte miejsce Polaków
{"id":"","title":""}
Po półfinałach obok Trynidadu zdyskwalifikowana została także bardzo mocna sztafeta Wielkiej Brytanii, co ostatecznie dało naszemu zespołowi wysokie, 5. miejsce spośród wszystkich sztafet.
Po biegu nasi reprezentanci zapowiedzieli, że w finale mogą pobiec jeszcze lepiej i zbliżyć się do 2:59.00.
Czekamy.