Wody Guanabary stały się sławne na długo przed rozpoczęciem XXXI Igrzysk Olimpijskich. Po ulewnych deszczach zatoka staje się ściekiem dla okolicznych faweli. Jeśli można zobaczyć tam ryby, to tylko śnięte. Chorobotwórczych bakterii zobaczyć się nie da, ale na pewno są. Powodują choroby m.in. układu krwionośnego i oddechowego, a śmiertelność zakażonych nimi osób wynosi ponoć aż 50 procent.
Przed startem olimpijskich regat żeglarze spodziewali się najgorszego. Na szczęście okazało się, że tragedii nie ma, ale dużą czujność wciąż zachowywać trzeba.
- Przez ostatnie dwa tygodnie mocno nie padało i zatoka wydaje się w miarę czysta. W trakcie zawodów musiałem kilka razy omijać jakieś drobne śmieci, ale nie było to bardzo uciążliwe. Trzeba było mieć wielkiego pecha, albo być totalnie nieuważnym, żeby na nie wpaść - mówił Piotr Myszka po pierwszych trzech wyścigach klasy RS:X.
- Tak czy inaczej pod względem czystości jest to najgorszy akwen, w jakim pływałem. Zaśmiecony, a o bakteriach już nie wspominam. Na szczęście w Brazylii jest teraz zima i jesteśmy trochę mniej narażeni na wszystkie obecne tu choroby, niż gdybyśmy pływali tu w najgorętszym okresie w roku, czyli w okolicach grudnia. Oby tylko pogoda się nie popsuła. Najgorsze, co może nas spotkać, to ulewa. Wtedy do zatoki spłyną wszystkie brudy z faweli - podkreślił aktualny mistrz świata.
Pecha, o którym wspomniał Myszka, miała Małgorzata Białecka. Polska windsurferka w jednym z wyścigów musiała walczyć z kartonem, który przyczepił się do jej statecznika. Straciła przez to sporo cennych sekund.
- Aż tak dużo tych śmieci nie było, bo wcześniej zdarzało się, że pływały całymi ławicami. Gdzie indziej zdarza się jakaś trawa, ale takiego zaśmiecenia nie ma nigdzie. To chyba najbrudniejsze miejsce, w jakim rywalizujemy - powiedziała zawodniczka klubu Hestia Sopot. - Staram się nie wchodzić do tej wody, jak mogę unikam jej picia. Kiedy już się to zdarzy, trzeba ją jak najszybciej wypluć.
28-latka z Gdyni przypomniała, że z wód Zatoki Guanabara wyławiano już różne ciekawe przedmioty. - Ponoć trafiła się nawet lodówka. Piotrek Myszka opowiadał natomiast, że spotkał kogoś z telewizorem. Dla nas najgorsze są różne małe worki i kartony, których jest pełno. One bardzo przeszkadzają.
Białecka dodała, że akwen jest nie tylko brudny, ale i bardzo skomplikowany. Jego atutem są natomiast wspaniałe widoki. - Kibice, oglądający zawody z Głowy Cukru, mają na co popatrzeć. Myślę, że po raz pierwszy zawody żeglarskie rozgrywane są w tak pięknym miejscu - zaznaczyła złota medalistka tegorocznych windsurfingowych mistrzostw świata.
Po pierwszym dniu rywalizacji w klasie RS:X Piotr Myszka zajmuje wśród mężczyzn 5. miejsce. Małgorzata Białecka jest wśród pań 15.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: w Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}