Słoweńcy i Duńczycy potraktowali czwartkowe spotkanie treningowo, przez co na boisku było dużo chaosu. Obie drużyny długimi momentami grały lepiej w obronie niż w ofensywie. Goli z ataków pozycyjnych było niewiele. Piłka do siatki wpadała głównie po kontrach, a bramkarze nie mieli dużego pola do popisu.
Początek spotkania był wyrównany, z biegiem czasu na parkiecie zarysowała się jednak przewaga Duńczyków. Rywalom nie pomogła wysoka obrona z wysuniętym Davidem Razgorem. Piąty zespół tegorocznych mistrzostw Europy prowadził 7:5 i 12:9, w czym duży udział - obok defensorów - mieli Mikkel Hansen oraz Mads Mensah Larsen.
Grą Słoweńców na zmianę kierowali Miha Zarabec oraz występujący w Vive Tauronie Kielce Uros Zorman. Zawodnik mistrzów Polski wziął udział w najbardziej efektownej akcji meczu, gdy w 37. minucie swoją interwencją przeciął podawaną do skrzydła piłkę, a tą do pustej bramki rzutem przez całe boisko skierował golkiper Matevz Skok.
Duńczycy po przerwie wymienili skład drugiej linii. Na parkiecie pojawili się Morten Olsen, Michael Damgaard oraz Mads Christiansen. Jakość ich gry ofensywnej spadła, co wykorzystali rywale. Słoweńcy odrobili straty, a do wyniku 21:20 doprowadził Jure Dolenec. Grupowi rywale Polaków mogli prowadzić nawet wyżej, wcześniej w ciągu kilku minut dwa razy zgubili jednak piłkę w ataku oraz obili poprzeczkę.
Pod koniec meczu na parkiet wrócił Mads Mensah Larsen i od razu asystował przy golu Jespera Noddesbo (21:21). Chwilę później Słoweńcy pomylili się w ataku, ale po nieudanej akcji rywali odzyskali piłkę. Ostatni atak zakończył się faulem i rzutem wolnym. Zawodnicy Veselina Vujovicia mieli na jego rozegranie kilka sekund - udało się, a do bramki trafił Vid Kavticnik.
Mecz trwał 50 minut.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO Zamknięty trening szczypiornistów. W głowie tylko Brazylia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
