Niemal 290 kilometrów w temperaturze sięgającej 46 stopni Celsjusza, po trudnym technicznie, piaszczystym terenie, to nie lada wyzwanie. Pomiędzy wydmami, gdzie nie ma choćby najmniejszego przewiewu, żar lejący się z nieba staje się jeszcze bardziej uciążliwy. Co więcej do drugiego etapu motocykliści i quadowcy startowali grupami, a podczas walki ramię, w ramię nikt nie chce odpuścić.
- Po około 70 kilometrach dogoniliśmy Kamila, który wystartował siedem minut przed nami i dalej jechaliśmy już razem. Po kolejnych 90 dojechał do nas Kees Koolen. Startował siedem minut po nas, ale miał założony ładny, szeroki ślad, ułatwiający pościg. W Emiratach dysponuje również piekielnie szybkim quadem - na prostych wyraźnie mi odskakiwał, ale na wydmach doganiałem go i wyprzedzałem. Szkoda, że z powodu wczorajszej awarii nie ma już szans na walkę o podium, bo nasz pojedynek był dziś niezwykle wciągający - przyznał .
Polak z Holendrem zmieniali się na prowadzeniu i każdy, z całych sił próbował oderwać się od rywala. Z grupy w składzie Sonik, Koolen, Kamil Wiśniewski i Paweł Stasiaczek, na 40 kilometrów przed metą została już tylko pierwsza dwójka. Na metę pierwszy wpadł Polak, ale jego bezpośredni przeciwnik w tym starciu wyruszył na trasę później i odnotował lepszy czas, wygrywając etap.
- Ta walka dużo nas obu kosztowała, ale żaden nie chciał zrezygnować. Pomyślałem, że skoro jadę z numerem 111, a Tadek Błażusiak nie poddawał się w nawet najbardziej beznadziejnych sytuacjach, to ja też nie mogę rzucić ręcznika. Na mecie byłem wykończony. Skurcze chwytały mnie w barkach, ramionach i nogach, których nie mogłem rozprostować. Wolę nie wiedzieć na jakim tętnie jechałem, ale to był ekstremalny wysiłek - relacjonował krakowianin, który został nowym liderem rajdu.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka kibice Legii bardzo mnie zaskoczyli. Byłam w szoku
Wiceliderem Abu Dhabi Desert Challenge jest z kolei Kamil Wiśniewski, który jeszcze bardziej odczuł trudy poniedziałkowej walki. - Kamil na mecie położył się od razu w klimatyzowanym samochodzie. Był wyczerpany. Trzeba przyznać, że dzielny z niego gość i nie łatwo go złamać - przyznał Sonik.
We wtorek rajdowców czeka kolejny trudny dzień i zaledwie o kilometr krótszy odcinek specjalny, na którym znajdą się równie wymagające wydmy. Zmęczenie na pewno będzie już dawać się we znaki.
Wyniki II etapu:
1. Kees Koolen (NED) 4:40.32
2. Rafał Sonik (POL) + 3.57
3. Fahid Al-Musallam (KUW) +20.22
4. Kamil Wiśniewski (POL) +29.45
Klasyfikacja generalna:
1. Rafał Sonik (POL) 9:30.38
2. Kamil Wiśniewski (POL) +25.30
3. Fahid Al-Musallam (KUW) +31.11