Dystans liczący 319 km pokonał o ponad kwadrans szybciej niż drugi na mecie Bruno da Costa. Zwycięstwo okupił jednak ogromnym bólem i bąblami na dłoniach.
Początek oesu zapowiadał ciężką, ale satysfakcjonującą jazdę, jednak po pokonaniu stu kilometrów, wymieniony przez zespół serwisowy amortyzator skrętu, znów przestał działać.
- Kilka razy próbowałem go regulować, ale nieustannie się blokował. Tak, jak w ostatnich dwóch dniach, jazda stała się ekstremalnie trudna. Musiałem wkładać mnóstwo siły w każdy manewr skrętu i od połowy dystansu do mety czułem, jakbym trzymał w dłoniach rozgrzany do czerwoności metal. Ale, jak to mówią: "no pain, no gain" – podsumował z uśmiechem krakowianin.
Na mecie zmęczony Rafał Sonik czuł ogromną satysfakcję. Pomimo tak trudnej przeprawy i ogromnego bólu na trasie, zdołał wygrać etap różnicą 16 minut z Bruno da Costą i niemal 20 minut z Sebastienem Soudayem.
ZOBACZ WIDEO: Czy Narodowy jest gotowy? Kadra wraca do domu
- Takie zwycięstwo oczywiście smakuje znacznie lepiej, bo wiem ile musiałem przetrwać, żeby je odnieść. Teraz muszę się poddać kolejnemu zabiegowi "reanimacji dłoni". Wczoraj, mój osteopata, Staszek Czopek wtarł w nie kilogramy kremu. Dziś starłem rękawiczki, więc walka z bąblami i odciskami potrwa jeszcze dłużej.
Do końca rywalizacji został już tylko jeden etap liczący 230 km. Najmocniejszym punktem zmagań ma być Erg Chebbi - morze piaszczystych, malowniczych saharyjskich wydm.
- Po problemach technicznych, przez jakie przeszedłem, może zabraknąć już kilometrów, by odrobić stratę. Jestem jednak przesądny, więc jeszcze nie czas na podsumowanie i mówienie o mecie Rajdu Maroka - zakończył.
Wyniki 4. etapu:
1. Rafał Sonik (POL) 4:29.15
2. Bruno da Costa (FRA) + 16.34
3. Sebastien Souday (FRA) + 19.41
Klasyfikacja rajdu:
1. Sebastien Souday (FRA) 13:20.32
2. Rafał Sonik (POL) + 27.48
3. Bruno da Costa (FRA) + 53.02