Łukasz Kuczera z Nyiregyhazy
- Mam matematyczne szanse na tytuł - mówił wprost Dariusz Poloński przed rozpoczęciem Rajdu Węgier. Polak musiał wygrać rywalizację w Abarth Rally Cup i równocześnie liczyć na to, że Andrea Nucita nie zdobędzie punktów w Nyiregyhazie w ostatniej rundzie ERC. Ponieważ Włoch zmagał się z chorobą, los wydawał się być po stronie Polońskiego.
Po piątym oesie Poloński znajdował się na pierwszym miejscu w stawce i utrzymywał głównego rywala do tytułu za swoimi plecami. Miał przy tym sporo szczęścia, bo był bliski rozbicia swojej rajdówki.
Czytaj także: Pech Łukasza Habaja w Rajdzie Węgier
- Uderzyliśmy lekko w płot, nie wiem jak wygląda sytuacja z samochodem. Było bardzo ślisko i przesadziliśmy z jazdą na limicie. Zdarza się - komentował Poloński.
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"
Były to jednak dobre złego początki. Już na kolejnym oesie 43-latka dopadły problemy techniczne i musiał wycofać się z rywalizacji. W podobnej sytuacji znalazł się jednak Nucita, więc rywalizacja miała być kontynuowana w niedzielę.
Poloński i Nucita kontynuowali jazdę w Rajdzie Węgier, korzystając z zasady "super rally". Jednak w niedzielny poranek u Polaka znów doszło do problemów z samochodem. Utrata ciśnienia oleju zmusiła Polońskiego do wycofania się z rywalizacji i nie zobaczymy go już na trasie podczas kolejnych oesów.
Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem
Oznacza to, że Nucita może świętować zwycięstwo w pierwszej historii edycji Abarth Rally Cup. Włoski kierowca zgarnie też czek w wysokości 30. tys. euro.