Robert Kubica nie zgadzał się z organizatorami rajdu, którzy zdecydowali, aby kolejni kierowcy pojawiali się na trasie minutę po poprzedniku. Zdaniem Polaka taka sytuacja groziła poważnym wypadkiem, a kierowcy nie mogli jechać swoim normalnym tempem. Rywalizującym zawodnikom przeszkadzały tumany kurzu.
- W pewnych momentach już nie tylko życie kierowców było zagrożone. Gdy jechaliśmy 20 sekund za (Seppem) Wiegandem, na drodze stali ludzie, którzy nie spodziewali się, że za chwilę się tam pojawimy - tłumaczył rozgoryczony Kubica.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W kanadzie to pewnie nawet nie zdazyl pomyslec O.. ja pi... i juz bec bylo .
Robert dawaj dawa Czytaj całość