Polska olimpijka zostanie żoną. Oświadczyny nie z tej ziemi

Instagram / Na zdjęciu: Dominika Sztandera i jej partner Cezary
Instagram / Na zdjęciu: Dominika Sztandera i jej partner Cezary

Słodko-gorzki dzień ma za sobą Dominika Sztandera. Polska pływaczka nie przebrnęła przez eliminacje w rywalizacji na 100 m stylem klasycznym podczas igrzysk olimpijskich. Później jednak oświadczył się jej partner.

Przed niedzielnym południem na pływalni rywalizowała Dominika Sztandera. Reprezentantka Polski w ramach igrzysk olimpijskich 2024 przystąpiła do rywalizacji na 100 m stylem klasycznym. Eliminacje nie poszły jednak po jej myśli, ponieważ zajęła 21. miejsce i nie awansowała do półfinału.

"Kochani, dałam całe swoje serce i całą energię w ten start. Swój debiut uważam za udany, chociaż wiadomo, że chciałoby się więcej. Przede mną jeszcze rywalizacja w sztafetach, a start indywidualny potraktuje jako lekcje, dzięki której będę jeszcze lepszą wersją samej siebie. Dziękuje za słowa wsparcia i doping" - tak swój występ podsumowała Sztandera za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Po swoim występie Polka wybrała się na wycieczkę rodzinną, bowiem w Paryżu są jej bliscy. Wówczas jeszcze nie miała pojęcia, co ją spotka.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Tomasza Fornala problemem dla Polaków. "Jest to spora strata"

Podczas pobytu w Luwrze, dawnym pałacu królewskim, a obecnie muzeum sztuki, partner Sztandery postanowił się oświadczyć! Zarówno ona, jak i zgromadzone osoby były tym kompletnie zaskoczone.

Ukochany Polki Cezary klęknął na kolano, gdy wraz z partnerką byli na wysokości jednego z najbardziej rozpoznawalnych obrazów Leonardo da Vinciego "Mona Lisa". Sztandera długo się nie zastanawiała, tylko powiedziała "tak!".

"Ten dzień zapamiętam do końca życia. W szczególności dlatego, że był to totalny spontan" - tak pływaczka podsumowała to, co zrobił jej ukochany.

Przeczytaj także:
Dominika Sztandera przepadła w eliminacjach

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk": Trudności Igi Świątek w pierwszym meczu. "Ona z klifu potrafi wracać"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty