Ostatecznie Ewelina Marcisz została sklasyfikowana na 38. pozycji, do trzydziestej Aino Kaisy Saarinen - ostatniej która zakwalifikowała się do ćwierćfinału - straciła 4 sekundy. Można zatem przypuszczać, że gdyby nie problemy na starcie, 27-latka miała realną szansę, by tak jak Justyna Kowalczyk zapewnić sobie miejsce w 1/4 finału sprintu olimpijskiego.
Co się stało zatem na samym początku jej biegu? Według komentatorów Telewizji Polskiej, którzy obserwowali kwalifikacje na żywo w Pjongczangu, zaraz po starcie Marcisz potknęła się i była blisko upadku. Na pewno taka sytuacja wybiła ją z rytmu i spowodowała utratę kilku, jak się okazało, bardzo cennych sekund.
Później Polka przybiegła do mety już bez innych przygód, ale początek okazał się kluczowy dla jej rezultatu. Łącznie w eliminacjach sprintu klasykiem wystartowało 68 zawodniczek. Najszybsza była główna faworytka rywalizacji, Szwedka Stina Nilsson. Justyna Kowalczyk zajęła 22. miejsce i awansowała do ćwierćfinału. Nie znalazła się w nim natomiast Sylwia Jaśkowiec, którą sklasyfikowano na 37. lokacie, tuż przed pechową w eliminacjach Eweliną Marcisz.
ZOBACZ WIDEO Przemysław Babiarz: Sobotni konkurs był jak zimne piekło. Jestem pełen szacunku i współczucia dla skoczków