W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Mateusz Zembrzycki (KPR Gwardia Opole)
Kibice w Opolu ucieszyli się, że nową umowę podpisał Adam Malcher, ale reprezentant Polski doczekał się solidnego następcy, który powinien go naciskać. Drugi raz w tym sezonie Zembrzycki załapał się do najlepszej siódemki, choć raczej wypada napisać, że wyważył do niej drzwi. Zmiennik zagrał fenomenalnie przeciwko Arce, odbił aż 16 z 27 rzutów (59 proc. skuteczności!). Poprzeczka nie wisiała za wysoko, rywale byli bardzo osłabieni, ale każdy taki wyczyn zasługuje na uwagę. Bramkarze Gwardii są już gotowi na rundę finałową.
Lewoskrzydłowy: Angel Fernandez Perez (PGE VIVE Kielce)
Lanie w okrojonym składzie, czyli VIVE jak (prawie) co kolejkę. Mistrzom Polski wystarczyło ośmiu graczy z pola, by rozgromić Wybrzeże 42:29. Fernandez ponownie miał duży udział w zwycięstwie VIVE, rzucił osiem bramek i potwierdził, że Superliga nie jest dla niego wyzwaniem. Wiosną bodaj najczęściej nominowany wśród lewoskrzydłowych.
Lewy rozgrywający: Marko Mamić (PGE VIVE Kielce)
To żadna tajemnica, że Chorwatowi zależy na minutach w ataku. Mamić odpowiada głównie za obronę, ale przecież dysponuje olbrzymim potencjałem w ataku, którego tak naprawdę nie pokazał w VIVE. Gdy ma okazję, to przynajmniej w Superlidze zdecydowanie się wyróżnia. Kielczanie zagrali w Gdańsku w dziesiątkę, stąd Mamić musiał łatać dziury z przodu. Rzucił sześć goli na sześć prób. Jeśli jednak Doruk Pehlivan (a na to się zapowiada) trafi do Kielc latem, to bramki z Gdańska mogą być jednymi z jego ostatnich w Superlidze.
Środkowy rozgrywający: Stanisław Makowiejew (Chrobry Głogów)
Niespodziewana porażka z Pogonią Szczecin nie tylko skazała Chrobrego na ćwierćfinał z PGE VIVE Kielce. W Głogowie odebrano wynik jako ogromne rozczarowanie, zwłaszcza że Portowcy grali wyłącznie o lepszy humor przed walką o utrzymanie. Niewielu graczy zasłużyło na pochwały, choć akurat Makowiejew wybijał się na tle kolegów. Jego dziewięć bramek nie uratowało przed porażką 25:28. Zgrzyt na zakończenie całkiem udanej wiosny.
Prawy rozgrywający: Bartosz Nastaj (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Różnie układały się losy Nastaja - do niedawna pojawiał się wśród powołanych na konsultacje reprezentacji, za to poprzedni sezon miał stracony z powodu poważnej kontuzji. W Mielcu zagrał najlepszy mecz w ostatnich miesiącach i został wybrany graczem 26. kolejki. Stal postawiła twarde warunki, ale piotrkowianie, zmotywowani obecnością prezesa Tomasza Zwierzchowskiego, uratowali siódme miejsce w tabeli Superligi (29:27). M.in. dzięki Nastajowi, który rzucił osiem bramek. Większość z nich w ważnych momentach.
Prawoskrzydłowy: Marcin Szopa (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Według nas, gracz trochę niedoceniany. Może nie jest gwiazdą Superligi, ale gwarantuje niezły poziom. Zagrał dobry sezon w Meblach Wójcik Elbląg, po transferze do Piotrkowa rozgrywał udane spotkania, po występie z Gwardią także trafił do siódemki. W Mielcu - do spółki z Nastajem - poprowadził Piotrkowianina do zwycięstwa 29:27. Prawy rozgrywający rzucił najważniejsze bramki w ostatnim kwadransie, za to Szopa wcześniej był główną strzelbą. Na jego koncie osiem bramek, w tym cztery z rzędu tuż po starcie drugiej połowy. Duża w tym zasługa świetnie dysponowanego bramkarza, Marcina Schodowskiego.
Obrotowy: Renato Sulić (Orlen Wisła Płock)
Chorwacki weteran w Superlidze zdecydowanie wybija się ponad przeciętność, na tle ligowych średniaków (i nie tylko) wygląda świetnie. Z Azotami, powoli wychodzącymi z kryzysu, był nie do zatrzymania na kole. Wykorzystał siedem okazji i zakończył mecz ze 100 proc. skutecznością (24:21). Sulić zaskakująco dobrze znosi obciążenia (jak na 39-latka), gra naprawdę sporo, jego jedynym zdrowym zmiennikiem jest Mateusz Piechowski. Igor Źabić wciąż leczy uraz pleców.