W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Artur Chmieliński (Energa Wybrzeże Gdańsk)
Bezapelacyjny numer jeden kolejki. Na początku drugiej połowy przy jego nazwisku pojawiło się 60 proc. skutecznych obron! Postawił mur w bramce, szczypiorniści Pogoni momentalnie zupełnie tracili głowę w pojedynkach z Chmielińskim. Napędzał kontry długimi wyrzutami, w razie potrzeby odważnie wychodził do przodu. Może to będzie przełomowy rok i golkiper Wybrzeża przestanie być ligowym średniakiem. Na inaugurację odbił 15 rzutów przy 44 proc. efektywności i pomógł odnieść zwycięstwo 25:20.
Lewoskrzydłowy: Mateusz Jachlewski (PGE VIVE Kielce)
Jeden z ostatnich przedstawicieli starej kieleckiej gwardii wciąż trzyma się mocno. W Opolu biegał do kontr jak za najlepszych czasów, pracował w obronie, w końcu musiał przeciwstawić się Gwardzistom w roli lewego rozgrywającego. Czerwoną kartkę dostał Marko Mamić i wobec plagi urazów Tałant Dujszebajew musiał desygnował go do drugiej linii. Zdziwimy się, jeśli nie dostanie wkrótce umowy co najmniej do 2020 roku. Na początku sezonu wygląda lepiej niż sprowadzony w miejsce Manuela Strleka Hiszpana Angel Fernandez Perez. VIVE rozgromiło opolan 36:26.
ZOBACZ WIDEO Wnioski po raporcie o klęsce na mundialu. "Przez miesiące byliśmy oszukiwani przez selekcjonera"
Lewy rozgrywający: Adam Babicz (Chrobry Głogów)
Chcielibyśmy wiedzieć, co Babicz wsuwa na obiad od wiosny, skoro tak poprawił statystyki. W drugiej połowie poprzedniego sezonu był jednym z najlepszych rozgrywających Superligi. Nowe rozgrywki zaczął na równie wysokim pułapie. Osiem goli z Piotrkowianinem (29:23), w tym sześć z gry, wprawdzie potrzebował aż 13 rzutów, jednak na rozgrywającego 63 proc. skuteczność to całkiem niezły wynik. Kilka miesięcy temu wszedł do elitarnego klubu "1000 bramek", teraz spokojnie może celować w czołową dziesiątkę strzelców.
Środkowy rozgrywający: Stanisław Makowiejew (Chrobry Głogów)
Zemsta jest słodka. Będzie raczej grubą przesadą, że w Piotrkowie spalił za sobą wszystkie mosty, ale pożegnano go bez większego żalu, na koniec rozgrywek stracił nawet miejsce w kadrze meczowej. Chrobry sprowadził go z myślą o lepszej skuteczności ze środka i Makowiejew jak na razie spełnił oczekiwania. Piotrkowianinowi (29:23) rzucił siedem goli i razem z Babiczem rozpędził Chrobrego. Jak ustabilizuje się na takim pułapie, to może Piotr Przybecki jeszcze raz sprawdzi go w kadrze. Do tego daleka droga, grudniowo-styczniowe zgrupowanie zweryfikowało jego ówczesną przydatność.
Prawy rozgrywający: Marko Panić (KS Azoty Puławy)
Bośniak robi wszystko, by wymieniać go w gronie największych postaci Superligi razem z gwiazdami VIVE i Wisły. Po prostu kontynuuje zeszłosezonowe popisy - jest zdecydowanym liderem drugiej linii Azotów. Z Zagłębiem (35:24) rozszalał się po przerwie, seryjnie trafiał do siatki. Nie dało się go zatrzymać, osiem razy zmusił bramkarzy do kapitulacji. Rzucał... osiem razy. 100 proc. skuteczności, przy takiej liczbie powtórzeń, to wręcz niebywałe osiągnięcie. Zdecydowanie najlepszy ruch Azotów ostatnich lat.
Prawoskrzydłowy: Mateusz Seroka (KS Azoty Puławy)
Transfer Jerko Matulicia jeszcze dodał mu skrzydeł. Chorwat zadebiutował w świetnym stylu, przed przerwą rzucił pięć goli i Seroka nie zamierzał być od niego gorszym. Druga połowa należała do byłego snajpera MMTS-u. Startował do licznych kontr i kończył je bez wahania. Sześć goli z Zagłębiem (35:24) to bardzo dobry prognostyk na resztę sezonu. Prawy narożnik będzie jednym z najsilniejszych punktów Azotów, szczególnie że obok skrzydłowych biega Panić, skupiający na sobie całą uwagę obrońców.
Obrotowy: Paweł Salacz (Energa Wybrzeże Gdańsk)
Piłka ręczna (i przyroda) nie znosi próżni. Do Azotów odszedł Łukasz Rogulski i Paweł Salacz wskoczył do siódemki. Ile to już lat mówi się, że drzemią w nim ogromne możliwości? Drugiego obrotowego o takich warunkach fizycznych w Superlidze chyba nie ma. 208 cm, ponad 120 kg wagi, a dorobek w Wybrzeżu do tej pory mizerny, bo Łukasz Rogulski nie oddawał miejsca z przodu, a i kontuzje go nie omijały. Teraz po raz pierwszy zdrowo przepracował cały okres przygotowawczy. Z Pogonią dużo zawdzięczał kolegom, ale swoim ustawieniem przygotowywał pozycje. Po przerwie dostał sześć podań do ręki, sześć wykorzystał. Razem z Arturem Chmielińskim najbardziej pokarali Portowców (25:20).