Liga Mistrzów: Messi piłki ręcznej i fenomenalna młodzież. Anatomia sukcesu Montpellier HB

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Montpellier HB jak najbardziej zasłużenie z triumfem w tegorocznej Lidze Mistrzów szczypiornistów. Przepis na sukces? Konsekwentnie realizowana polityka i rozsądne transfery. Francuski klub zawstydził europejskich krezusów.

1
/ 5

Alex Fergusson piłki ręcznej

Człowiek legenda. Patrice Canayer prowadzi Montpellier od 1994 roku. Rekordzista, w świecie sportu porównywalny właściwie tylko do sir Alexa Fergussona, który prawie trzy dekady spędził w Manchesterze United. Z klubem na dobre i na złe. Wygrał Ligę Mistrzów w 2003 roku, a kilka lat później, po skandalu korupcyjnym z udziałem gwiazd, od nowa budował zespół. Perfekcyjnie ustawił siódemkę, wykorzystał walory graczy i stworzył maszynę do wygrywania. Wprawdzie w kraju dopadła ich zadyszka, ale w Lidze Mistrzów byli poza zasięgiem rywali. Po zakończeniu finału nie krył wzruszenia, spędził w klubie niemal pół życia i bez wielkich pieniędzy wprowadził go na szczyt.

2
/ 5

Artysta, "Lionel Messi piłki ręcznej". Kilka lat temu wypatrzony w przeciętnym Ivry. Do niedawna mówiło się, że Argentyńczyk byłby wielki, gdyby wybrał klub z europejskiej czołówki. No to już nie musi zmieniać otoczenia, jest już wybitny, koniec kropka.

Simoneta znają kibice handballa na całym świecie, bodaj najlepszy środkowy świata. W finale Ligi Mistrzów dyrygował Montpellier, asystował, rzucał, przyspieszał, pracował pod własną bramką. To Simonet trafił trzy razy w końcówce i wprowadził kolegów w euforię. Zasłużony tytuł MVP turnieju.

3
/ 5
Ludovic Fabregas
Ludovic Fabregas

Teraz młodzież!

Ludovic Fabregas nie skończył jeszcze 22 lat, a już jest czołowym obrotowym świata, może nawet najlepszym. Rok młodszy Melvynn Richardsson to materiał na jednego z najwybitniejszych prawych rozgrywających w historii. Obaj zagrali w finale na niebotycznym poziomie.

Fabregas robił co chciał z twardą obroną Nantes. Podanie, chwyt, rywal na plecach i gol. Ewentualnie karny. W ten sposób rzucił sześć bramek. Pociągał za sobą defensorów i robił kolegom miejsce. Za kilka miesięcy już w barwach Barcelony, która zrobiła jeden z najlepszych transferów ostatnich lat.

O Richardssonie mówiło się od zawsze. Syn wielkiego Jacksona, mistrza świata z Francuzami, jako nastolatek zdecydowanie przerastał rówieśników. Niesamowita dynamika, pociski odpalane z wysokości drugiego piętra i nietuzinkowe pomysły. Przeciwko Nantes ukłuł niby cztery razy, ale razem z Simonetem prowadził grę. A to dogranie na koło do Fabregasa, a to przerzut do skrzydła. Jure Dolenec? W Montpellier niewielu pamięta, że 21-latek zastąpił słoweńskiego lidera, który w Barcelonie akurat cieniował.

W kolejce czekają następni, m.in. błyszczący w kategoriach juniorskich Kyllian Villeninot, pobierający nauki od Simoneta.

4
/ 5
Jonas Truchanovicius
Jonas Truchanovicius

Nos do transferów

Władze Montpellier i trenera Canayera sporadycznie zawiedzie przeczucie. W ciągu ostatnich lat do klubu nie ściągnęli ani jednej gwiazdy światowego formatu, a ograli europejskich magnatów. Litwina Jonasa Truchanoviciusa wynaleźli w lidze austriackiej, jeszcze trzy lata temu grał w Atlantasie Kłajpeda i zdaniem Orlenu Wisły Płock był za słaby na Ligę Mistrzów. W 2013 roku postawili na znanego głównie we Francji Diego Simoneta, nie boją się rzucić młodzieży na głęboką wodę. Podstawowego prawego rozgrywającego Jure Doleneca zamienili na wówczas 20-letniego Melvynna Richardssona.

Najgłośniejsze pozyskane nazwiska to Vincent Gerard i Valentin Porte. Obaj długo niedoceniani w reprezentacji, do 2016 roku we francuskich średniakach. Bez tej dwójki nikt nie wyobraża sobie kadry Trójkolorowych, a szczególnie Porte jest nieoceniony. Poradzi sobie i na prawym rozegraniu, i na skrzydle. Od biedy na środku.

Montpellier trafia nawet z transferami last minute. Ludovic Fabregas pauzował kilka miesięcy z powodu zakrzepicy w kończynie górnej i kierownictwo musiało znaleźć tymczasowego zastępcę. Wynaleźli Egipcjanina Mohamed Mamdouha Shebiba, obrotowego bez wielkiej przeszłości. A reprezentant Faraonów rzucał kluczowe gole w fazie TOP 16 z Barceloną, w finale pięć razy pokarał Nantes. Czego się dotkną, zamienią w złoto.

5
/ 5
Miochael Guigou to symbol klubu
Miochael Guigou to symbol klubu

Konsekwencja

W przeciwieństwie do krezusów, w Montpellier nie robią nic na łapu capu. Hurt detal? Zdecydowanie nie ten adres. Od dawien dawna bez zmian na ławce, bez rewolucji kadrowej, konsekwentnie uzupełniali skład. Michael Guigou od 19 lat w klubie, nie ruszy się z Montpellier do końca kariery. Vid Kavticnik za kilka miesięcy rozpocznie dziesiąty sezon w klubie. 3/4 kadry występuje w zespole co najmniej dwa sezony! Na nowe rozgrywki zaledwie dwa transfery, oba wymuszone odejściami. Montpellier nadal idzie wytyczoną ścieżką.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE z awansem do finału po trudnej przeprawie w rewanżu z Azotami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)