W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Torbjorn Bergerud (Norwegia)
Znakomita druga linia, solidni skrzydłowi, doświadczeni obrotowi. Tylko ci golkiperzy.... Obsada bramki miała być największą bolączką trenera Norwegów, Christiana Berge. Torbjorn Bergerud swoimi występami we Francji zamknął krytykom usta. Przez dwa tygodnie prezentował równą formę, odbił 89 rzutów (najwięcej spośród wszystkich golkiperów), choć trzeba podkreślić, że rywale sprawdzali go aż 267 razy. Nie umniejsza to jednak zasług Norwega.
Bergerud dokonywał cudów, a przecież w barwach duńskiego Team Tvis Holestebro nie stykał się zbyt często z piłką ręczną na najwyższym poziomie. Wisienką na torcie była jego interwencja z półfinałowego meczu z Chorwacją. Obrona karnego, wykonywanego już po końcowym gwizdku przez Zlatko Horvata, przejdzie do historii norweskiego szczypiorniaka. Parada Bergeruda stała się dla Norwegów symbolem, takim jak rzut Artura Siódmiaka dla polskich kibiców. 22-latek w Holstebro długo już nie pogra. Bundesliga czeka.
Lewoskrzydłowy: Jerry Tollbring (Szwecja)
Włodarze Rhein-Neckar Loewen tylko zacierają ręce. Jeszcze kilkanaście tygodni przed mistrzostwami wygrali wyścig po najbardziej utalentowanego lewoskrzydłowego Europy. Turniej we Francji utwierdził ich w przekonaniu, że podjęli dobrą decyzję.
Obserwując poczynania Szweda, nie można wyjść z podziwu, że Tollbring w sierpniu skończył dopiero 21 lat. Na 46 rzutów tylko osiem razy przegrał pojedynek z bramkarzem, w tym dwukrotnie z karnego. Imponował zwłaszcza spokojem w kontrach. Gdyby Szwedzi dotarli do fazy medalowej, Kirył Łazarow miałby groźnego konkurenta w walce o tytuł króla strzelców.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
Lewy rozgrywający: Nikola Karabatić (Francja)
Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej wybrała go najlepszym zawodnikiem mistrzostw. Dla nas Karabatić był trochę zbyt "dyskretny", jakby dyrygujący wszystkim z tylnego siedzenia. W trakcie przerw to Daniel Narcisse czy Thierry Omeyer mieli więcej do przekazania swoim kolegom, a na boisku błyszczeli inni - Remili, Fabregas, Gerard, a czasami też Porte, Guigou i Mahe.
Francuzowi nie można jednak odebrać tego, że wykonał podczas mistrzostw swoje zadanie (bo przecież Trójkolorowi wygrali uszyty pod nich turniej). A Karabatić wykonujący zadanie, to Karabatić notujący statystyki na poziomie 31 bramek i 42 asyst (nie wspominając o siedmiu przechwytach i pięciu blokach). Kosztem swojej chwały usunął się w trakcie mistrzostw nieco w cień i grał dla zespołu. Choć może to po prostu kwestia wyrównanego składu Francuzów, gdzie każdy może być liderem zespołu?
Nie zmienia to faktu, że podczas mistrzostw lepszego lewego rozgrywającego niż "Niko" nie było.
Środkowy rozgrywający: Sander Sagosen (Norwegia)
Ma 21 lat, po raz trzeci w karierze grał na wielkiej imprezie i po raz drugi organizatorzy turnieju wybrali go do Drużyny Gwiazd. Decyzja nie mogła być jednak inna i również w naszym zestawieniu znaleźliśmy miejsce dla Sagosena.
Norweg turniej skończył z kapitalnym wynikiem 41 bramek i 43 asyst. Był mózgiem zespołu, motorem napędowym każdej akcji, a przy okazji wraz z Kristianem Bjoernsenem i Bjarte Myrholem liderował drużynie w liczbie trafień. W zeszłym roku o jego podpis na kontrakcie walczyła większość czołowych ekip Europy. Nie ma się co dziwić. Sagosen przez nadchodzącą dekadę będzie czołową postacią piłki ręcznej jak teraz Karabatić i Hansen.
Prawy rozgrywający: Nedim Remili (Francja)
Niebywałe, jaki progres w ciągu roku zrobił Remili. 21-latek nabrał pewności po transferze do PSG. To już nie nadzieja francuskiej piłki ręcznej, to najlepsza lewa ręka w zespole.
Choć musiał dzielić parkiet z Valentinem Portem i Adrianem Dipandą, to rzucił najwięcej bramek spośród wszystkich Trójkolorowych. Jego pobyt na boisku wiązał się ze stanem najwyższego zagrożenia. Niemal bezbłędny w indywidualnych rajdach, znacząco poprawił też skuteczność zza linii dziewiątego metra, co często bywało utrapieniem. Jeżeli na drodze nie staną kontuzje, to Remili będzie królował na francuskiej prawej stronie przez co najmniej dekadę.
Prawoskrzydłowy: Kristian Bjornsen (Norwegia)
Na szerokie wody wypłynął dopiero w poprzednim sezonie, gdy zachwycał w Lidze Mistrzów w barwach IFK Kristianstad. Zapracował wówczas na transfer do niemieckiego średniaka, HSG Wetzlar. Po występie na mistrzostwach sieci na Bjornsena zarzucą z pewnością największe europejskie firmy.
76 proc. skuteczności w całym turnieju i 45 bramek. Wybór nie mógł być inny. Bardzo dynamiczny Bjornsen żył z podań Sandera Sagosena czy Kenta Robina Tonnesena, ale jego specjalnością stały się kontry. Przechwyt? W pobliżu prawie zawsze kręcił się skrzydłowy Wetzlar i startował do piłki, zanim rywale zdołali pozbierać szyki.
Obrotowy: Ludovic Fabregas (Francja)
Dwa i pół roku temu przyjechał z reprezentacją Francji do Gdyni na mistrzostwa Europy juniorów. Wyglądał jak duże dziecko, był powolny i "drewniany". Ale Didier Dinart, wtedy numer dwa w sztabie trenerskim, na każdym kroku mówił: - Widzisz tego chłopaka na kole? Za kilka lat to będzie numer jeden na świecie.
Minęły niespełna trzy lata a Fabregas zdobył właśnie pod wodzą Dinarta mistrzostwo świata. I to w jakim stylu! Do pierwszego składu Trójkolorowych wszedł po kontuzji Luki Karabaticia w drugim meczu fazy grupowej. Miejsca już nie oddał. Imponował dojrzałością (ma 20 lat!) i pewnością działań - lider obrony z Cedriciem Sorhaindo, numer jeden w ataku z 30 bramkami i 91-procentową skutecznością rzutów.
Dinart miał rację. To wkrótce będzie najlepszy kołowy - grający w obronie i ataku - na świecie.
MVP: Bjarte Myrhol (Norwegia)
Czy w wieku 34 lat można zagrać turniej życia? Jak najbardziej. Choć mamy świadomość, że nasz wybór może spotkać się z krytyką - wszak Norwegowie złota nie zdobyli, a patrząc w statystyki Sagosen i Karabatić mieli większy wpływ na grę swoich drużyn - to stawiamy na Myrhola. Bo to kołowy - a nie Sagosen - był liderem Norwegów na boisku i poza nim w każdym momencie mistrzostw.
59. minuta półfinału z Chorwacją, czas dla Norwegów. Myrhol i spółka przegrywają 21:22, za chwilę mają rozegrać akcję, która może dać im dogrywkę. Christian Berge wydaje ostatnie rozkazy, a Myrhol, tuż przed powrotem do gry, mówi do kolegów: - Uśmiechnijcie się panowie, to tylko zabawa!
Kwadrans później 34-latek zdobywa dwie bramki i wypracowuje rzut karny, a jego drużyna po raz pierwszy w historii wchodzi do finału wielkiej imprezy.
Norweg był podczas turnieju doskonały. 42 bramki, w tym aż 15 po kontrach, skuteczność na poziomie 79 procent i ponad tuzin wywalczonych rzutów karnych. Do tego czołowa postać obrony.
A przecież sześć lat temu wykryto u niego raka jądra. Myrhol go jednak pokonał, do gry wrócił już kilka miesięcy po zachorowaniu. Teraz ma czteroletniego syna i koronujący karierę srebrny medal mistrzostw świata.
Ławka rezerwowych:
Bramkarz: Vincent Gerard (Francja) Lewoskrzydłowy: Kentin Mahe (Francja) Lewy rozgrywający: Domagoj Duvnjak (Chorwacja) Środkowy rozgrywający: Luka Cindrić (Chorwacja) Prawy rozgrywający: Kirył Łazarow (Macedonia) Prawoskrzydłowy: Gasper Marguc (Słowenia) Obrotowy: Arciom Karalok (Białoruś)