Duński gwiazdor rzucił swoja bramkę nr 1200 w meczach międzynarodowych (w 233. spotkaniu). Mikkel Hansen i jego koledzy zupełnie zdominowali zresztą rywalizację, po przerwie nie musieli forsować tempa i spokojnie wygrali 31:21. Po stronie Czarnogórców niemal wszystko zależało od Branko Vujovicia, zawodnik Łomży Vive Kielce rzucił osiem bramek i nie przeszkodziła mu nawet kontuzja, ale sam nie był w stanie pokonać wicemistrzów olimpijskich.
Dla Duńczyków inauguracja była przebieżką, poważne granie zacznie się od meczu ze Słoweńcami.
Norwegowie także nie musieli się przemęczać, ich przewaga w meczu z drugimi z gospodarzy nie podlegała dyskusji. Trzeba też uczciwie przyznać, że oba zespoły mają zupełnie inne cele. Dla Słowaków jakiekolwiek zwycięstwo na tym turnieju będzie sukcesem, Norwegowie przyjechali do medal.
Co ciekawe, z współgospodarzami uporali się bez wielkiej pomocy Sandera Sagosena, który złapał dwie kary przed przerwą i był potem oszczędzany. W jego rolę wszedł Kent Robin Tonnesen, zdobywca 8 bramek.
Dania - Czarnogóra 31:21 (18:10)
Norwegia - Słowacja 35:25 (15:11)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"