Dobrze zorganizowane akcje, korzystne pozycji rzutowe, twarda obrona i skuteczne kontry. To o występie kielczan? Gdzieżby, to Handball Stal Mielec - przedostatnia drużyna w tabeli - zaskoczyła faworytów i w Hali Legionów prowadziła do przerwy 17:14.
- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, co zaprezentowaliśmy w pierwszej połowie spotkania ze Stalą. Nasza postawa była niedopuszczalna. Graliśmy zbyt pasywnie i statycznie w obronie, w której nie było wystarczającej komunikacji, przez co rywale oddawali łatwe rzuty bez kontaktu. Mielczanie pokazali, że potrafią grać w piłkę ręczną i zasłużenie prowadzili do przerwy - skomentował podczas konferencji prasowej II trener Krzysztof Lijewski.
Bramkarz Łomży Vive Kielce Mateusz Kornecki dodał: - Nikt z nas nie spodziewał się, że rywale zaprezentują się aż tak dobrze. Do przerwy gra wyglądała odwrotnie, niż sobie założyliśmy, bo to Stal kontrowała nas, a nie my ją. Można powiedzieć, że znaleźliśmy się w lekkich tarapatach
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
Po udanych 30 minutach wkrótce zostało wspomnienie, mistrzowie Polski zdominowali mecz, chociaż Handball Stal Mielec nie odstawała jakoś znacząco (35:28) - Przed drugą połową przestrzegałem drużynę, by chłopaki nie oddawali zbyt szybkich rzutów, ale niestety tak się stało, a kielczanie tylko czekali na łatwe bramki. Straciliśmy konsekwencję i wynik - powiedział trener Stali Rafał Gliński.
- Po zmianie stron nasza gra była już bardziej poukładana, było więcej chęci i ambicji. Dzięki temu w kilka minut odwróciliśmy losy meczu i potem kontrolowaliśmy wynik do końca - przyznał Lijewski.
Łomżę Vive Kielce czeka teraz znacznie poważniejszy test - w czwartek 18 listopada zagra w Barcelonie z mistrzami Hiszpanii.
ZOBACZ:
Wielkie emocje w Głogowie
Znany szkoleniowiec z uwagami do sędziów