Dzięki triumfowi w Mielcu zaświeciło słońce, Stal wyprzedziła Pogoń i nie jest już ostatnia w tabeli. Jeszcze kilka tygodni temu nie zapowiadało się, że mielczanie ruszą z kopyta i zaczną zdobywać punkty.
Z Chrobrym mieli swoje tradycyjne problemy, mylili się w prostych sytuacjach (jak podania do głogowian pod własną bramką), ale rywale nie wykorzystywali okazji, po części dlatego, że w bramce stał dobrze dysponowany Damian Procho.
Po kiepskim starcie sezonu obudził się Miljan Ivanović, znowu nie mylił się Antonio Pribanić, jak przystało na weterana Grzegorz Sobut perfekcyjnie wykonywał karne. Stal prowadziła przez większość meczu, ale do samego końca musiała liczyć się z Chrobrym.
Mecz przypominał przeciąganie liny, mielczanie wypracowywali kilka bramek przewagi, by po chwili prawie w całości roztrwonić prowadzenie (jak na początku drugiej połowy po golach Marcela Zdobylaka). W końcówce Stal znowu przejęła inicjatywę i tym razem nie dała się dogonić. Odrodził się nie tylko Ivanović, ale także Wołyncew, po prawej stronie na indywidualne wejścia decydował się Dmitrij Smolikow.
Chrobremu z kolei niespecjalnie pomogli bramkarze, tylko przez chwilę dał o sobie znać Anton Derewiankin. Dopiero pod koniec meczu pierwszego gola rzucił najlepszy strzelec zespołu Paweł Paterek. Dawid Przysiek i jego kompani z drugiej linii nie mieli takiej siły przebicia jak tydzień temu, po porażce 27:30 głogowianie muszą też spoglądać za siebie na goniącą Stal.
Handball Stal Mielec - Chrobry Głogów 30:27 (15:11)
Stal: Procho (11/33 - 33 proc.), Dekarz (1/6 - 17 proc.) - Ivanović 7, Sobut 5/5, Pribanić 4, Smolikow 4, Wojdak 3, Wołyncew 2, Petrović 2, Monczka 2, Krupa 1, Ruhnke, Graczyk, Adamczuk, Nowak
Chrobry: Derewiankin (6/25 - 24 proc.), Stachera (3/14 - 21 proc.) - Matuszak 6, Przysiek 5/3, Zdobylak 4, Włoskiewicz 4, Krzysztofik 2, Kosznik 2, Orpik 1, Grabowski 1, Paterek 1, Styrcz 1, Skiba, Warmijak, Krzywicki, Jamioł
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka awantura w meczu dzieci!