Alex Dujshebaev: Nie czuję się najlepszy, ale nie widzę nikogo lepszego [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Alex Dujshebaev
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Alex Dujshebaev

- Gdy negocjowaliśmy, powiedziałem, że potrzebujemy wykonać jeszcze jeden krok do przodu - mówi Alex Dujshebaev. W rozmowie kapitan Łomża Vive Kielce opowiada także o wyjazdowej niemocy, sędziowaniu, transferach i kulisach nowego kontraktu.

[b]

Maciej Szarek, WP SportoweFakty[/b]: Kto jest najlepszym zawodnikiem na świecie?

Alex Dujshebaev, kapitan Łomża Vive Kielce
: Nie powiem, że ja, bo nie czuję się najlepszy, ale nie widzę też nikogo, kto byłby ode mnie lepszy (śmiech)! Znam swoją wartość i mam poczucie, że jestem na najwyższym poziomie i mogę rywalizować z każdym. W ścisłej czołówce decyduje wyłącznie dyspozycja dnia. Myślę, że na tym samym poziomie są jeszcze Sander Sagosen i Mikkel Hansen, ich gra bardzo mi się podoba. Szkoda, że nie można porównać się do bramkarzy, bo każda pozycja ma inną charakterystykę, więc ich tutaj nie wliczam.

Z Mikkelem Hansenem spotkasz się już w środę, gdy Łomża Vive Kielce podejmie PSG. To dodatkowa motywacja, by pokazać kto tu rządzi?

Nie myślę o tym w ten sposób. Wszyscy wiemy, że Mikkel to świetny zawodnik, ma niesamowity rzut, więc będzie straszył i pewnie zdobędzie kilka bramek, ale będziemy starali się zatrzymać rywali jako drużynę, a nie jednego zawodnika. PSG to tak dobry zespół, że nie można skupić się na jednej osobie. Dla mnie liczy się rywalizacja drużynowa i to ona stanowi dodatkową motywację. Kiedy do Kielc przyjeżdża PSG, Barca czy Veszprem, zawsze chcę wygrać jeszcze bardziej. To mnie nakręca.

To widać. W najważniejszych spotkaniach często wchodzisz na zupełnie inny poziom.

Zgadzam się (śmiech)! Z jednej strony do każdego meczu podchodzę tak samo, zawsze staram się być maksymalnie skoncentrowany i dać z siebie wszystko, ale przeciwko najlepszym zespołom i najlepszym zawodnikom mam dodatkową motywację. Gdy wiem, że czeka nas takie spotkanie, jak z PSG, żyję nim przez kilka dni, chcę pokazać swój najwyższy poziom i to wychodzi samo z siebie. Nie mam specjalnych rytuałów na takie mecze, po prostu powtarzam to, co robię zawsze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego


Jaki macie plan na PSG?

Na pewno będzie bardzo trudny mecz. Ciężko mówić o faworycie, choć uważam, że we własnej hali zawsze powinniśmy nim być. Problem w tym, że PSG to jeden z najlepszych zespołów na świecie, który także stać na wygraną z każdym rywalem i w każdej hali. Dlatego jestem pewien, że czeka nas bardzo wyrównane starcie, a mecz rozstrzygnie się w samej końcówce. Wiemy, że w PSG występuje wiele gwiazd, dlatego skupiamy się na zespole jako całości. Analizujemy, jak grają w ataku, jak w obronie, z jakich zagrywek korzystają.

Jak ci się podoba gra w tak trudnej grupie Ligi Mistrzów? Zwłaszcza, że to dla ciebie sezon poolimpisjki.

Z jednej strony to fajne, bo co tydzień gramy super mecze ze świetną atmosferą i pod dużą presją, ale przez to nie ma właściwie czasu na odpoczynek. Może dobrze byłoby mieć także kilka łatwiejszych spotkań? Mówię tak również dlatego, że w tym sezonie fizycznie naprawdę jest ciężko. Po igrzyskach olimpijskich nie miałem czasu na normalne przygotowania i nie mam tyle sił, co koledzy. Pojawiają się też małe kontuzje i bóle.

W obecnym formacie Ligi Mistrzów faza grupowa ma dla ciebie duże znaczenie?

Oczywiście, że można grupę skończyć na pierwszym miejscu i odpaść w ćwierćfinale, bo akurat trafi się gorsza forma i kilka kontuzji. Tak samo można awansować z szóstego miejsca i ograć faworytów. Mimo to, uważam, że warto walczyć o wysokie miejsce w grupie. Pierwsze dwie lokaty zapewniają rewanż na własnym parkiecie i w 1/8 finału, i w ćwierćfinale oraz dają teoretycznie łatwiejszych przeciwników. Zwłaszcza jeśli mówimy o tak trudnej grupie, jak nasza. Jeśli skończymy ją wysoko, najtrudniejszych rywali będziemy mieć już za sobą.

Co sprawia, że w obecnym sezonie drużyna Łomża Vive Kielce w domu i na wyjeździe to dwie zupełnie inne ekipy? Obok świetnych występów przeciwko Veszprem, Flensburgowi czy Porto były ciężary w Bukareszcie, Zaporożu i w Puławach.

To prawda, jak dotąd nie graliśmy dobrze na wyjazdach i nie wiem dlaczego. Zapytam jednak, kto teraz łatwo wygrywa poza domem? Odkąd kibice wrócili na trybuny, jest zupełnie inaczej. Atmosfera jeszcze bardziej niż wcześniej działa na korzyść gospodarzy, bo trochę przyzwyczailiśmy się do pustych hal, więc pięć tysięcy wrogich kibiców jeszcze bardziej utrudnia zadanie przeciwnikom i dodaje pewności gospodarzom. Kibice wpływają też na sędziów, którzy pod presją zachowują się nieco inaczej w trudnych momentach, niż przy pustych trybunach. To wszystko może zrobić różnicę w zaledwie kilku akcjach, ale na koniec może okazać się, że to wystarczy, by wygrali gospodarze.

Sam wywołałeś temat sędziów, który ostatnio rozpalił dyskusję w polskim środowisku piłki ręcznej. Prezes Bertus Servaas podkreślał, że zastanawia go rozbieżność między wytycznymi w Lidze Mistrzów i w PGNiG Superlidze. Masz swoje przemyślenia na ten temat?

Mogę potwierdzić, że z perspektywy zawodnika także sędziowanie różni się w obu rozgrywkach. Sędziowie nie odgwizdują tych samych fauli, inaczej interpretują sytuacje, wykluczają po innych przewinieniach. Na przykład jeśli chodzi o faule obrotowych w ataku. W PGNiG Superlidze jeśli obrotowy mocno blokuje, odgwizdują faul w ataku, w Lidze Mistrzów pozwala się na wiele więcej. Tak samo różni się interpretacja obrony w polu bramkowym.

Na pewno dla nas, dla zawodników, ale też dla trenerów i kibiców, łatwiej byłoby, gdyby przepisy oraz linie sędziowania były wszędzie takie same. To oszczędziłoby wielu dyskusji na parkiecie, bo czasem nie wiemy, dlaczego ten sędzia uważa tak, a za kilka dni drugi uważa inaczej. Jeśli chodzi o sędziów w ogóle, mnie najbardziej nie podoba się, gdy linia sędziowania zmienia się w trakcie meczu. Często jest tak, że na początku dana akcja jest w porządku, a w końcówce to faul. Taka jest jednak piłka ręczna i sędziowie to część naszego sportu. Naszym zadaniem, jako zawodników, jest wygrać tak czy inaczej.

Jak odbierasz wszystkie transferowe wiadomości, które co chwila pojawiają się wokół klubu?

Cieszę się! Ważne, byśmy spokojnie kontynuowali nasz projekt, wciąż się wzmacniając. Cały klub wykonuje dobrą pracę, idziemy w dobrym kierunku, więc w tym momencie potrzebne są tylko drobne zmiany, a nie podstawowe.

Gdy w czerwcu 2021 przedłużyłeś kontrakt w Kielcach do 2026 roku, prezes Servaas mówił, że głównym tematem waszych rozmów była właśnie przyszłość zespołu. Jak to wyglądało?

Gdy negocjowaliśmy kontrakt, powiedziałem prezesowi, że potrzebujemy wykonać jeszcze jeden krok do przodu. Byłem i jestem zadowolony z drużyny, ale żeby walczyć z najlepszymi, potrzebowaliśmy kolejnego impulsu. Brakowało detali, które pozwoliłyby nam walczyć z PSG czy Barceloną nie w pojedynczym meczu, ale przez cały sezon. Mam nadzieję, że te transfery zrobią różnicę, choć tego dowiemy się dopiero za jakiś czas. Nowych zawodników uważam za świetnych graczy i każdy z nich da nam wiele możliwości. Staš Skube oraz Nedim Remili dadzą nam dużo doświadczenia. Staš jest bardzo szybki i swój wysoki poziom udowadnia od lat, Nedim to jeden z najlepszych rozgrywających na naszej pozycji. Kounkoud, Jaganjac, Stenmalm czy Kaddah może nie weszli jeszcze na najwyższy poziom, ale widać, że mają ku temu potencjał.

Rozmawiałeś wtedy z prezesem o konkretnych nazwiskach?

Nie jestem dyrektorem sportowym (śmiech)! To zadanie dla prezesa i dla trenera. Mówiłem tylko, że fajnie mieć w zespole tak wielu młodych, utalentowanych zawodników, ale jeśli chcemy walczyć o Ligę Mistrzów, potrzeba też doświadczenia na tu i teraz. Kiedyś my, zawodnicy, o transferach faktycznie wiedzieliśmy dużo wcześniej. Teraz, choćby przy okazji transferu Skube, dowiedziałem się o nim ledwie dwadzieścia cztery godziny przed oficjalnym ogłoszeniem. Dziś wszystko dzieje się szybciej.

Mając parę prawych rozgrywających Alex Dujshebaev - Nedim Remili, aż żal, żeby któryś z was siedział na ławce!

Ale przecież możemy grać razem (śmiech)! Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio Nedim bardzo dużo grał na środku rozegrania i szło mu bardzo dobrze (został wybrany najlepszym środkowym rozgrywającym turnieju – przyp. red.). Ja też występuję czasem na środku, więc na pewno będą takie momenty, że zagramy razem. Cieszę się, że nasza elastyczność da trenerowi duże pole manewru. Nedim to super zawodnik.

Wracając jeszcze do przedłużenia kontraktu, podobno najpoważniejszą ofertę spoza Kielc miałeś właśnie od... PSG.

Oczywiście, że były inne oferty, w tym ta z Paryża, ale po zastanowieniu się gdzie i z kim chcę grać w przyszłości, uznałem, że najlepiej będzie mi w Kielcach. Jestem tutaj szczęśliwy. Chcę być w drużynie, która co roku walczy o Final4 Ligi Mistrzów, a takie cele mamy w Łomża Vive Kielce.

Przed sezonem zostałeś kapitanem zespołu. Zanim zapytam cię o szczegóły, powiedz, proszę, kto był jak dotąd twoim najlepszym kapitanem?

Największe wrażenie zrobił na mnie Raul Entrerrios, bo nosił opaskę w reprezentacji Hiszpanii przez wiele, wiele lat. Zawsze dawał z siebie sto procent i ja też chcę robić to samo.

Jaki jest twój pomysł na tę rolę?

To dla mnie wielki honor i wielka odpowiedzialność. Chcę być dla kolegów wzorem pracy i dużym wsparciem. Mamy bardzo dobrą atmosferę i chcę ją utrzymać. Myślę, że moim zadaniem jest na przykład rozmowa z kolegą, któremu nie wyszedł mecz. Trzeba podejść, pogadać, pocieszyć. To trudne, bo jest nas aż dwudziestu i każdy ma także swoje ambicje.

Co więcej, przy dzisiejszym poziomie, myślę, że musimy być perfekcyjni nie tylko na treningach i na siłowni, ale też w domu, żeby dobrze wypocząć i odpowiednio zjeść. Tylko to może dać sukces. Jako kapitan mogę wymagać tego od kolegów tylko wtedy, kiedy sam będę to robił, więc chcę dawać przykład. Nasza praca musi być codzienna, niezależnie z kim mamy kolejny mecz. Każdemu rywalowi największy szacunek okazuje się grając przeciwko niemu pełnią swoich możliwości.

Obserwuj autora na Twitterze!

Czytaj także:
Polska wysoko w rankingu EHF
Wysokie tempo Orlen Wisły

Źródło artykułu: