Ostatnie miesiące są przełomowe dla Wiktora Tomczaka. Absolwent SMS-u ZPRP Kielce podpisał umowę z Łomżą Vive Kielce, po czym został wypożyczony do Torus Wybrzeża Gdańsk na dwa lata z opcją przedłużenia na kolejny sezon. W PGNiG Superlidze zagrał trzy razy, zdobył 11 bramek, w międzyczasie zaliczając konsultację szkoleniową reprezentacji Polski, a już teraz będzie miał okazję do debiutu w reprezentacji Polski.
Specyficzne kulisy powołania
Wiktor Tomczak dostał powołanie do pierwszej reprezentacji tuż po tym, jak zaplecze kadry odbyło zgrupowanie szkoleniowe. - Jak by nie patrzeć, udało się to. Na kadrze nie pokazałem swoich umiejętności, uważam że miałem gorszy tydzień i nie potrafiłem pokazać się w stu procentach tak, jak chciałem. Przez pierwsze trzy dni jakoś to jeszcze wyglądało, później jednak nie wychodziło mi nic - powiedział Tomczak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Sam zawodnik dowiedział się o powołaniu na mecze ze Szwecją od kolegi z czasów gry w MKS-ie MOS Wrocław. - Mój kolega Borys Hałka do mnie napisał i wysłał mi zdjęcie powołań. Na początku myślałem, że kolega nauczył się Photoshopa - śmiał się Tomczak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!
Kilka godzin przed przełomową informacją dla 19-latka, dogłębną analizę przeprowadził jego ojciec. - Kolejna śmieszna uwaga była taka, że mój tata zauważył, że nie ma mojego nazwiska w kadrze juniorskiej i się bardzo zdziwił, po czym zaczął poszukiwać pewnych drobiazgów i stwierdził, że w tym samym czasie jest zgrupowanie kadry A. Powiedziałem mu na to, że nie ma takiej opcji. Dla mnie był to bardzo duży przeskok - przyznał Wiktor Tomczak.
Radość młodego kolegi z szatni była okazją do żartu ze strony kolegów z Torus Wybrzeża. Główną rolę odegrał dyrektor sportowy klubu, Michał Bednarek. - Koledzy do mnie zadzwonili mówiąc, że chcą przeprowadzić wywiad, a ja dałem się "wkręcić". Pan Michał Bednarek zaczął mi zadawać pytania i nie doszło do mnie, że to on. Było w tym dużo uśmiechu, ale za to powiedział że dobrze się wypowiadałem i nie jąkałem - opowiedział rozgrywający.
Z gimnazjum do Łomży Vive
Nowego reprezentanta Polski do piłki ręcznej namówiła pani od WF-u. - Przygodę z piłką ręczną zacząłem w pierwszej klasie gimnazjum w Kamieńcu Wrocławskim i moja WF-istka Katarzyna Jezierska zauważyła, że jestem duży, leworęczny i nadam się do drużyny piłki ręcznej we Wrocławiu. Spodobałem się panu trenerowi Ryszardowi Wójcikowi i wziął mnie z otwartymi ramionami - opisał sytuację Wiktor Tomczak.
- Już kilka miesięcy później dołączyłem do kadry wojewódzkiej i trenowałem pod okiem pana Janusza Wawrzyniaka. Mocno tam nade mną popracowano i jestem bardzo wdzięczny obu trenerom za to, gdzie teraz jestem. Z Olimpiady Młodzieży dostałem zaproszenie do SMS-u ZPRP Kielce - dodał.
Zawodnik zaczął nieco później od niektórych kolegów i miało to wpływ na jego początki. - Wszędzie gdzie byłem, musiałem nadganiać. Tak samo było w kadrach wojewódzkich, gdzie najpierw byłem słabszy od kolegów i później w pewien sposób ich przegoniłem. W I klasie gimnazjum miałem 195 centymetrów wzrostu i ważyłem 73 kilogramy i miałem tragiczną koordynację ruchową. Wszystko przychodziło konsekwentnie, ale etapami i nie mam żadnego takiego meczu, który by mnie konkretnie utwierdził w tym, co robię. Dążyłem do celu, ale niczego nie chciałem się nastawiać na siłę. Mocno pracowałem i wszystko przyszło samo, co też było dla mnie zaskoczeniem - przyznał.
Jeszcze w trakcie gry w SMS-ie ZPRP Kielce, po leworęcznego szczypiornistę zgłosiła się Łomża Vive Kielce. - Była to duża radość i motyle w brzuchu, ale też zacząłem myśleć, że nie mam szans z graczami tego kalibru, którzy tam grają. Jak chłopak z III klasy liceum mógłby się mierzyć z panem Dujshebaevem? Trafiłem do Torus Wybrzeża - klubu, który dał mi bardzo dużą szansę rozwoju. Do tego Mariusz Jurkiewicz i Mateusz Jachlewski to doświadczeni zawodnicy, którzy zaczęli pracować jako trenerzy, a z racji tego że pan Jachlewski jest czynnym zawodnikiem, z jego gry można wychwycić bardzo fajne smaczki - opisał sytuację Wiktor Tomczak.
Gdańskie wyzwanie
Tomczak nie doczekał się jeszcze debiutu w Łomży Vive Kielce, na razie jest wypożyczony do Torus Wybrzeża na 2 lata z opcją przedłużenia na kolejny sezon. - To bardzo fajna umowa dla mnie, mogę się pokazać i to dla mnie najważniejsze. Nie jestem w klubie, na który jestem za słaby, trafiłem do Gdańska i też mogę się mierzyć z najlepszymi w Polsce - zauważył.
Zawodnik prosto po SMS-ie. - To na pewno ciężka sprawa, bo w trakcie przygotowań mamy bardzo dużo wideo i nauki. Trzeba się na tym skupić, a jest to bardzo ciężkie, bo do tego trenujemy fizycznie. To, co mamy na kartkach musimy przełożyć na grę i trzeba rozszyfrować wszystkie tajniki taktyczne. Na razie wychodzi to na jakimś poziomie - ocenił Wiktor Tomczak.
Czy wobec możliwego debiutu w meczu ze Szwecją, nastolatek nie obawia się stresu? - Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jak wszedłem na mecz z Orlen Wisłą Płock, to nie miałem żadnego stresu czy napięcia, tylko zagrałem to, co miałem zagrać i dałem radę. Nie pamiętam kiedy się tak naprawdę mocno zadecydowałem. Wchodzę na boisko, zanotuję pierwsze podania, pierwsze rzuty i stres w pewien sposób odpuszcza - podsumował.
Mecze ze Szwedami odbędą się 4 i 6 listopada, będą etatem przygotowań do ME 2022, które ruszają w połowie stycznia.
Czytaj także:
Torus Wybrzeże nad tymi elementami pracowało od początku sezonu. Z Energą MKS ich zabrakło
Lidera reprezentacji może zabraknąć na ME 2022