Trzy mecze w PGNiG Superlidze i powołanie do reprezentacji. Wielkie wyzwanie dla nowego kadrowicza

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Wiktor Tomczak
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Wiktor Tomczak

Powołanie Wiktora Tomczaka na mecz reprezentacji Polski ze Szwecją, to jedna z największych niespodzianek ze strony Patryka Rombla. Zawodnik Torus Wybrzeża Gdańsk już po trzech meczach PGNiG Superligi ma okazję do sprawdzenia się wśród najlepszych.

Ostatnie miesiące są przełomowe dla Wiktora Tomczaka. Absolwent SMS-u ZPRP Kielce podpisał umowę z Łomżą Vive Kielce, po czym został wypożyczony do Torus Wybrzeża Gdańsk na dwa lata z opcją przedłużenia na kolejny sezon. W PGNiG Superlidze zagrał trzy razy, zdobył 11 bramek, w międzyczasie zaliczając konsultację szkoleniową reprezentacji Polski, a już teraz będzie miał okazję do debiutu w reprezentacji Polski.

Specyficzne kulisy powołania

Wiktor Tomczak dostał powołanie do pierwszej reprezentacji tuż po tym, jak zaplecze kadry odbyło zgrupowanie szkoleniowe. - Jak by nie patrzeć, udało się to. Na kadrze nie pokazałem swoich umiejętności, uważam że miałem gorszy tydzień i nie potrafiłem pokazać się w stu procentach tak, jak chciałem. Przez pierwsze trzy dni jakoś to jeszcze wyglądało, później jednak nie wychodziło mi nic - powiedział Tomczak w rozmowie z WP SportoweFakty.

Sam zawodnik dowiedział się o powołaniu na mecze ze Szwecją od kolegi z czasów gry w MKS-ie MOS Wrocław. - Mój kolega Borys Hałka do mnie napisał i wysłał mi zdjęcie powołań. Na początku myślałem, że kolega nauczył się Photoshopa - śmiał się Tomczak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!

Kilka godzin przed przełomową informacją dla 19-latka, dogłębną analizę przeprowadził jego ojciec. - Kolejna śmieszna uwaga była taka, że mój tata zauważył, że nie ma mojego nazwiska w kadrze juniorskiej i się bardzo zdziwił, po czym zaczął poszukiwać pewnych drobiazgów i stwierdził, że w tym samym czasie jest zgrupowanie kadry A. Powiedziałem mu na to, że nie ma takiej opcji. Dla mnie był to bardzo duży przeskok - przyznał Wiktor Tomczak.

Radość młodego kolegi z szatni była okazją do żartu ze strony kolegów z Torus Wybrzeża. Główną rolę odegrał dyrektor sportowy klubu, Michał Bednarek. - Koledzy do mnie zadzwonili mówiąc, że chcą przeprowadzić wywiad, a ja dałem się "wkręcić". Pan Michał Bednarek zaczął mi zadawać pytania i nie doszło do mnie, że to on. Było w tym dużo uśmiechu, ale za to powiedział że dobrze się wypowiadałem i nie jąkałem - opowiedział rozgrywający.

Z gimnazjum do Łomży Vive

Nowego reprezentanta Polski do piłki ręcznej namówiła pani od WF-u. - Przygodę z piłką ręczną zacząłem w pierwszej klasie gimnazjum w Kamieńcu Wrocławskim i moja WF-istka Katarzyna Jezierska zauważyła, że jestem duży, leworęczny i nadam się do drużyny piłki ręcznej we Wrocławiu. Spodobałem się panu trenerowi Ryszardowi Wójcikowi i wziął mnie z otwartymi ramionami - opisał sytuację Wiktor Tomczak.

- Już kilka miesięcy później dołączyłem do kadry wojewódzkiej i trenowałem pod okiem pana Janusza Wawrzyniaka. Mocno tam nade mną popracowano i jestem bardzo wdzięczny obu trenerom za to, gdzie teraz jestem. Z Olimpiady Młodzieży dostałem zaproszenie do SMS-u ZPRP Kielce - dodał.

Zawodnik zaczął nieco później od niektórych kolegów i miało to wpływ na jego początki. - Wszędzie gdzie byłem, musiałem nadganiać. Tak samo było w kadrach wojewódzkich, gdzie najpierw byłem słabszy od kolegów i później w pewien sposób ich przegoniłem. W I klasie gimnazjum miałem 195 centymetrów wzrostu i ważyłem 73 kilogramy i miałem tragiczną koordynację ruchową. Wszystko przychodziło konsekwentnie, ale etapami i nie mam żadnego takiego meczu, który by mnie konkretnie utwierdził w tym, co robię. Dążyłem do celu, ale niczego nie chciałem się nastawiać na siłę. Mocno pracowałem i wszystko przyszło samo, co też było dla mnie zaskoczeniem - przyznał.

Jeszcze w trakcie gry w SMS-ie ZPRP Kielce, po leworęcznego szczypiornistę zgłosiła się Łomża Vive Kielce. - Była to duża radość i motyle w brzuchu, ale też zacząłem myśleć, że nie mam szans z graczami tego kalibru, którzy tam grają. Jak chłopak z III klasy liceum mógłby się mierzyć z panem Dujshebaevem? Trafiłem do Torus Wybrzeża - klubu, który dał mi bardzo dużą szansę rozwoju. Do tego Mariusz Jurkiewicz i Mateusz Jachlewski to doświadczeni zawodnicy, którzy zaczęli pracować jako trenerzy, a z racji tego że pan Jachlewski jest czynnym zawodnikiem, z jego gry można wychwycić bardzo fajne smaczki - opisał sytuację Wiktor Tomczak.

Gdańskie wyzwanie

Tomczak nie doczekał się jeszcze debiutu w Łomży Vive Kielce, na razie jest wypożyczony do Torus Wybrzeża na 2 lata z opcją przedłużenia na kolejny sezon. - To bardzo fajna umowa dla mnie, mogę się pokazać i to dla mnie najważniejsze. Nie jestem w klubie, na który jestem za słaby, trafiłem do Gdańska i też mogę się mierzyć z najlepszymi w Polsce - zauważył.

Zawodnik prosto po SMS-ie. - To na pewno ciężka sprawa, bo w trakcie przygotowań mamy bardzo dużo wideo i nauki. Trzeba się na tym skupić, a jest to bardzo ciężkie, bo do tego trenujemy fizycznie. To, co mamy na kartkach musimy przełożyć na grę i trzeba rozszyfrować wszystkie tajniki taktyczne. Na razie wychodzi to na jakimś poziomie - ocenił Wiktor Tomczak.

Czy wobec możliwego debiutu w meczu ze Szwecją, nastolatek nie obawia się stresu? - Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jak wszedłem na mecz z Orlen Wisłą Płock, to nie miałem żadnego stresu czy napięcia, tylko zagrałem to, co miałem zagrać i dałem radę. Nie pamiętam kiedy się tak naprawdę mocno zadecydowałem. Wchodzę na boisko, zanotuję pierwsze podania, pierwsze rzuty i stres w pewien sposób odpuszcza - podsumował.

Mecze ze Szwedami odbędą się 4 i 6 listopada, będą etatem przygotowań do ME 2022, które ruszają w połowie stycznia.

Czytaj także: 
Torus Wybrzeże nad tymi elementami pracowało od początku sezonu. Z Energą MKS ich zabrakło 
Lidera reprezentacji może zabraknąć na ME 2022

Źródło artykułu: