PGNiG Superliga. Mocne postanowienie poprawy. Niedawny nr 1 reprezentacji szuka klubu

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Potoczny
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Potoczny

Był objawieniem w reprezentacji, mógł trafić do Orlenu Wisły Płock, ale dobra passa szybko się skończyła. Michał Potoczny po słabszym okresie zapowiada walkę o powrót na dawny poziom. Na razie podjął decyzję o odejściu z MMTS-u Kwidzyn.

- Był moment stagnacji w mojej karierze, ale mam mocne postanowienie, żeby wrócić na dawny poziom - zapewnia nas 26-latek z MMTS-u, który w 2017 roku przebojem wdarł się do czołówki polskich środkowych.

Kiedy trener Piotr Przybecki obejmował reprezentację, rozpoczął przegląd nazwisk. Albo jak kto woli wielkie testowanie. Po odejściu dawnych liderów powstały dziury na kluczowych pozycjach, m.in. środku rozegrania. Szansę dostał Michał Potoczny, nieźle prezentujący się w MMTS-ie Kwidzyn. Nikt nie oczekiwał, że z miejsca stanie się ważną postacią, tymczasem sklejona na szybko eksperymentalna kadra z Potocznym w siódemce zremisowała na wyjeździe z Serbią i pokonała Rumunów.

Właśnie Potoczny był kluczową postacią, bezkompromisowo wszedł do siódemki, prezentował się jak stary wyga. To miał być środkowy na lata (CZYTAJ). W międzyczasie wygrał nieoficjalny ranking polskich szczypiornistów wg WP SportoweFakty. Interesowała się nim nawet płocka Wisła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

- Oferta pojawiła się, gdy graliśmy el. MŚ 2019 w Portugalii. Doznałem kontuzji palca i temat ucichł. Mogłem też wyjechać do 2. Bundesligi, w mojej ocenie dobrze spisałem się na testach w TV Emsdetten, ale niemiecki klub zmagał się z problemami finansowymi i nie doszło do transferu - wspomina Potoczny.

Przez pierwsze półrocze był nr 1 u Przybeckiego, ale po rozegraniu kilku spotkań doznał kontuzji i stracił miejsce w kadrze. Próbował jeszcze wrócić za czasów Patryka Rombla, zagrał dwukrotnie z orzełkiem i znalazł się w szerokim składzie na ME 2020. To ostatni kontakt z kadrą seniorów, teraz wyżej w hierarchii stoi jego kolega z MMTS-u Arkadiusz Ossowski.

- Bardzo żałuję, że tak się potoczyło. Po dobrym okresie wypadłem z treningów przez kontuzje, ominęły mnie el. MŚ w Portugalii. Potem zyskałem w oczach Patryka Rombla, zagrałem dwa mecze i jak na złość wtedy trafiłem na stół operacyjny z zapaleniem wyrostka. Stan był poważny, przez spóźnioną diagnozę od razu pojechałem na blok operacyjny i dość długo dochodziłem do siebie - mówi były reprezentant.

Poprzedni sezon - jak w przypadku całego MMTS-u - trzeba raczej spisać na straty. Coś drgnęło od jesieni, Potoczny jest pierwszym wyborem, gra częściej od powoływanego do reprezentacji Ossowskiego, ma sporo asyst na koncie i więcej bramek z gry niż rok temu. W Kwidzynie jednak nie zostanie, po siedmiu latach poszuka nowych wyzwań.

- Nie porozumieliśmy się z MMTS-em, a poza tym chyba dobrze zmienić otoczenie. Zależy mi głównie na wyjeździe z kraju, ale jestem otwarty na propozycje z Polski - przyznaje.

ZOBACZ:
W końcu! Koniec fatalnej serii
W Szczecinie dużo się działo

Źródło artykułu: